Polowanie zakończyło się sukcesem. Pyszna jelenia potrawka wylądowała w moim żołądku.
Choć obiadek był bardzo pożywny padałem ze zmęczenia. Postanowiłem położyć się na łące. Słońce grzało przyjemnie, a wokół mnie było pełno maków. Uwielbiałem ich zapach.
Gdy zamknąłem oczy zasnąłem od razu. Śniło mi się, że to ja, nie Blade, chodzi z Blood.
Och Blood! Była taka piękna! Według mnie dobrze zrobiła, że rzuciła Ayer'a.
On nie był w jej typie. Co innego ja czy..Blade.
Nagle poczułem zapach innego wilka. Podniosłem się i spojrzałem się w oczy Blade'a.
-Co ty tu robisz?-warknąłem
-Może najpierw dzień dobry!-zakpił
Roześmiałem się gorzko.
-Myślisz, że jestem tak głupi, że nie wiem co knujesz?!
Uśmiechnął się niewinnie, choć oczy miały chytry wyraz.
-Przecież ja nic nie robię. To nie moja wina, że masz przy sobie taki ładny kawał mięcha.-rzucił wpatrując się łapczywie w kawał mięsa.
-A po co ci on?-zapytałem podejrzliwie
Blade był dziwnym typem. Raz mówił Blood to, a raz tamto. Był niewiarygodny.
-Muszę chyba wykarmić mój i żołądek Bloodspill!-krzyknął wściekły
-Sam go zaniosę tam!-rzuciłem zadowolony
Blade zazgrzytał zębami,a ponieważ nie miał nic w pysku od paru dni nie zaprotestował.
Ruszyliśmy więc w stronę ich jaskini. Blade nie był zadowolony.
<Blade?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz