-Kocham cię!-szepnąłem uroczyście i pocałowałem ją namiętnie.
To był nasz pierwszy pocałunek,ale i tak było w nim pełno uczuć. Staliśmy w cieniu rozłożystego dębu. Była noc,wszędzie panowała głucha cisza. Idealnie...
-Rals jesteś cudowny!-wyznała Carmuś-Kocham cię!
-Ja ciebie też!-powtórzyłem i znów ją pocałowałem
-Carmen do cholery!-usłyszałem skrzeczący głos
Przerwałem i zauważyłem ojca Carmen.
-Dobry wieczór!-starałem się zachować powagę
-Może dla ciebie włamywaczu,ale nie dla mnie!-warknął
-Co ty sobie wyobrażasz!-zaskrzeczała matka Carmen
-Chyba pan! Mam 116 lat!-przyznałem-A ty?-spojrzałem się ostro na jej rodziców
Ojciec zachował spokój,lecz matka była zdenerwowana i niespokojna.
-Przestań tato!-wrzasnęła Carmen-Rals powiedz im prawdę.
-Jaką prawdę?-zapytał srogo,choć ciekawsko Jasper
-Ja i Carmen kochamy się!
-Bzdura!-stwierdził Jasper
-Nie to prawda!-zawołała Carmen-Kocham go!
-A ja ją!-i na dowód pocałowałem ją
Matka Carmen uśmiechnęła się przyjaźnie,widząc to. Jasper też spuścił z tonu,bo powiedział:
<Carmen zostaniesz moją partnerką?:*>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz