piątek, 21 grudnia 2012

Od Leii

Cicho stąpając po miękkiej ściółce wypatrywałam jakichkolwiek oznak przebywającego w pobliżu stada jeleni. Byłam nieźle głodna. Wiedziałam, że niedaleko mnie znajduje się jeszcze kilka wilków z mojej watahy. Z mojej watahy... Nie sądziłam, że dane mi będzie wypowiadać te słowa. Oczywiście wcześniej dołączałam do różnych grup, ale to nie było tym czym tutaj - jednością i bezpieczeństwem przebywania w grupie zaprzyjaźnionych wilków. Tu chciano mi pomóc, a nie zaszkodzić. Zadrżałam. Nagle między krzakami mignął mi rogaty łeb roślinożercy. Odbiłam się od ziemi, by zacisnąć szczęki na jego pulsującym w rytm tętna gardle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz