Posiłek był bardzo smakowity i pożywny. Damon miał rację,że tego rodzaju mięso jest najlepsze!
Pycha! No cóż,ale tak wtranżalaliśmy obiad,że po upływie pół godziny zostały tylko kości.
-No to jak wam smakowało?-zapytała Carmen,oblizując wargi
-Pycha!-odpowiedzieliśmy z Leią
Objąłem ją ramieniem. Roześmiała się cichutko.
-Ale jestem obżarty!-rzuciłem
Leia uderzyła mnie leciutko.
-Nie wolno tak mówić przy dzieciach!-skarciła mnie
-Nie jestem dzieckiem!-zawołała dotknięta Carmen
Leia spojrzała się na nią z troską.
-Przepraszam-wyjaśniała-Nie to miałam na myśli.
-A co?-zapytała Carmen
Widać było,że to co powiedziała Leia,dotknęło ją i to bardzo. Z resztą wiedziałem,że Carmen nie lubi jak nazywa się ją "małą" czy "dzieckiem". Denerwuje ją to i doskonale to rozumiem.
-Leia chciała powiedzieć,żebym się tak nie wyrażał-wtrąciłem się
Leia obdarzyła mnie dziękczynnym uśmiechem.
-No dobrze,to może jak już się wszystko wyjaśniło to przenocujmy tu-zaproponowała Carmen
Rozejrzałem się po okolicy. Nie była dość przyjaźnie wyglądająca.
-Nie jestem pewna co do tego pomysłu-przyznała Leia
-Dlaczego?-chciała wiedzieć Carmen-Jest miękko i cicho.
-Ale niebezpiecznie-dodałem-Mroczna Puszcza to dom nie tylko białych jeleni,ale i centaurów.
-Centaurów!-przeraziła się Carmen
-Tak. To niebezpieczne zwierzęta. Polują na wilki. Są bardzo mądre i poruszają się bezszelestnie.
-Ja nie chcę tu zostać!-pisnęła Carmen
-To chodźmy!-powiedziała Leia i ruszyliśmy szybkim krokiem w stronę wyjścia
<Leia?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz