Gdy stałam się dorosła, to większość czasu spędzałam w lesie, bo tam
czułam się najlepiej, a także odnalazłam tam swój żywioł w polowaniu.
Jak co dnia przy wschodzie słońca poszłam do lasu. Po godzinie znalazłam
duże stado Karibu. W sekundę przyjęłam pozycję, gotowa do łowu chciałam
zacząć polowanie, gdy usłyszałam za sobą głos:
- Cześć, mała.
Odwróciłam się, a za sobą zobaczyłam Rexiona. Lubiłam go, jednak to
wszystko... Był moim kumplem, traktował mnie jak młodsza siostrę, a ja
jego jak starszego brata. Poznałam go jak byłam szczeniakiem i od razu
go polubiłam. To on mnie nauczył kilka sztuczek, które przydają się w
polowaniu. Często chodziliśmy ze sobą do lasu, lubiłam z nim polować,
jednak to wszystko...
- Mówiłam ci, że masz do mnie już nie mówić "mała". - prychnęłam - Jestem już dorosła!
- Dla mnie zawsze będziesz mała. - zaśmiał się.
- A nie możesz po prostu Carma? Albo Cama? Lub zwykłe Carmen??? - lubiłam się z nim przekomarzać ;.
- Nie, mi pasuje mała. - odpowiedział krótko.
Westchnęłam... Musi zawsze postawić na swoim... jednak za to go lubiłam.
- Dobra, teraz bądź cicho. - szepnęłam.
Kiwnął głową że zrozumieniem, wiedział, że nie lubię jak mi się
przeszkadza w polowaniu. Gotowa wybiegłam zza krzaków prosto w stronę
karibu...
<Rexion? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz