-Kochanie?-krzyknąłem, rozglądając się intensywnie po jaskini.-Gdzie jesteś?
Niestety nie było jej w jaskini. Super, moje życie zaczynało jeszcze bardziej przypominać bagno do którego wpadłem i nadal się nie wydostałem. Siedzę w nim po same uszy i nic nie robię,by się wydostać.
Westchnąłem i ruszyłem do Sofii.
-Cześć!-przywitała mnie Blue Eye-Gratulacje Shido za 2 miesiące zostaniesz ojcem!
-Wiem,cieszę się!-powiedziałem udając zadowolenie-Gdzie Sofia?
-W tamtej sali-Blue wskazała łapą pomieszczenie- Jest słaba,ale chcę z tobą rozmawiać. Jakby coś się działo,wołaj!
-Spoko.-odparłem i poszedłem w tamtą stronę.
Czułem się okropnie. Szedłem w właśnie w stronę uśmiechniętej Sofii.
-I co tam?-zapytałem,całując ją delikatnie
-Wszystko w porządku-uśmiechnęła się-Kocham cię Shido! Jestem taka szczęśliwa! Będę matką,a ty ojcem!
Nie tylko twoich dzieci-pomyślałem
-A ile będzie dzieci?-zapytałem
-Mówią,że z dwójka!-odparła szczęśliwie-Ale ja liczę na więcej!
-Ja też-powiedziałem,uśmiechając się-Kocham cię...
-Ja cb też!-odparła i przytuliła mnie
-Kiedy cię wypuszczą?-zapytałem
-Za tydzień-mruknęła smutno-Mówią,że jestem zbyt osłabiona,by robić cokolwiek. Muszą mieć mnie i nasze dzieci na oku. Muszę tu leżeć,by nie wystąpiły żadne powikłania.
-Na pewno nie wystąpią! Będę cię codziennie odwiedzał!-pocałowałem ją i wyszedłem
Znów poszedłem do groty Elizabeth. Dalej jej tam nie było,więc pobiegłem na Skałę Narady. Tam też była.
-Elizabeth muszę ci coś powiedzieć-zacząłem
<Skarbie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz