poniedziałek, 31 grudnia 2012
Od Lei c.d. opowiadania Rexiona
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!
Miałam wrażenie, że całe moje serce radośnie krzyczy. Nareszcie! Tak bardzo czekałam na te słowa! Tak bardzo chciałam je usłyszeć właśnie od niego! Mój entuzjazm nieco przygasł kiedy usłyszałam, że jeszcze nie jest gotowy, ale natychmiast o tym zapomniałam. Byłam gotowa poczekać.
-No, nie lepiej?-zaśmiała się Moon i czule objęła nieco nadąsanego Suna.-No, młodzieży. Czas na nas. Ale uwierzcie-jeszcze się spotkamy.
I znikli w błękitnej chmurze. Spojrzała na Rexiona, który uśmiechał się leciutko i nie mogąc się powstrzymać rzuciłam się, by go objąć. Włożyłam w to nieco za dużo siły i oboje przewróciliśmy się. Basior zachichotał pode mną...
-Rexion?-zapytał ktoś cicho. U wejścia stała Carmen.
-Carmen!-zawołał mój ukochany. Wilczyca uśmiechnęła się.-Podziękuj jej.-zwrócił się do mnie.-Częściowo to jej zawdzięczasz moje słowa.
-Serio?!-teraz z kolei rzuciłam się na nią.-Dziękuję! Jesteś fantastyczna!
-Ej, spokojnie-zaśmiała się.-Chcecie żebym wpadła później?
-Koniecznie!-zawołałam.-Tylko póki co nie rozgłaszaj tego, ok?
-Jasne-zwinnie wyplątała się z moich objęć.-To ja nie przeszkadzam.
Wyszła, a ja odwróciłam się z powrotem do Rexiona.
-Na czym stanęło?-spytałam.
-Hmmm...-zastanowił się.-Chyba miałem zrobić to.
I nagle mnie pocałował. Długo. Myślałam, że oszaleję ze szczęścia.
-Tylko nie mdlej-powiedział i wrócił do całowania.
-Rexion?-szepnęłam rozanielona.
-Taak?-odpowiedział rozmarzony.
-Nie złość się, ale po prostu chcę wiedzieć...Dlaczego nie jesteś gotowy?
<Rexion? C:>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz