Usłyszałam jego wycie. Jeden dźwięk pełny tęsknoty, nadziei, potrzeby,
samotności. Starałam się biec dalej, zamknąć swoje uszy na ten
niesamowity ton, ale nie mogłam. Chciałam biec dalej, daleko od tego
dźwięku, ale nie mogłam. Moje łapy same zaczęły biec za tym
hipnotyzującym wyciem. Po kilku minutach zaprzestałam walki z samą sobą.
Pozwoliłam moim łapom by poniosły mnie za tym magicznym brzmieniem. Nie
zauważyłam nawet, że dołączyły się do niego inne tony. Ja biegłam tylko
dla tego jednego, tylko za tym jednym...
Wbiegłam w sam środek polany. Natychmiast otoczyły mnie inne wilki.
Jeden zbyt bardzo się zbliżył. więc odwarknęłam mu. Cały czas nie
spuszczałam z nich oka. I tam za całą tą zgrają na skale, siedział
właściciel głosu , który mnie tu zwabił. Usłyszałam szelest. Odwróciłam
się. Ku mnie powoli sunęła biała wilczyca. Po zapachu stwierdziłam, że
musi to być samica alfa...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz