Patrzyłem w ślad za nią jeszcze długo. Jej pióra płonęły ogniem smutku i goryczy.
To zdecydowanie nie był ogień szczęścia. Wiecznego szczęścia.
Siedziałem na trawie. Słońce jeszcze tkwiło na niebie,ale szykowało się już do zaśnięcia.
-No cóż Shido-powiedziałem sam do siebie-Teraz zostaniesz ojcem. Masz dwie partnerki,jedną w ciąży i wybór. Tylko którą? Potrzebującą pomocy,piękną i romantyczną Elizabeth czy tęskniącą,śliczną i troskliwą Sofię.
Westchnąłem. Trzeba ruszać do domu. Sofia będzie się martwić i jeszcze zacznie coś podejrzewać.
Ruszyłem więc biegiem do groty.
-Jestem kochanie!-wrzasnąłem od progu
-Shido...-usłyszałem głos nienależący do do Sofii
To była moja matka,Śnieżna!
-Mama??-zapytałem zdziwiony-Co ty tu robisz?
-Jak to co! Ty jeszcze nic nie wiesz!
Przestraszyłem się,bo pomyślałem,że dowiedziała się co mnie łączy z Elizabeth,ale na szczęście nie.
To było jeszcze gorsze...
-Ale o czym mam wiedzieć?
-Sofia jest w ciąży! Będziesz ojcem!
Super! Będę podwójnym ojcem. Nie no doskonale!'
-To wspaniale!-odparłem udając niedowierzanie-Gdzie jest? Muszę się z nią spotkać.
-Cieszę się,że jesteś tak optymistycznie nastawiony. Sofia cię kocha,sama mi to mówiła. To twoja druga połowa,drugiej takiej nie znajdziesz. A Sofia jest w szpitalu! Biegnij!
Ruszyłem w tamtą stronę,ale po drodze wpadłem do jaskini Lizzie.
<Elizabeth?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz