Byłam przerażona. Co ja takiego zrobiłam,by dostać się w przyszłości do takiej krainy.
-Andy-chlipnęłam-Ja nie chcę.
Andy spojrzał się na mnie. On również nie wyglądał najlepiej. Miał podkrążone oczy i mętny wzrok. Stał chwiejnie na łapach,a zarozumiały uśmiech zniknął z jego pyska.
-Słucham...-wyjąkał
-Czy to prawda,że my również tam będziemy mieszkać? Czy nasze życie będzie już zawsze ciemne i bezbarwne?
Teraz Andy unikał mojego wzroku. Nie wiedział co odpowiedzieć,zresztą czułam to samo,bo pytania,które mu zadałam nie miały rozsądnych odpowiedzi.
-Nie wiem-szepnął głucho i dotknął naszyjnika,który miał.-On symbolizuje ,że i my kiedyś tam pójdziemy-dodał-Ale pomyśl kochanie,mieszkanie tam może mieć też swoje plusy!
-Jakie?-zapytałam
<Andy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz