-Leia!-zawyłem-Leia!
Czułem się okropnie. Jak ja mogłem tak postąpić! To wbrew mojej naturze.
Zawsze uważałem,na to co mówię przy wilczycach,ale Leia... Ona działała na mnie tak jakoś...inaczej,tak silniej-zmuszała mnie do działania,nie prosząc.
Nagle poczułem jej zapach. Skierował mnie w stronę kszaków.
-Leia.-wyjąkałem-Ja,to znaczy...
-Nic nie mów!-przerwała chlipiąc-Ja nie...
I znów łzy poleciały z jej ciemnych oczu.
-Nie płacz-próbowałem pocieszać-Wszystko się jakoś ułoży.
-Ty dalej nic nie rozumiesz!-utkwiła we mnie wściekłe spojrzenie
-Ale co ja nie rozumiem?-byłem zupełnie zdezorientowany.
-Nigdy nikt ci nie powiedział,że cię kocha?! Nigdy nikt nie powiedział ci czegoś miłego w stylu
jak pięknie być z tobą?! Nigdy nie powiedział tobie,że3 jesteś wyjątkowy,jedyny na świecie?!
Zamrugałem zdziwiony,ale powoli zacząłem rozumieć o co jej chodzi.
Chciała mi coś powiedzieć. Coś ciekawego,ekscytującego...
-Leia..-podszedłem do niej i usiadłem-Ja chyba rozumiem..
-Naprawdę?-chlipnęła z nadzieją
-Oczywiście!
-Dzięki-mruknęła i westchnęła
Wtedy coś mnie do niej przyciągnęło ( dobra,nie oszukujmy się sam to zrobiłem!) przytuliłem ją.
<Leia?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz