-Nie chcę mi się polować.-warknąłem
-Oj no weź-Elizabeth chwyciła mnie za łapę-Proszę.
-Nie-burknąłem
To nie jest dziwne,że odmówiłem tej wilczycy. Przynajmniej nie dla mnie.
Ja już taki jestem,że jak spodoba mi się samica,muszę ją mieć! Zrobię wtedy dla niej wszystko. Natomiast jeśli ona nie darzy mnie takimi samymi uczuciami jak ja
ją,odpada z mojej listy ślicznot-przestaje mi się podobać.
-A dlaczego nie?-zapytała uważnie Lizzie
Zrozumiałem,że moja odpowiedź ją zainteresowała. Naprawdę rzadko zdarzał się ktoś
kto jej odmówił. Nie była to tego przyzwyczajona. Ja byłem,bo każdy mój pomysł był recenzowany,krótko i zwięźle, a brzmiał najczęściej: "Nie! To głupie!".
-Bo nie.-powiedziałem
-Ale ja się pytam dlaczego!-Elizabeth zaczęła podnosić głos
-Na bogów! Jak ja mówię NIE,to znaczy NIE! Rozumiesz?
-Nie!-krzyknęła wilczyca-Chcę wytłumaczenie.
I wtedy poznałem jej kolejną część charakteru. Była miła,uprzejma,czarująca,ale musiała postawić na swoim.
-Nie dostaniesz wytłumaczenia,bo ja ci go nie dam!-odwróciłem się i ruszyłem przed siebie
Słyszałem jej kroki na ziemi. Obróciłem się.
<Elizabeth?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz