-Coś musiało pójść nie tak.-martwiła się Czarna Noc,chodząc nerwowo w kółko.
-Nie bój się-podeszłam do niej-Zaczekaj tu z nimi,a ja zobaczę co z łąką
-No dobra...-zgodziła się niechętnie
Biegłam bardzo szybko. Pomagałam w przygotowaniach,więc (ja również tak uważałam) wszystko musiało być zapięte na ostatni guzik. Kiedy dobiegłam do łąki,stała tam moja matka,Elena i rozglądała się nerwowo.
-Gdzie jest Noc?!-zawołała jak tylko mnie zobaczyła
-Pilnuje szczeniąt-odparłam,zdziwiona tonem jej głosu
-Co robi?!-w jej głosie było słychać coraz większą frustrację-Idź po nią!
-Właśnie przed chwilą od niej wracam-warknęłam,bo nie nawiedziłam jak ktoś mi rozkazuje.
Matka dość dobrze mnie znała,więc powiedziała,o wiele pokorniej,czy mogłabym iść po nią.
-Nie!-syknęłam-Jak tak masz się zachowywać to ja nic nie będę robić!
Znałam moją matkę lepiej,niż ona znała mnie. Wiedziałam,że za chwilę ulegnie i sama po nią pójdzie.
-Dobrze-mruknęła- Lecę po nią. A ty Blood dopilnuj by pozostali położyli wszystko na tym pniu,który będzie miejscem kultu dla Gold Seconds i,żeby te ozdoby wisiały na tych drzewach.
Westchnęłam,ale zgodziłam się.
-Dzięki!-uśmiechnęła się słodko i odleciała
<Czarna ???>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz