-Shido!-krzyczał jakiś głos
Sofia spojrzała się na mnie podejrzliwie i zapytała:
-Czyj to głos?
-Nie wiem-skłamałem
Dobrze wiedziałem,że to głos Elizabeth,ale był jakiś dziwny. Proszący.
-Na pomoc!-głos zabrzmiał mi w uszach jeszcze raz
-To głos o pomoc!-stwierdziła Sofia-Musimy to sprawdzić.
Uśmiechnąłem się i ruszyliśmy w stronę,gdzie on dobiegam.
-Szybciej!-pośpieszała mnie Sofia-To może być poważne!
Wiedziałem o tym,ale nie mogłem jej pokazać,że łapy się pode mną paliły.
-Choć!-ponaglała mnie-Na bogów!-krzyknęła jak zobaczyła Elizabeth w szponach wilka.
-Shido-jęknęła-Bierz go!
Skoczyłam na niego. Moje zęby wbiły się w jego łapy,więc natychmiast puścił Lizzie.
Usunęła się na bok,słaba i zdezorientowana.
-Sofia!-krzyknąłem Sofia zajęła się nią.
-A masz!-wrzasnąłem-To za nią!
Pazurami rozciąłem mu ucho.
-Dobra!-krzyknął-Auuuu! To boli!
Zszedłem z niego ostrożnie i wtedy uciekł.
-I nigdy nie wracaj!-wrzasnąłem
<Elizabeth?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz