niedziela, 30 grudnia 2012
Od Elizabeth c.d. opowiadania Naith'a
Ja także się odwróciłam i poszłam przed siebie. Czy byłam obrażona? Możliwe, ale nie dziwiłam mu się, że mnie spławił, bo ja w pewnym sensie też to zrobiłam mówiąc mu, że zależy mi chwilowo tylko na Shido i że nie zrobił na mnie wrażenia... Jednak prawda była inna... zrobił na mnie wrażenie, nie dawał sobie wejść na głowę i był bardzo pewny siebie, to najbardziej mi się w wilkach podobało... Jednak nie chciałam mu tego pokazywać, dlatego się odwróciłam i poszłam w stronę swojej jaskini.
Weszłam do swojej groty i spojrzałam na jej ściany, a tam ujrzałam swoje obrazy... Moim tajemniczym hobby było malowanie, nikomu tego nie mówiłam, bo to zajęcie dla mięczaków, zresztą tak mówili moi rodzice... Jednak dzięki temu umiałam się odprężyć i chwilowo być sobą. Namalowałam już wiele rzeczy: Miejsce Ślubów o zachodzie słońca, Skałę Narady (po tym jak mi ją pokazał Shido), Polanę, na której znajdowało się stado saren, Wodospad Prawdy w czasie Pełni... Zawsze chciałam namalować siebie z moją prawdziwą miłością, niestety nigdy takiej nie znalazłam... Nagle zaczęłam myśleć o Naith'cie... Może trochę przesadziłam, wprawdzie go trochę poniżyłam... Nie lubiłam nigdy kogoś przepraszać, jednak teraz chyba powinnam.Tylko jak? Wpadłam na niezły pomysł... Przywołałam swój żywioł ognia. Czerwono - fioletowe płomienie pojawiły się natychmiast. Nakazałam im by odnalazły Naith'a i przekazały im moją wiadomość - W ramach MAŁYCH przeprosin... Może gdzieś razem pójdziemy? - Płomienie zaczęły wić się w stronę lasu zostawiając po sobie na trawie popiół. Miałam nadzieję, że Naith przyjdzie do mnie... Po chwili zrozumiałam, że to był głupi pomysł... Dlaczego go przepraszałam, przecież, to nie ja go powinnam przepraszać? Byłam chyba za bardzo zadumana w sobie... Trudno już nie mogę tego cofnąć, z mieszaniną uczuć, postanowiłam się przygotować do spotkania z nim. Jeśli przyjdzie...
<Naith?>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz