Obróciłem się szybko. Za nami stała Nartina,wilczyca, której widocznie się podobałem.
-Nie podrywa!-zaprzeczyła Leia-To kolega!
-Nie pytałam się ciebie!-warknęła-Tylko jego!
-To koleżanka.-wyjąkałem
Nartina wyczuła mój niepokój i niepewność i powiedziała:
-Nie kłam!
-Nie kłamię!-zaprzeczyłem zbliżając się do niej-Oprowadzam ją po terenach watahy.
-HAHA!-zaśmiała się Nartina kpiąco-Niezły żarcik Rexionku.
-To nie żart!-powiedziałem ostro-I lepiej idź z tąd,bo marnie z tobą będzie.
Zauważyłem przejaw strachu o w oczach wilczycy,ale usta wciąż miała zaciśnięte.
-Nie rozumiesz!-zawołała Leia-On jest moim przewodnikiem!
Westchnąłem,bo Nartina wyłapywała każdy błąd w każdej wypowiedzi.
-Aha, twój??No dobrze,nie przeszkadzam-to powiedziawszy pobiegła w las
-Przepraszam-mruknąłem,gdy oddaliła się dość daleko-To tylko stres,że odkryję,że
-Nie mów-wymruczała Leia słodko-Rozumiem.
-Cieszę się,ale chyba muszę już iść.-zawachałem się
-Dlaczego?!-zawołała przestraszona
-Spokojnie. To co było, dla mnie to za dużo jak na jeden dzień,
-Ale Rexion...-próbowała mnie powstrzymać-Proszę, jeszcze chwilę. Muszę ci coś powiedzieć.
Westchnąłem,ale się zgodziłem.
-No to co chcesz mi powiedzieć?-zapytałam z (nie ukrywam) ciekawością
Leia spojrzała się mi prosto w oczy i powiedziała cicho:
<Leia?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz