poniedziałek, 17 grudnia 2012
Od Jaspera c.d. opowiadania Naith'a
Dzieciaki odwróciły się wystraszone.
- Czy wy do reszty zwariowaliście?! - krzyknąłem wściekły ich zachowaniem.
Valixy stanęła obok mnie, równie wściekła.
- Tato, daj spokój... - odparł Stark.
- Jesteśmy już dorośli! I możemy robić co chcemy. - dokończył Naith.
Dziewczyny patrzyły na nich niepewnie.
- Nie wyobrażajcie sobie nie wiadomo czego! - warknęła Valixy - To nie oznacza, że jak jesteście dorośli, to możecie wszystko robić.
- I teraz się zacznie głupia gadka... - powiedział Stark.
- "To nie oznacza, że jak jesteście dorośli, to możecie wszystko robić!" - zacytował z pogardą Naith matkę.
Teraz jak dorośli, to o wiele lepiej się dogadywali, jednak nie wiem czy wyszło im to na lepsze...
- Nie przedrzeźniajcie mamy! Rodzice mają trochę racji... - oznajmiła Ishtar.
- No... wy naprawdę w tych głowach to nic nie macie. - prychnęła Carmen.
- Przynajmniej córki mamy mądre. - westchnęła zmęczona Valixy.
- Po prostu stchórzyły. - roześmiał się Naith.
- Najwyraźniej. - zawtórował mu Stark.
- Nie stchórzyły, one zmądrzały w odróżnieniu od was! - stwierdziłem.
- Dobra, chodź Naith. Nic z tego polowania dzisiaj nie będzie. - zrezygnował Stark.
- Idziemy może na podryw? - zaśmiał się Naith.
- Pewnie.
Po czym pobiegli przed siebie, nie zwracając na nas uwagi. Straciłem do nich cierpliwości...
<Valixy, kochanie?>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz