Weszliśmy do mojej jaskini. Zamknęłam oczy i czekałam na wybuch śmiechu Naith'a, jednak się tego nie doczekałam...
- To... to twoje obrazy? - spytał z zachwytem.
- Yyy... no tak. - przyznałam - Wiem to dla mięczaków, ale ja lubię malować.
- Wcale tak nie myślę! To wspaniałe zajęcie. Masz do tego talent!
- Tak uważasz?
- Oczywiście! - zaśmiał się - I to była ta tajemnica?
Kiwnęłam głową.
- Jak nie chcesz to nikomu nie powiem, ale moim zdaniem powinnaś się
chwalić swoim talentem. Ooo to Skała Narady! - wskazał łapą ścianę obok
mojego łoża.
- Tak, to był jeden z pierwszych moich obrazów. - westchnęłam na
wspomnienie, że Shido mi ją pokazał - Może już zmieńmy temat, ok?
- Spoko.
- To co jesteśmy przyjaciółmi?
- Tak... A do czego zmierzasz? - nie był pewny o co mi chodzi.
- Właściwie, to do niczego, chciałam mieć pewność, że nic do mnie nie
czujesz. - zapewniłam go - Bo wiesz... ja cię lubię, ale nic więcej. Po
prostu wolę mieć wszystko już wcześniej wyjaśnione. Rozumiesz?
- Chyba tak. Ja ciebie też lubię i...
- Nic więcej. - skończyłam za niego - To dobrze... Wiesz nigdy nie
miałam przyjaciela, bo wilczyce niezbyt darzą mnie sympatią, a chłopcy,
to pragną zawsze czegoś więcej... Jednak nareszcie mam jakiegoś
przyjaciela, ciebie. Cieszę się, że mam kogoś takiego jak ty, bo
nareszcie mam z kim pogadać, komu się zwierzyć i w ogóle...
<Naith?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz