Wbiegłem do domu z sarną. Sofia leżała na mchu i smacznie spała. Uśmiechnąłem się, podszedłem do niej i powiedziałem cihco:
-Dzień dobry kochanie!
Głupio tak było mówić. Przed chwilą lizałem się z Elizabeth,a teraz przychodzę to swojej prawdziwej partnerki i mówię do niej słodkie słówka.
Oj kiepsko Shido-pomyślałem
Sofia powoli otworzyła oczy. Pocałowałem ją i powiedziałem słodko:
-Witaj! Tu masz obiadek! Ja muszę lecieć.
-Dobrze...-mruknęła-Kocham cię!
-Ja ciebie też-odparłem i przytuliłem ją na pożegnanie
Biedna Sofia!-pomyślałem-Jestem idiotą. Jednej mówię to, drugiej co innego. Kiepsko...
No cóż. Wyjaśnię teraz wszystko z Elizabeth. Gdy szedłem na Skałę zobaczyłem feniksa z charakterystycznym piórkiem, które Eli zawsze miała przy uchu.
-Elizabeth!-zawołałem
Ptak odwrócił głowę.
<Elizabeth?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz