-No to chyba idziecie do Alf?-zagadnęła Carmen rezolutnie
Uśmiechnąłem się szczerze do Lei. Była taka piękna...czarująca...wspaniała...fantastyczna...wyjątkowa... Wiedziałem,że to moja druga połówka.
Białe futro kontrastowała z księżycem,co nadawało jej sierści srebrzystą barwę. Oczy ciemne jak noc świeciły mądrością,odwagą i wdziękiem.
-Masz rację!-odparła Leia i przytuliła mnie
-No to idziemy?
-Spoko
-Ok,to ja was zostawiam!-wymruczała Carmen-Mam parę spraw do załatwienia...
Pochwyciłem ciekawskie spojrzenie Lei. Dwie pary oczu (moje i Lei) wpatrywały się
w młodą wilczycę. Carmen przełknęła ślinę. Wyraźnie coś ukrywała.
Bez Lei do tego nie dotrę!-pomyślałem
<Kochanie;*>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz