poniedziałek, 7 stycznia 2013

Od Lei c.d opowiadania Rexiona

Przy granicy Czarnej Puszczy nieco zwolniliśmy. Nagle Rexion stanął wyprostowany i zaczął węszyć.
-Czujecie?-zapytał nas cicho. Wzięłyśmy z niego przykład i też zaczęłyśmy używać naszych nosów zgodnie z ich przeznaczeniem. Wyczułam innego wilka. Obcego. Nie pachniał naszą watahą.
-Sprawdźmy to-zaproponowała Carmen.
-Carm!-syknęłam kiedy jej ogon zniknął wśród zarośli. Popatrzyliśmy na siebie z Rexionem i niemal biegiem ruszyliśmy za nią. Szybko ją dogoniłam, ale mój towarzysz został w tyle. Kiedy wyplątałyśmy się z krzaków naszym oczom ukazała się niewielka polanka ocieniona drzewami, a na niej wielki, czarny wilk. Zauważyłam, że krwawi.
-Mój Boże, ty jesteś ranny!-zawołała Carmen.-Dobrze się czujesz?
Chciała do niego podejść, ale wtedy Rexion szarpnął ja za łapę.
-Ostrożnie, może być groźny-szepnął jej do ucha.
-Kolejny facet z dwoma partnerkami?-zapytał zdziwiony obcy.-To jakiś zwyczaj w waszej watasze?
-Co?-spytaliśmy ogłupiali.
-No ten cały Shido czy jakoś tak. Jest z tą całą Sofią, ale jednocześnie z... Czekajcie... Tak, Elizabeth! Czułem to. Mam taką moc-powiedział.-Nieco przesadziłem, próbowałem poderwać Elizabeth. Ona go zawołała, a on mnie zaatakował. Wyczułem to. One obydwie są jego partnerkami.
Staliśmy w ciszy. Co? Jak to? Przecież to nielegalne!
-O cholera-wykrztusił Rexion.
<Carmen czas na Ciebie>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz