wtorek, 8 stycznia 2013

Od Shido c.d. opowiadania Elizabeth

Wszedłem do naszej jaskini i odczekałem chwilę. Po chwili zauważyłem,że Sofia idzie w stronę jaskini!
-Sofia!-krzyczałem,wybiegając i udając zdenerwowanie-Sofia,jak dobrze,że jesteś!
Przytuliłem ją mocno.
-Gdzie byłeś?-zapytała surowo
-Brzuch mnie bolał-skłamałem-I głowa,musiałem się przewietrzyć.
-Dlaczego mnie nie obudziłeś?-dopytywała się-Przecież mogłabym ci pomóc!
-Nie chciałem cię martwić-chrząknąłem-Zresztą to błahnostka! Po co zawracać ci głowę takimi głupstwami! Zresztą tak słodko spałaś-podszedłem do niej i pocałowałem.
-No dobrze-mruknęła,wyraźnie uszczęśliwiona-Przepraszam,że tak naskoczyłam na ciebie,ale jakby coś ci się stało nie wybaczyłabym sobie tego!
-Na pewno nic by mi się nie stało!-zaśmiałem się
Cieszyłem się,że Sofia wierzy mi bezgranicznie,choć nie nie zasługiwałem na nią. Na nią,ani na Lizzie. Obydwie były piękne i kochane,a ja byłem zwykłym idiotą i ciotą,co każdemu wilkowi wciska inny kit.

<Elizabeth?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz