-Ja mam na imię Rals!-przedstawiłem się uprzejmie
Przejechałem po niej wzrokiem. Zauważyłem co do jednego szczegółu jej wyglądu.
Była biało-czarna,miała białą grzywę,która zakrywała jej ciemne oczy,a włożony miała we włosy kwiat,o ile się nie mylę,lilię. Uwielbiałem lilię.
-Masz piękny kwiat!-powiedziałem przyglądając się mu uważnie-To lilia,prawda?
-Oooczywiście-wyjąkała
Roześmiałem się. Zawsze ciekawiły mnie nieśmiałe w stosunku do mnie wilczyce.
Mimo pozorów, w czasie polowania potrafiły zaskoczyć nie tylko szybkością czy odwagą,ale również zwinnością i doświadczeniem.
Podszedłem bliżej wilczycy, a ona się odsunęła.
-Boisz się mnie?-zapytałem
-Nieee-powiedziała nieśmiało
-Spokojnie nic ci nie zrobię-powiedziałem,starając się,by mój głos brzmiał wesoło.
-Nie boję się ciebie!-powiedziała odważniej
-Cieszę się. No cóż. Ile masz lat?-zapytałem
Carmen mnie zadziwiła,jak szybko zmieniła nastawienie do mnie. Lubiłem zadawać się z odważnymi dziewczynami,które uwielbiały ryzyko. Takie były w moim guście. Takie mogłem pokochać.
-Prawie 2 lata-odparła
-Mało-stwierdziłem-Ja mam 116. Tak,wiem,że to dużo. Opowiedz mi o sobie-dodałem.
Chciałem ją poznać. Może później coś z tego wyjdzie?
<Carmen>
poniedziałek, 31 grudnia 2012
Z okazji Nowego Roku.
Życzę Wam alfabetycznie:
A...anioła stróża u boku
B...buziaków słodkich miliony
C...czasu wolnego dla siebie
D...drogi usłanej różami
E....ekskluzywnych wakacji
F....fury pieniążków
G...gwiaździstego nieba
H...horoskopu korzystnego
I.... i oprócz tego
J...jasności umysłu
K...kolorowych chwil
L...lotów wysokich
M...miłosnych uniesień
N...nieprzemijającej urody
O... oddechu od codzienności
P...pogodnych dni
R...romantycznych wieczorów
S...szalonych nocy
T...tylko spełnionych marzeń
U...uroku osobistego
W...wiary w sukces
Z...ZAWSZE UŚMIECHNIĘTEJ BUZI
...W...KAŻDY...DZIEŃ...
A...anioła stróża u boku
B...buziaków słodkich miliony
C...czasu wolnego dla siebie
D...drogi usłanej różami
E....ekskluzywnych wakacji
F....fury pieniążków
G...gwiaździstego nieba
H...horoskopu korzystnego
I.... i oprócz tego
J...jasności umysłu
K...kolorowych chwil
L...lotów wysokich
M...miłosnych uniesień
N...nieprzemijającej urody
O... oddechu od codzienności
P...pogodnych dni
R...romantycznych wieczorów
S...szalonych nocy
T...tylko spełnionych marzeń
U...uroku osobistego
W...wiary w sukces
Z...ZAWSZE UŚMIECHNIĘTEJ BUZI
...W...KAŻDY...DZIEŃ...
Od Naith'a c.d. opowiadania Elizabeth
Cieszyłem się ogromnie,że Elizabeth spędzała czas ze mną. Na dodatek tylko ze mną!
Po paru minutach zabawy,stwierdziłem (nie ukrywam,bardzo mnie to zdziwiło),że ja ją
uważam za zwykłą koleżankę! Za koleżankę. Zdałem sobie sprawę,że nie czuję do niej nic
konkretnego. Pewnie dlatego,że ona kochała Shido i była nim oślepiona.
-Już mi się nie chcę-mruknąłem
-Dlaczego?-zapytała zdziwiona nagłą zmianą
Westchnąłem i powiedziałem:
-Nie mogę ci tego powiedzieć. To,by cię za bardzo zraniło.
Elizabeth wyszła z wody i spojrzała się na mnie z troską.
-A cóż to za tajemnica?
-Nie dla twoich uszy-mruknąłem,po czym otrzepałem się i powiedziałem:
-Przepraszam,ale muszę iść. Fajnie się z tobą...hmmm...bawiło. Na razie!
-Naith!-krzyknęła za mną Elizabeth
Odwróciłem się szybko i zobaczyłem wilczycę w ogóle nie podobną do tej wilczycy.
Jej oczy były smutne i powoli zaczęły toczyć się z nich łzy. Stała z podkulonym ogonem,a jej futro straciło cały blask. Widocznie coś ją przygnębiło.
-Co?-zapytałem,udając niewzruszonego
-Jaaa...-zaczęła niepewnie
-Nooo-ponaglałem ją
<Elizabeth?>
Po paru minutach zabawy,stwierdziłem (nie ukrywam,bardzo mnie to zdziwiło),że ja ją
uważam za zwykłą koleżankę! Za koleżankę. Zdałem sobie sprawę,że nie czuję do niej nic
konkretnego. Pewnie dlatego,że ona kochała Shido i była nim oślepiona.
-Już mi się nie chcę-mruknąłem
-Dlaczego?-zapytała zdziwiona nagłą zmianą
Westchnąłem i powiedziałem:
-Nie mogę ci tego powiedzieć. To,by cię za bardzo zraniło.
Elizabeth wyszła z wody i spojrzała się na mnie z troską.
-A cóż to za tajemnica?
-Nie dla twoich uszy-mruknąłem,po czym otrzepałem się i powiedziałem:
-Przepraszam,ale muszę iść. Fajnie się z tobą...hmmm...bawiło. Na razie!
-Naith!-krzyknęła za mną Elizabeth
Odwróciłem się szybko i zobaczyłem wilczycę w ogóle nie podobną do tej wilczycy.
Jej oczy były smutne i powoli zaczęły toczyć się z nich łzy. Stała z podkulonym ogonem,a jej futro straciło cały blask. Widocznie coś ją przygnębiło.
-Co?-zapytałem,udając niewzruszonego
-Jaaa...-zaczęła niepewnie
-Nooo-ponaglałem ją
<Elizabeth?>
Od Shido c.d. opowiadania Elizabeth
-Nie...nie rozumiem-wyjąkałem onieśmielony
-Oj-westchnęła-Czy ty naprawdę jesteś tak przymulony,by nie zrozumieć prostego pytania?!
-Nie nazywaj mnie głupim!-warknąłem
-Dobrze,przepraszam-powiedziała cicho i uśmiechnęła się-Rozumiem cię.
Teraz ja też musiałem się uśmiechnąć,choć nie był to szczery uśmiech. Wiedziałem,że Elizabeth coś ukrywa. Zdążyłem ją już trochę poznać.
-No to odpowiesz mi na to pytanie?-wyrwała mnie nie cierpiliwym głosem
-Ale na co?-byłem zdezorientowany.
Zauważyłem,że patrzy na mnie wściekle i próbowałem sobie przypomnieć jej pytanie.
Na bogów co to było!
Kurcze myśl Shido!-ponaglałem siebie w duchu
I wtedy przypomniałem sobie,że pytała mnie,czy jakbym nie miał partnerki,to bym ją wybrał.
-Jeśli chodzi o to pytanie. To pewnie tak!-rzuciłem szybko
Twarz Lizzie rozjaśniła się.
-Fajnie..-powiedziała i przytuliła mnie
Pozwoliłem jej tylko na przytulenie,bo kiedy zauważyłem,że dziwnie wygina usta i zmierza je w moją stronę,natychmiast się odsunąłem. Spojrzała na mnie rozczarowana.
-Nie kochasz mnie,prawda?
Zmieszany odpowiedziałem:
<Elizabeth?:)>
-Oj-westchnęła-Czy ty naprawdę jesteś tak przymulony,by nie zrozumieć prostego pytania?!
-Nie nazywaj mnie głupim!-warknąłem
-Dobrze,przepraszam-powiedziała cicho i uśmiechnęła się-Rozumiem cię.
Teraz ja też musiałem się uśmiechnąć,choć nie był to szczery uśmiech. Wiedziałem,że Elizabeth coś ukrywa. Zdążyłem ją już trochę poznać.
-No to odpowiesz mi na to pytanie?-wyrwała mnie nie cierpiliwym głosem
-Ale na co?-byłem zdezorientowany.
Zauważyłem,że patrzy na mnie wściekle i próbowałem sobie przypomnieć jej pytanie.
Na bogów co to było!
Kurcze myśl Shido!-ponaglałem siebie w duchu
I wtedy przypomniałem sobie,że pytała mnie,czy jakbym nie miał partnerki,to bym ją wybrał.
-Jeśli chodzi o to pytanie. To pewnie tak!-rzuciłem szybko
Twarz Lizzie rozjaśniła się.
-Fajnie..-powiedziała i przytuliła mnie
Pozwoliłem jej tylko na przytulenie,bo kiedy zauważyłem,że dziwnie wygina usta i zmierza je w moją stronę,natychmiast się odsunąłem. Spojrzała na mnie rozczarowana.
-Nie kochasz mnie,prawda?
Zmieszany odpowiedziałem:
<Elizabeth?:)>
Od Yumy
Podszedł do mnie Ginger, ale od tylu więc ja odwróciłem się gwałtownie wysuwając zwoje kły. Ginger lekko się przestraszył ale został
-Czego chcesz!-Powiedziałem i warknęła
-Ja chciałem się przywitać...-Powiedział i skulił ogon bo zobaczył mój gniew.
-Wole być samotny, niż towarzyski. Idź z tąd
-Ale...
-Masz iść!-Miałem chwycić go za kark ale mi zwiał.
-Dobrze już idę-Powiedział drżącym głosem
-Szybciej!!
(Ginger?)
Od Elizabeth c.d. opowiadania Shido
Nagle zdałam sobie sprawę z tego co powiedziałam. Jestem w ciąży? Co ja za bzdety gadam? Przecież to nie prawda!
- Z kim?! - spytał wściekle.
Dlaczego on mówił takim tonem? Był zły... Przecież on mnie nie kocha... Więc dlaczego mówi tak jakby był zazdrosny, że z kimś zrobiłam sobie szczeniaki? Jednak, to nie było teraz dla mnie tak ważne... Musiałam odwołać to co przed chwilą powiedziałam.
- Shido, ja... - chciałam wszystko cofnąć.
- Znam go?! - pytał nadal.
- Nie wiem, znaczy nie o to mi chodzi... - próbowałam nadal wszystko odwołać.
- Uduszę drania... - warczał.
- Shido!!! To nie tak, daj mi coś powiedzieć!!!
Spojrzał na mnie zdziwiony, że krzyczę.
- Ja, ja... ja... - nie wiedziałam co powiedzieć.
Bo jak to powiedzieć? No chyba nie tak... Sorry, tak mi się wymsknęło, to był żart, hahaha, śmieszny, prawda?
- Tak? Co chcesz mi jeszcze powiedzieć? Bo już mnie chyba nic więcej nie zadziwi... - westchnął przygnębiony.
- Nie jestem w ciąży... - wymamrotałam.
- Elizabeth, czy ty dobrze się czujesz? Bo jeśli tak, to... to nie jest śmieszne! - krzyknął - Mówisz, że jesteś w ciąży, a potem to odwołujesz!
- Nie wiem czemu, to powiedziałam... To ty na mnie tak działasz... Bo ja już nie wiem co mam robić... Ja, ja... cię chyba kocham... Powiedz, gdybyś nie miał partnerki, to byś mnie też pokochał?
<Shido?>
Od Lei c.d.opowiadania Rexiona
-Sugerujesz, że jesteś niedojrzały?
-Żartujesz?-parsknął.-Po prostu w życiu nie byłem w związku. I wataha by gadała. I nigdy jeszcze nikogo tak nie kochałem.
-A może po prostu nie chcesz ze mną byc?-zasugerowałam piskliwie.
-Chcę! Całe życie na Ciebie czekałem!
-Ale...
Rexion mnie przytulił i pocałował.
-Nie histeryzuj kochanie-szepnął.-Kocham cię. Ale wiesz jak to będzie wyglądać w oczach innych? Znamy się dopiero kilka dni. Nie chcę, żebyś przez resztę życia była tematem plotek.
-No dobrze-uspokoiłam się.-Zostaniesz?
-Naturalnie-odparł.-Tylko może pójdę na polowanie? Nie ukrywam, że jestem głodny.
-Pójdę z tobą!
-Chciałbym-odparł.-Ale słyszę Carmen. Nie chcę, żeby poczuła się odrzucona.
-Faktycznie. Tylko wróć do mnie szybko.
Jeszcze raz pocałował mnie. Na pożegnanie.
-Zawsze chcę wrócić jak najszybciej.
Kiedy wyszedł na jego miejsce wpadła Carmen.
-I co?-wyrzuciła z siebie.-Idziecie dzisiaj do alf?
-Ciebie też miło widzieć-zaśmiałam się.-Nie. Rexion nie chce, żebyśmy byli tematem plotek. I wiesz... nigdy nie miał partnerki.
-No tak. Ale opowiedz mi co ustaliliście!
<Carmen??? Rexion???>
Od Elizabeth c..d. opowiadania Naith'a
- Ja też mam rację, gdy nie mam racji. - zachichotałam.
- Nie zmieniaj tematu! - nadal trzymał moją twarz - Mów!
- No myślałam, że to spotkanie będzie w formie... randki. - powiedziałam speszona.
Spojrzał na mnie zdziwiony, powoli zaczął się schylać w moją stronę. Czy ona miał zamiar mnie pocałować? Nie wiem czemu to zrobiłam, ale go popchnęłam, a ten wpadł do wody. Nie mogłam wytrzymać i wybuchnęłam śmiechem.
- Ale śmieszne! - burknął, jednak rozbawiony.
- Wyglądasz jak mokra kura! - śmiałam się dalej.
- Zaraz sama tak będziesz wyglądać!
Nawet nie zdałam sobie sprawy, gdy mnie pociągnął za łapę i gdy wpadłam do wody obok niego.
- Zwariowałeś! - krzyknęłam próbując złapać oddech - Jak ja teraz wyglądam?
- Dla mnie bardzo ładnie. - odparł podpływając do mnie.
- Dziękuję, ale i tak ci się to nie upiecze! - powiedziałam i go ochlapałam.
- Ej! Ooo... miarka się przebrała!
W ułamku sekundy się na mnie rzucił i zaczął ochlapywać. Pierwszy raz w życiu zapomniałam o moim wyglądzie i zaczęłam bawić się jak szczeniak.
<Naith? ;-)>
Od Andiego c.d. opowiadania Ishtar
- I być może gdyby nie mój wypadek, niebyli byśmy dziś razem. - oznajmiłem
- eh.. dopiero wtedy zauważyłam twoje zalety.. i to że cię kocham - Powiedziała z nutką rozżalenia
- Ale najważniejsze że mamy siebie nawzajem! - Uśmiechnąłem się..
W tej samej chwili do jaskini wpadła Alice...
- Eh.. Hej ! nie przeszkadzam? - spytała podejrzliwie widząc mnie i Ishtar w objęciu..
- Nie.. co cię sprowadza siostrzyczko.? - zapytałem
- Chciałam tylko przekazać że Rodzice zapraszają was dziś na kolację..
I zanim zdążyłem coś powiedzieć Alice odbiegła rzucając tylko :
- To do wieczora.!
Popatrzyłem na Ishtar a ona powiedziała :
- Przynajmniej się znów nie skaleczysz jak będziesz polować..
Zaśmiałem się i dałem jej kuksańca w bok..
< Ishtar c.d? ;)>
Od Carmen c.d. opowiadania Rexiona
- Dobra, ja już muszę iść. - powiedział, gdy wyszliśmy z lasu.
- Ok, ja też. Rodzice pewnie się już niecierpliwią... Jestem dorosła, a i tak traktują mnie jak szczeniaka. - westchnęłam - A bym zapomniała. Pozdrów Leię!
- Skąd wiesz, że do niej idę? - spytał zdziwiony.
- A gdzie możesz się tak spieszyć? - zaśmiałam się.
- Lepiej uważaj. - także się zaśmiał i dał mi sójkę w bok - To do zobaczenia! - powiedział i pobiegł przed siebie.
Cieszyłam się, że mam kogoś takiego jak Rexion, bo miałam z kim pogadać, a tak to nie mam z kim... oczywiście oprócz rodziców, ale to nie to samo. Ishtar ma chłopaka, Naith zaczął biegać za jakąś wilczycą, a Stark codziennie gdzieś znikał pewnie też za jakąś wilczycą, moje rodzeństwo zaczęło własne życie, etap, a ja??? Szkoda gadać... Nagle w coś walnęłam, że aż upadłam. Gdy spojrzałam w górę zobaczyłam potężnego wilka. To był... Rals? Tak, chyba tak się nazywał... Nie znałam go dobrze, nigdy z nim nie rozmawiałam. Tak szczerze, to trochę mnie przerażał... Spędzał czas w samotności, do nikogo się nie odzywał...
- Przepraszam. - wymamrotałam.
- Spoko. Po prostu trochę uważaj. - mruknął obojętnie.
Wstałam i już miałam odejść, gdy się mnie spytał:
- Jak masz na imię?
Zdziwiona, że się do mnie samowolnie odezwał, odpowiedziałam:
- Ca... Carmen. - wyjąkałam.
<Rals?>
Od Ishtar c.d. opowiadania Andiego
-Kocham cię-mruknęłam-I cieszę się,że mogę z tobą być.
Uśmiechnął się zalotnie i powiedział:
-Ja też ciebie chcę-roześmiał się
Nie zrozumiałam jego słów. Czułam w nich jakąś moc,magię,fantazję,czary.
Chciałam znać ich znaczenie,ale nie potrafiłam ich sobie przetłumaczyć.
-O co ci chodzi?-zapytałam trochę niepewnie
Roześmiał się i powiedział:
-One znaczą,że ja również cię kocham i nigdy nie opuszczę.
Przytuliłam go,śmiejąc się zadowolona,że los się do mnie uśmiechnął.
-Cieszę się,że zgodziłaś się być moją partnerką.
-To ja cię poprosiłam o zgodę-zauważyłam
-Ale ja poprosiłem pierwszy!-powiedział niezadowolony
-Oj nie denerwuj się-uspokoiłam go-Masz rację.
-Wiem-uśmiechnął się szarmancko
<Andy?>
Uśmiechnął się zalotnie i powiedział:
-Ja też ciebie chcę-roześmiał się
Nie zrozumiałam jego słów. Czułam w nich jakąś moc,magię,fantazję,czary.
Chciałam znać ich znaczenie,ale nie potrafiłam ich sobie przetłumaczyć.
-O co ci chodzi?-zapytałam trochę niepewnie
Roześmiał się i powiedział:
-One znaczą,że ja również cię kocham i nigdy nie opuszczę.
Przytuliłam go,śmiejąc się zadowolona,że los się do mnie uśmiechnął.
-Cieszę się,że zgodziłaś się być moją partnerką.
-To ja cię poprosiłam o zgodę-zauważyłam
-Ale ja poprosiłem pierwszy!-powiedział niezadowolony
-Oj nie denerwuj się-uspokoiłam go-Masz rację.
-Wiem-uśmiechnął się szarmancko
<Andy?>
Od Naith'a c.d. opowiadania Elizabeth
-Nie wiem co mamy robić.-powiedziałem-Myślałem,że ty masz jakiś pomysł do zrealizowania.
-No miałam,ale wypadł mi z głowy-mruknęła,odwracając wzrok
Nie wiem skąd,ale miałem pewność,że kłamie.
-Dlaczego kłamiesz?-zapytałem podejrzliwie
Wzrok cały czas miała w inną stronę.
-Powiedz!-ponaglałem wilczycę
-Nie kłamie!-rzuciła obojętnie
Popatrzyłem się na nią. Jej sierść błyszczała w świetle księżyca,oczy były prawie nie widoczne.
Wyglądała olśniewająco. Chciałem jej się spodobać,dorównać Shido. Chciałem,by zauważała tylko mnie. Nikogo innego. Musiała być moja. To już postanowione.
-Dobra nie ważne,ale ja i tak wiem,że kłamałaś!
-Na bogów Naith!-powiedziała,teraz intensywnie się we mnie wpatrując-Skąd wiesz,że kłamałam-ściszyła głos i podkuliła ogon
Podszedłem do niej i podniosłem jej pysk lekko w górę. W jej ciemnych oczach skrywał się żal.
-Mam taką pewność. Mam rację. Mam rację,nawet gdy nie mam racji-powiedziałem,próbując udobruchać ją
-Skąś to znam-mruknęła Lizzie uśmiechając się
<Elizabeth?>
-No miałam,ale wypadł mi z głowy-mruknęła,odwracając wzrok
Nie wiem skąd,ale miałem pewność,że kłamie.
-Dlaczego kłamiesz?-zapytałem podejrzliwie
Wzrok cały czas miała w inną stronę.
-Powiedz!-ponaglałem wilczycę
-Nie kłamie!-rzuciła obojętnie
Popatrzyłem się na nią. Jej sierść błyszczała w świetle księżyca,oczy były prawie nie widoczne.
Wyglądała olśniewająco. Chciałem jej się spodobać,dorównać Shido. Chciałem,by zauważała tylko mnie. Nikogo innego. Musiała być moja. To już postanowione.
-Dobra nie ważne,ale ja i tak wiem,że kłamałaś!
-Na bogów Naith!-powiedziała,teraz intensywnie się we mnie wpatrując-Skąd wiesz,że kłamałam-ściszyła głos i podkuliła ogon
Podszedłem do niej i podniosłem jej pysk lekko w górę. W jej ciemnych oczach skrywał się żal.
-Mam taką pewność. Mam rację. Mam rację,nawet gdy nie mam racji-powiedziałem,próbując udobruchać ją
-Skąś to znam-mruknęła Lizzie uśmiechając się
<Elizabeth?>
Od Rexiona c.d. opowiadania Lei
-Znowu...-powiedziałem zadowolony,że odnalazłem swoją drugą połówkę.
-Co znowu?-Leia spojrzała się na mnie-Pytałam,dlaczego nie jesteś gotowy na związek.
-Wybacz,ja kocham cię,ale nie jestem gotów!-wyjaśniłem
Wiedziałem,że to było banalne wytłumaczenie i,że Leia zada mi jeszcze parę pytań o tym.
-To nie jest wytłumaczenie!-stwierdziła
I zaczęła prawić o tym,jak to by było wspaniale być ze sobą w związku.
-Oj zamknij się!-powiedziałem i pocałowałem ją
Zauważyłem,że zamknęła oczy i ulotniła się ze świata żywych. Postanowiłem zrobić to samo.
Wczułem się w pocałunek i zobaczyłem,Leię i mnie, chodzącym wszędzie razem,całujących się.
Wszystko to wyglądało pięknie... Kiedy otworzyłem oczy,zobaczyłem,że jej oczy również są otwarte.
Przerwałem pocałunek i mruknąłem rozkojarzony:
-Przepraszam,że przerwałem,ale musiałem,bo nie mogłem słuchać twoich rad.
-Uważasz,że moje rady są głupie?-zapytała Leia,udając powagę
-Tego nie powiedziałem-zaprzeczyłem
-No już dobrze,nie czepiam się. Kocham cię.
-Ja ciebie też.
<Leia?>
-Co znowu?-Leia spojrzała się na mnie-Pytałam,dlaczego nie jesteś gotowy na związek.
-Wybacz,ja kocham cię,ale nie jestem gotów!-wyjaśniłem
Wiedziałem,że to było banalne wytłumaczenie i,że Leia zada mi jeszcze parę pytań o tym.
-To nie jest wytłumaczenie!-stwierdziła
I zaczęła prawić o tym,jak to by było wspaniale być ze sobą w związku.
-Oj zamknij się!-powiedziałem i pocałowałem ją
Zauważyłem,że zamknęła oczy i ulotniła się ze świata żywych. Postanowiłem zrobić to samo.
Wczułem się w pocałunek i zobaczyłem,Leię i mnie, chodzącym wszędzie razem,całujących się.
Wszystko to wyglądało pięknie... Kiedy otworzyłem oczy,zobaczyłem,że jej oczy również są otwarte.
Przerwałem pocałunek i mruknąłem rozkojarzony:
-Przepraszam,że przerwałem,ale musiałem,bo nie mogłem słuchać twoich rad.
-Uważasz,że moje rady są głupie?-zapytała Leia,udając powagę
-Tego nie powiedziałem-zaprzeczyłem
-No już dobrze,nie czepiam się. Kocham cię.
-Ja ciebie też.
<Leia?>
Od Andiego c.d. opowiadania Ishtar
- Ja też tego chcę..!
Ishtar teraz już bardziej przekonana zapytała tajemniczo:
- A co w związku z tym? jakieś plany..?
Uśmiechnąłem się równie tajemniczo i obdarzyłem ją namiętnym całusem..
<Ishtar :*>
Od Elizabeth c.d, opowiadania Naith'a
Leżałam na mchu w mojej jaskini rozmyślając o tym jak Naith zareagował na moją wiadomość. Gdy nagle z mojej farby, dzięki której maluję, ukazały się litery. Była to odpowiedź Naith'a... Mamy się spotkać nad wodospadem, co za romantyk... Zaśmiałam się w duchu. Szybko wyczyściłam swoją sierść, by pięknie błyszczała i ruszyłam w stronę wodospadu. W drodze zdałam sobie sprawę, że towarzyszy mi dziwne uczucie, jakby podekscytowanie? Tylko czym? Miałam dziwne przeczucie, że nad wodospadem czeka mnie coś co mnie bardzo zadziwi. Czyżbym miała szósty zmysł? - zachichotalam w myślach. Nagle spostrzegłam, że jestem na miejscu przed wodospadem. To miejsce było... takie piękne! Muszę je namalować w swojej jaskini... Moje myśli przerwał głos Naith'a.
- Elizabeth! Na szczęście dostałaś wiadomość. - powiedział radośnie podbiegając do mnie - Hmmm... ładnie wyglądasz - dodał spoglądac na mnie.
- Dzięki. - uśmiechnęłam się do niego - To jak, co robimy?
<Naith?>
Od Lei c.d. opowiadania Rexiona
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!
Miałam wrażenie, że całe moje serce radośnie krzyczy. Nareszcie! Tak bardzo czekałam na te słowa! Tak bardzo chciałam je usłyszeć właśnie od niego! Mój entuzjazm nieco przygasł kiedy usłyszałam, że jeszcze nie jest gotowy, ale natychmiast o tym zapomniałam. Byłam gotowa poczekać.
-No, nie lepiej?-zaśmiała się Moon i czule objęła nieco nadąsanego Suna.-No, młodzieży. Czas na nas. Ale uwierzcie-jeszcze się spotkamy.
I znikli w błękitnej chmurze. Spojrzała na Rexiona, który uśmiechał się leciutko i nie mogąc się powstrzymać rzuciłam się, by go objąć. Włożyłam w to nieco za dużo siły i oboje przewróciliśmy się. Basior zachichotał pode mną...
-Rexion?-zapytał ktoś cicho. U wejścia stała Carmen.
-Carmen!-zawołał mój ukochany. Wilczyca uśmiechnęła się.-Podziękuj jej.-zwrócił się do mnie.-Częściowo to jej zawdzięczasz moje słowa.
-Serio?!-teraz z kolei rzuciłam się na nią.-Dziękuję! Jesteś fantastyczna!
-Ej, spokojnie-zaśmiała się.-Chcecie żebym wpadła później?
-Koniecznie!-zawołałam.-Tylko póki co nie rozgłaszaj tego, ok?
-Jasne-zwinnie wyplątała się z moich objęć.-To ja nie przeszkadzam.
Wyszła, a ja odwróciłam się z powrotem do Rexiona.
-Na czym stanęło?-spytałam.
-Hmmm...-zastanowił się.-Chyba miałem zrobić to.
I nagle mnie pocałował. Długo. Myślałam, że oszaleję ze szczęścia.
-Tylko nie mdlej-powiedział i wrócił do całowania.
-Rexion?-szepnęłam rozanielona.
-Taak?-odpowiedział rozmarzony.
-Nie złość się, ale po prostu chcę wiedzieć...Dlaczego nie jesteś gotowy?
<Rexion? C:>
niedziela, 30 grudnia 2012
Od Ishtar c.d. opowiadania Andiego
-Ja mamą-wyjąkałam
Byłam zdziwiona,ale jednocześnie pogodnie nastawiona do
propozycji Andiego. Byłam dorosła,mogłam robić co chciałam.
-Mogę być mamą-powiedziałam
-Ale ja chcę od ciebie radości,entuzjazmu!-powiedział Andy ochoczo-Dalej Ishtar,krzyknij!
-Idiota z ciebie i za to cię kocham i pragnę mieć z tobą dzieci!-krzyknęła,teraz pewniej
Andy uśmiechnął się i powiedział:
<Andy?;*>
Byłam zdziwiona,ale jednocześnie pogodnie nastawiona do
propozycji Andiego. Byłam dorosła,mogłam robić co chciałam.
-Mogę być mamą-powiedziałam
-Ale ja chcę od ciebie radości,entuzjazmu!-powiedział Andy ochoczo-Dalej Ishtar,krzyknij!
-Idiota z ciebie i za to cię kocham i pragnę mieć z tobą dzieci!-krzyknęła,teraz pewniej
Andy uśmiechnął się i powiedział:
<Andy?;*>
Od Rexiona c.d. opowiadania Lei
-Otóż...-zaczął Sun,ale Moon uderzyła go,jak stwierdziła leciutko, i powiedziała:
-Leio,biała wilczyco prawdy, musisz zrozumieć sytuację Rexiona.
-Jaką sytuację?-zapytała Leia
-Za dużo pytań na jedną noc.-mruknęła Moon-Chodzi o to,że powinnaś darować sobie ucieczki i innego tego typu rzeczy-dodała,patrząc na nią poważnie-Nie załamywać się,jak Rexion odmówi ci czegoś. Musisz być twarda i go zrozumieć. To pierwszy krok,aby podporządkować sobie faceta-spojrzała na Suna z rozbawieniem-Mam nadzieję,że rozumiesz.
-Oczywiście!-powiedziała odważnie Leia
Byłem pod wrażeniem jej odwagi i ogólnej postawy wobec bogów.
-Świetnie! A teraz czas na ciebie Rexion.
-Teraz ja!-przerwał jej Moon zacierając łapy-Ja też chcę.
Moon i Leia roześmiały się,ale ja patrzyłem na nie jak na wariatki. Nie zrozumiałem,
dlaczego się śmieją.
-Dobrze,już dobrze,ty mój duży dzidziusiu.-zażartowała Moon
-Więc Rexion,wilku i tam bla...bla bla... Musisz traktować Leię poważniej.
Pomagać jej i wspierać,a nie cały czas odmawiać.
Stałem i patrzyłem na boga zdezorientowany.
-Ty też musisz ją zrozumieć!-dodał
-Uwierzcie nam,pasujecie do siebie.Rexion nie wstydź się,powiedz jej to co ci leży na sercu.
Spojrzałem się na Leię,która wbiła we mnie wyczekująco ślepia.
-Kocham cię-wyszeptałem-Ale na związek,gotowy nie jestem.
<Leia?>
-Leio,biała wilczyco prawdy, musisz zrozumieć sytuację Rexiona.
-Jaką sytuację?-zapytała Leia
-Za dużo pytań na jedną noc.-mruknęła Moon-Chodzi o to,że powinnaś darować sobie ucieczki i innego tego typu rzeczy-dodała,patrząc na nią poważnie-Nie załamywać się,jak Rexion odmówi ci czegoś. Musisz być twarda i go zrozumieć. To pierwszy krok,aby podporządkować sobie faceta-spojrzała na Suna z rozbawieniem-Mam nadzieję,że rozumiesz.
-Oczywiście!-powiedziała odważnie Leia
Byłem pod wrażeniem jej odwagi i ogólnej postawy wobec bogów.
-Świetnie! A teraz czas na ciebie Rexion.
-Teraz ja!-przerwał jej Moon zacierając łapy-Ja też chcę.
Moon i Leia roześmiały się,ale ja patrzyłem na nie jak na wariatki. Nie zrozumiałem,
dlaczego się śmieją.
-Dobrze,już dobrze,ty mój duży dzidziusiu.-zażartowała Moon
-Więc Rexion,wilku i tam bla...bla bla... Musisz traktować Leię poważniej.
Pomagać jej i wspierać,a nie cały czas odmawiać.
Stałem i patrzyłem na boga zdezorientowany.
-Ty też musisz ją zrozumieć!-dodał
-Uwierzcie nam,pasujecie do siebie.Rexion nie wstydź się,powiedz jej to co ci leży na sercu.
Spojrzałem się na Leię,która wbiła we mnie wyczekująco ślepia.
-Kocham cię-wyszeptałem-Ale na związek,gotowy nie jestem.
<Leia?>
Od Rexiona c.d. opowiadania Carmen
-Bardzo ją lubię-mruknąłem
Nie miałem ochoty na te typu rozmowy. Miałem w ich czasie mieszane uczucia.
Czułem się radośnie,bo mogłem komuś się wyżalić,a zarazem okropnie,bo zdawało mi się,
że mówię kłamstwo i w ogóle obgaduję kogoś.
-I co tylko tyle mi powiesz?-Carmen nie dawała za wygraną
-Bardzo ją lubię!-powtórzyłem
Spojrzała na mnie z niedowierzaniem. Wiedziałem,że zaraz przeprowadzi ze mną wywiad na ten temat. Carmen lubiła takie tematy. Lubiła jak się jej ktoś zwierza,przynajmniej ma na niego haka.
-A jak bardzo ją lubisz?-zapytała
-Bardzo-powiedziałem znudzony
-A dużo już razem robiliście w sensie,że spacery?-dopytywała się
-Często gdzieś chodzimy i polujemy. Świetnie poluje!-dodałem
-Czyli jednak ją kochasz?
-Dlaczego tak myślisz?
-Bo prawisz o niej niezłe komplementy-zauważyła i ta odpowiedź zamknęła mi pysk na kilka chwil
-Co jest?-zapytała rozbawiona
-Nic-warknąłem-Chodźmy do domu!
-Ale ja nie chcę!
-Nie zachowuj się jak mała...mała!-powiedziałem i roześmialiśmy się
<Carmen?;p>
Nie miałem ochoty na te typu rozmowy. Miałem w ich czasie mieszane uczucia.
Czułem się radośnie,bo mogłem komuś się wyżalić,a zarazem okropnie,bo zdawało mi się,
że mówię kłamstwo i w ogóle obgaduję kogoś.
-I co tylko tyle mi powiesz?-Carmen nie dawała za wygraną
-Bardzo ją lubię!-powtórzyłem
Spojrzała na mnie z niedowierzaniem. Wiedziałem,że zaraz przeprowadzi ze mną wywiad na ten temat. Carmen lubiła takie tematy. Lubiła jak się jej ktoś zwierza,przynajmniej ma na niego haka.
-A jak bardzo ją lubisz?-zapytała
-Bardzo-powiedziałem znudzony
-A dużo już razem robiliście w sensie,że spacery?-dopytywała się
-Często gdzieś chodzimy i polujemy. Świetnie poluje!-dodałem
-Czyli jednak ją kochasz?
-Dlaczego tak myślisz?
-Bo prawisz o niej niezłe komplementy-zauważyła i ta odpowiedź zamknęła mi pysk na kilka chwil
-Co jest?-zapytała rozbawiona
-Nic-warknąłem-Chodźmy do domu!
-Ale ja nie chcę!
-Nie zachowuj się jak mała...mała!-powiedziałem i roześmialiśmy się
<Carmen?;p>
Od Shido c.d. opowiadania Elizabeth
-Musisz mnie zrozumieć-jęczałem-To dla mnie również mało komfortowa sytuacja.
Westchnęła i zmusiła się do uśmiechu.
-Jasne!-mruknęła
-Nie mogę rzucić Sofii-tłumaczyłem jej,ale wiedziałem,że się nie posłucha-Proszę Eli zrozum.
-Próbuję-warknęła
-Oj nie warcz-próbowałem podtrzymać ją na duchu-Wszystko się jakoś ułoży,zobaczysz.
Uśmiechnęła się łagodnie i powiedziała:
-Ty to zawsze wiesz,jak pocieszyć.
I pocałowała mnie. To nie był namiętny pocałunek,ale i tak sprawił mi wiele radości.
-Żebyś się zamknął-roześmiała się,kiedy już przestaliśmy się całować
Roześmiałem się i powiedziałem:
-Ja wiem jak pocieszyć,a ty jak uciszyć.
-Dokładnie-powiedziała smutno
-Oj nie płacz-podszedłem do niej i przytuliłem ją mocno-Bardzo cię lubię,uwielbiam i w ogóle,ale Sofia jest moją partnerką i nie chcę mieć takiej samej sprawy jak Bloodspill z Ayer'em.
Uśmiechnęła się słabo.
-Mam dla ciebie niespodziankę,chyba-wyjąkała
-Jaką? I dlaczego mówisz jakby to było przekleństwo?-roześmiałem się
-Jestem w ciąży-mruknęła
-CO???!!!
<Elizabeth?>
Westchnęła i zmusiła się do uśmiechu.
-Jasne!-mruknęła
-Nie mogę rzucić Sofii-tłumaczyłem jej,ale wiedziałem,że się nie posłucha-Proszę Eli zrozum.
-Próbuję-warknęła
-Oj nie warcz-próbowałem podtrzymać ją na duchu-Wszystko się jakoś ułoży,zobaczysz.
Uśmiechnęła się łagodnie i powiedziała:
-Ty to zawsze wiesz,jak pocieszyć.
I pocałowała mnie. To nie był namiętny pocałunek,ale i tak sprawił mi wiele radości.
-Żebyś się zamknął-roześmiała się,kiedy już przestaliśmy się całować
Roześmiałem się i powiedziałem:
-Ja wiem jak pocieszyć,a ty jak uciszyć.
-Dokładnie-powiedziała smutno
-Oj nie płacz-podszedłem do niej i przytuliłem ją mocno-Bardzo cię lubię,uwielbiam i w ogóle,ale Sofia jest moją partnerką i nie chcę mieć takiej samej sprawy jak Bloodspill z Ayer'em.
Uśmiechnęła się słabo.
-Mam dla ciebie niespodziankę,chyba-wyjąkała
-Jaką? I dlaczego mówisz jakby to było przekleństwo?-roześmiałem się
-Jestem w ciąży-mruknęła
-CO???!!!
<Elizabeth?>
Od Naith'a c.d. opowiadania Elizabeth
Położyłem się na wystającym pniu i nieustannie myślałem o tej sprzeczce z Elizabeth.
Czy zauważyła we mnie więcej niż tylko wilka z dużą pewnością siebie,odwagą i siłą?
Może myślała o mnie właśnie w tej chwili.
Ech..To głupie!-pomyślałem
Chciałem uciąć sobie krótką drzemkę,ale gdy zamykałem oczy jakieś promyczki ognia zaczęły radośnie migotać mi przed twarzą.
-Czego chcecie?-spytałem ostrożnie
Na dźwięk mojego głosu,płomienie przekształciły się w wyrazy. Wiadomość brzmiała tak:
Czy zauważyła we mnie więcej niż tylko wilka z dużą pewnością siebie,odwagą i siłą?
Może myślała o mnie właśnie w tej chwili.
Ech..To głupie!-pomyślałem
Chciałem uciąć sobie krótką drzemkę,ale gdy zamykałem oczy jakieś promyczki ognia zaczęły radośnie migotać mi przed twarzą.
-Czego chcecie?-spytałem ostrożnie
Na dźwięk mojego głosu,płomienie przekształciły się w wyrazy. Wiadomość brzmiała tak:
W ramach małych przeprosin może gdzieś wyjdziemy?
Elizabeth
Elizabeth?! Więc może mam jeszcze jakąś szansę u tej wilczycy. Choć wredna i czasem wścibska,
była niezwykle kusząca i przyciągała wzrok. Zacząłem marzyć jakby to było wspaniale,gdybyśmy byli... Na bogów,co ja myślę! Przecież ona mnie nie kocha,ale te płomyczki?? I przeprosiny.
Nie wiadomo dlaczego,wszystko co wydobywało się z jej ust wydawała mi się podejrzane.
Hmmm... Nigdy jeszcze nie spotkałem się z takim dziwnym,a zarazem ekscytującym uczuciem.
Nie wiedziałem co wybrać. Czy iść na jakiś głupi,ale może przyjemny spacer czy też zostać sam i spać spokojnie,ale czuć ból.
Zdecydowanie to pierwsze!-powiedziałem sobie w duchu i spojrzałem się na miejsce,gdzie były płomienie. Niestety zniknęły,wykonały swoje zadanie. Westchnąłem. Miałem tylko jedno wyjście: posłużyć się piorunami,choć bezpiecznie było użyć psychokinezy. Wybrałem drugą opcję,ponieważ była bezpieczniejsza. Psychokineza polega na ruszaniu przedmiotów za pomocą umysłu. Pomyślałem o grocie Elizabeth i cicho powiedziałem:
-Z wielką chęcią:) Spotkajmy się przy wodospadzie.
Dlaczego przy wodospadzie. Miałem ochotę zrobić jej niespodziankę.
<Elizabeth?>
Od Elizabeth c.d. opowiadania Alifi
- Co tu się dzieje? - spytał Shido zdziwiony naszym widokiem.
- Ona cię śledzi. - na kapowała na mnie Alifia.
- Wcale, że nie. - warknęłam - Zresztą, to nie twoja sprawa, chciałam porozmawiać z Shido.
- O czym? - Shido spojrzał na mnie wyczekująco.
- Ale chciałam w cztery oczy, bez niej. - wskazałam oskarżycielsko łapą na wilczycę.
- Możemy zostać sami? - spytał się jej.
- Pewnie i tak szłam w inną stronę. - odparła i zaczęła się wycofywać, a po chwili dodała - Uważaj na nią!
Warknęłam na nią, po czym się odwróciła i poszła w swoją stronę.
- Elizabeth... -westchnął Shido - Jeśli chcesz rozmawiać o nas, to daj sobie spokój...
- Nie chcę rozmawiać o nas... Nie w tym sensie jakim myślisz. - dodałam szybko.
- A w jakim?
- Chcę ci powiedzieć, że czuję, że znaczysz dla mnie więcej niż inne wilki... - chciał mi przerwać jednak mu nie pozwoliłam - Daj mi dokończyć... Jednak zrozumiałam, że ty do mnie nic nie czujesz... Choć nie wiem o co ci chodziło z tym pocałunkiem, ale pewnie to zrobiłeś żebym się od ciebie odczepiła. Wiem, że kochasz tylko Sofię, więc nie będę ci przeszkadzać. Powiedz tylko słowo, a zniknę z twojego życia...
<Shido???>
Od Elizabeth c.d. opowiadania Naith'a
Ja także się odwróciłam i poszłam przed siebie. Czy byłam obrażona? Możliwe, ale nie dziwiłam mu się, że mnie spławił, bo ja w pewnym sensie też to zrobiłam mówiąc mu, że zależy mi chwilowo tylko na Shido i że nie zrobił na mnie wrażenia... Jednak prawda była inna... zrobił na mnie wrażenie, nie dawał sobie wejść na głowę i był bardzo pewny siebie, to najbardziej mi się w wilkach podobało... Jednak nie chciałam mu tego pokazywać, dlatego się odwróciłam i poszłam w stronę swojej jaskini.
Weszłam do swojej groty i spojrzałam na jej ściany, a tam ujrzałam swoje obrazy... Moim tajemniczym hobby było malowanie, nikomu tego nie mówiłam, bo to zajęcie dla mięczaków, zresztą tak mówili moi rodzice... Jednak dzięki temu umiałam się odprężyć i chwilowo być sobą. Namalowałam już wiele rzeczy: Miejsce Ślubów o zachodzie słońca, Skałę Narady (po tym jak mi ją pokazał Shido), Polanę, na której znajdowało się stado saren, Wodospad Prawdy w czasie Pełni... Zawsze chciałam namalować siebie z moją prawdziwą miłością, niestety nigdy takiej nie znalazłam... Nagle zaczęłam myśleć o Naith'cie... Może trochę przesadziłam, wprawdzie go trochę poniżyłam... Nie lubiłam nigdy kogoś przepraszać, jednak teraz chyba powinnam.Tylko jak? Wpadłam na niezły pomysł... Przywołałam swój żywioł ognia. Czerwono - fioletowe płomienie pojawiły się natychmiast. Nakazałam im by odnalazły Naith'a i przekazały im moją wiadomość - W ramach MAŁYCH przeprosin... Może gdzieś razem pójdziemy? - Płomienie zaczęły wić się w stronę lasu zostawiając po sobie na trawie popiół. Miałam nadzieję, że Naith przyjdzie do mnie... Po chwili zrozumiałam, że to był głupi pomysł... Dlaczego go przepraszałam, przecież, to nie ja go powinnam przepraszać? Byłam chyba za bardzo zadumana w sobie... Trudno już nie mogę tego cofnąć, z mieszaniną uczuć, postanowiłam się przygotować do spotkania z nim. Jeśli przyjdzie...
<Naith?>
Od Carmen c.d. opowiadania Rexiona
- No chodź! - zachęcałam go - Ja tylko żartowałam.
- Na pewno? Bo mogę sobie upolować własnego...
- Daj spokój, tylko się z tobą droczyłam. - zaśmiałam się.
- Dobra, mała... znaczy... Carmen. - uśmiechnął się.
Po czym zaczęliśmy jeść, gdy Rexion skończył, zapytałam się go:
- Co tam u Lei?
Widziałam, że się zarumienił.
- Eee... dlaczego mnie pytasz?
- No bo się kolegujecie. A co tam więcej między wami się dzieje, to nie wnikam... - dodałam żartobliwie.
- Ej, uważaj sobie! Jeszcze jesteś za młoda, by się wtrącać w sprawy innych! - oburzył się, jednak wiedziałam, że mówi, to w formie żartu.
- W cale, że nie! Już jestem dorosła, więc nie mów mi, że nie znam się w sprawach miłosnych... No to co? Powiesz mi, jak to jest między wami? Chyba, że nie chcesz, bo ja nie chcę się wtrącać... - powiedziałam ostrożnie, by go nie urazić.
<Rexion? : )>
Od Andiego c.d. opowiadania Ishtar
Ishar zachichotała..
Położyłem się obok niej..
- Co ty wyprawiasz wariacie ? - Wymruczała ze śmiechem..
- Nic, nic - Odpowiedziałem tajemniczo..
Zaśmiała się i przytuliła mnie mocno..
- Muszę cię o coś spytać... - Powiedziałem..
- To pytaj... - mruknęła
- Chcesz mieć ze mną szczenięta?
<Ishtar...? ;* >
Od Lei c.d. opowiadania Rexiona
-Deliberujecie wśród niedomówień. To strasznie irytujące-stwierdził Sun. Moon popatrzyła na niego z przyganą.-No dobrze, dobrze.
O co tu chodzi?
Najpierw wybranek mego serca mówi mi, że mnie nie kocha, a zaraz potem przybywają bóstwa, które normalnie widuje się tylko w snach? To jakiś żart?
-Wybaczcie-zaczął Rexion grzecznie.-Ale czy możecie nam powiedzieć dlaczego się tu znaleźliście?
-Oczywiście!-wykrzykneła Moon.-Ale chyba to ja wam to wytłumaczę, bo Sun łatwo zbacza z tematu.
<Rexion? :-D>
Od Lei c.d opowiadania Rexiona
-Deliberujecie wśród niedomówień. To strasznie irytujące-stwierdził Sun. Moon popatrzyła na niego z przyganą.-No dobrze, dobrze.
O co tu chodzi?
Najpierw wybranek mego serca mówi mi, że mnie nie kocha, a zaraz potem przybywają bóstwa, które normalnie widuje się tylko w snach? To jakiś żart?
-Wybaczcie-zaczął Rexion grzecznie.-Ale czy możecie nam powiedzieć dlaczego się tu znaleźliście?
-Oczywiście!-wykrzykneła Moon.-Ale chyba to ja wam to wytłumaczę, bo Sun łatwo zbacza z tematu.
<Rexion? :-D>
Od Ishtar c.d. opowiadania Andiego
Byłam lekko rozbawiona zachowaniem Andiego,ale pomyślałam,że pomogę mu później,
bo teraz trzeba jeść.
-Dobre?-zapytał Andy dotykając mnie
Podskoczyłam wystraszona.
-Oczywiście-uśmiechnęłam się słodko
-Cieszę się-mruknął tajemniczo i przytulił mnie
Wyczułam,że coś ode mnie chce,ale nie znałam tego słowa.
-Czego chcesz?-zapytałam,gdy znowu mnie dotknął
Uśmiechnął się przebiegle i podniósł mnie.
-WOW! Nie wiedziałam,że możesz stać na dwóch łapach!
Po chwili położył mnie na ziemi i stanął nade mną,podciągając do siebie.
<Andy?! Co ty wyprawiasz? Dokończ,jeśli wiesz o co mi chodzi;D>
Od Andiego c.d. opowiadania Ishtar
Leżeliśmy obok siebie przyglądając się gwiazdą które figlarnie pobłyskiwały na niebie..
Ishtar położyła na mnie głowę i usnęła.. Po chwili i mnie znużył sen..
Usnąłem..
Gdy zbudziłem się rankiem, moja perełka jeszcze spała..
Postanowiłem upolować coś na śniadanie..
Na polanie ujrzałem dorosłego samca łosia..
Zaatakowałem go znienacka..
Wbiłem pazury, i kły w jego kark.. Łoś opadał z sił lecz w ostatniej sekundzie zamachem łba trącił mnie na drzewo..
- C h o l e r a ! - przeklnełem w duchu - Czemu zamsze musi mi się coś stać?!
wstałem na 4 łapy i z uciechą (i bólem łapy) zobaczyłem nieżywego łosia..
zataszczyłem go do jaskini i obudziłem Ishtar..
- Kochanie.. wstawaj na śniadanie - szepnąłem do jej ucha..
- Już wstaje.. - Wyszeptała..
Po 10 min. Zajadała łosia..
kontem oka zobaczyła ranną łapę i zapytała:
- Co ci się znów stało??
Zmieszany schowałem za siebie łapę i powiedziałem :
- Nic takiego
Ishtar tylko się zaśmiała i wróciła do posiłku..
<Ishtar c.d? ;)>
Od Rexiona c.d. opowiadania Lei
-Jaa... Ja.. Chcesz mnie za partnera?-wydusiłem z siebie-Na pewno..
-Jeśli nie chcesz..-mruknęła cicho
-Jaa.. Po prostu za dużo mam na głowie-próbowałem to jakoś odkręcić
Leia uśmiechnęła się i powiedziała poważnie:
-Nie,nie, spokojnie. Jeśli nie chcesz,z chęcią poczekam,aż zmienisz zdanie.
Obdarzyłem ją wdzięcznym uśmiechem. Zarumieniła się leciutko.
-Dzięki.-przytuliłem ją ponownie
-Co ty na to,byśmy byli bardzo dobrymi przyjaciółmi?-zapytała
-Oj proszę was-odezwał się donośny,męski głos
Obróciliśmy się i zauważyłem wilczycę z połyskującą srebrną sierścią -podobną do księżyca-,ciemnymi oczami i złotymi pazurami oraz wilka o złotej sierści i jasnych oczach oraz ciemnymi pazurami. Wokół nich była dziwna srebrna poświata.
Wilk z połyskującą srebrną sierścią i ze złotą?-pomyślałem i nagle zdałem sobie sprawę kogo widzę.
To byli dwaj wilczy bogowie! Sun i Moon! O rany na bogów!
Pokłoniłem się i zauważyłem,że Leia mnie naśladuje.Uśmiechnąłem się do niej.
-Czym zawdzięczamy tę wizytę?-zapytała Leia uprzejmie
-Waszej głupocie-odezwał się Sun
-Oj Sun,trzeba łagodniej-mruknęła do niego Moon-Muszą zrozumieć,więc tłumacz.
Sun westchnął i podszedł do mnie. Poczułem uczucie,które towarzyszy mi przy wstawaniu. Czuję się silny,głodny wrażeń.
<Leia?>
-Jeśli nie chcesz..-mruknęła cicho
-Jaa.. Po prostu za dużo mam na głowie-próbowałem to jakoś odkręcić
Leia uśmiechnęła się i powiedziała poważnie:
-Nie,nie, spokojnie. Jeśli nie chcesz,z chęcią poczekam,aż zmienisz zdanie.
Obdarzyłem ją wdzięcznym uśmiechem. Zarumieniła się leciutko.
-Dzięki.-przytuliłem ją ponownie
-Co ty na to,byśmy byli bardzo dobrymi przyjaciółmi?-zapytała
-Oj proszę was-odezwał się donośny,męski głos
Obróciliśmy się i zauważyłem wilczycę z połyskującą srebrną sierścią -podobną do księżyca-,ciemnymi oczami i złotymi pazurami oraz wilka o złotej sierści i jasnych oczach oraz ciemnymi pazurami. Wokół nich była dziwna srebrna poświata.
Wilk z połyskującą srebrną sierścią i ze złotą?-pomyślałem i nagle zdałem sobie sprawę kogo widzę.
To byli dwaj wilczy bogowie! Sun i Moon! O rany na bogów!
Pokłoniłem się i zauważyłem,że Leia mnie naśladuje.Uśmiechnąłem się do niej.
-Czym zawdzięczamy tę wizytę?-zapytała Leia uprzejmie
-Waszej głupocie-odezwał się Sun
-Oj Sun,trzeba łagodniej-mruknęła do niego Moon-Muszą zrozumieć,więc tłumacz.
Sun westchnął i podszedł do mnie. Poczułem uczucie,które towarzyszy mi przy wstawaniu. Czuję się silny,głodny wrażeń.
<Leia?>
Od Lei c.d. opowiadania Rexiona
Oparłam się o bok Rexiona przymykając oczy. Nie oszukujmy się-pragnęłam tego. Chciałam, żeby był jak najbliżej mnie.
-Tak mocno kocham tylko dwie osoby-szepnęłam nie mogąc się powstrzymać.-Ciebie i Jareda. Nigdy... poza waszą dwoóką nikt nie był mi tak bliski. Mama i tata pozbyli się mnie przy pierwszej okazji, Jessamine nie chciała mnie znać po śmierci naszego brata i tylko Lily z całej naszej rodziny jeszcze mnie kochała. Pomogła mi uciec, ryzykowała życiem, żebym tylko była bezpieczna. Ale ona zawsze wolała Jessi. I teraz jesteś ty... Rozumiem podoba ci się Blodspill. Ale ja ciągle mam odwagę marzyć, że...
-Że co?-zapytał cicho.
-Że kiedyś będziemy razem. Rexion jeśli nic do mnie nie czujesz-albo wręcz przeciwnie-po prostu mi o tym powiedz dobrze?
-Dobrze... A mogę od razu?
Skinęłam głową i zamarłam w oczekiwaniu...
<Rexion?>
Od Alifi
Spacerowałam sobie rankiem aż zobaczyłam Elizabeth przyglądającą się zawzięcie jaskini Shido i Sofii. Było dość wcześnie więc nie zwracałem na nią uwagi(miałam do niej jeszcze kawałek drogi).
Nagle wyszedł Shido też zerknęłam na co ona patrzy. To nie było nic szczególnego szłam dalej i Będz! Wpadła na mnie.
- Przepraszam – powiedziałam bo jeszcze jej nie znałam i chciałam być uprzejma
- No ja myślę że przepraszasz. – i poleciała dalej <Co za tupet> - pomyślałam poszłam za nią zobaczyć co robi i okazało się że po prostu śledzi Shido. Byłam nie widzialna ale że Elizabeth taż miała tą zdolność, kapnęła się że ją śledzę i skoczyła na mnie. Zrobiłam się widzialna.
- Dlaczego mnie śledzisz co?! – zapytała z gniewem
- Chciałam wiedzieć dlaczego chowałaś się koło jaskini Shido i Sofi. – Powiedziałam tak spokojnie że chyba doprowadziłam ją tym do szału bo chciała żebym się jej bała i uciekała z podkulonym ogonem
- To nie twój interes! A tak właściwie jak mnie znalazłeś?! – powiedziała jakby się tłumiła żeby mnie nie zabić co odebrałam z tryumfem
- Interes może nie mój, a znalazłam cię tak że ranne ptaszki mają szczęście czyli w tłumaczeniu bo twój mały móżdżek może sobie nie poradzić – wyszczerzyła zęby ze wściekłości – byłam na spacerze porannym.
- Ta.. AKURAT PEWNIE SOFI KAZAŁA CI MNIE ŚLEDZIĆ! – krzyknęła znacznie głośniej, a przez krzaki zobaczyłam że Shido do nas podchodzi więc próbowałam ją jeszcze chwilę zagadać
- A co aż tak się jej boisz? – powiedziałam drwiącym głosema ona ze wściekłości wycelowała w moją głowę łapą a ja odsunęłam głowę i nie trafiła
- Ależ skąd niby dlaczego?! – warknęła przez zęby
- Bo podkochujesz się w Shido!! – To już puściło jej nerwy ale na szczęście zdołałam ją z siebie z rzucić i nagle przyszedł Shido. Uśmiechnęłam się z tryumfem.
<Elizabeth?>
Od Naith'a c.d. opowiadania Elizabeth
-Nie chcę mi się polować.-warknąłem
-Oj no weź-Elizabeth chwyciła mnie za łapę-Proszę.
-Nie-burknąłem
To nie jest dziwne,że odmówiłem tej wilczycy. Przynajmniej nie dla mnie.
Ja już taki jestem,że jak spodoba mi się samica,muszę ją mieć! Zrobię wtedy dla niej wszystko. Natomiast jeśli ona nie darzy mnie takimi samymi uczuciami jak ja
ją,odpada z mojej listy ślicznot-przestaje mi się podobać.
-A dlaczego nie?-zapytała uważnie Lizzie
Zrozumiałem,że moja odpowiedź ją zainteresowała. Naprawdę rzadko zdarzał się ktoś
kto jej odmówił. Nie była to tego przyzwyczajona. Ja byłem,bo każdy mój pomysł był recenzowany,krótko i zwięźle, a brzmiał najczęściej: "Nie! To głupie!".
-Bo nie.-powiedziałem
-Ale ja się pytam dlaczego!-Elizabeth zaczęła podnosić głos
-Na bogów! Jak ja mówię NIE,to znaczy NIE! Rozumiesz?
-Nie!-krzyknęła wilczyca-Chcę wytłumaczenie.
I wtedy poznałem jej kolejną część charakteru. Była miła,uprzejma,czarująca,ale musiała postawić na swoim.
-Nie dostaniesz wytłumaczenia,bo ja ci go nie dam!-odwróciłem się i ruszyłem przed siebie
Słyszałem jej kroki na ziemi. Obróciłem się.
<Elizabeth?>
-Oj no weź-Elizabeth chwyciła mnie za łapę-Proszę.
-Nie-burknąłem
To nie jest dziwne,że odmówiłem tej wilczycy. Przynajmniej nie dla mnie.
Ja już taki jestem,że jak spodoba mi się samica,muszę ją mieć! Zrobię wtedy dla niej wszystko. Natomiast jeśli ona nie darzy mnie takimi samymi uczuciami jak ja
ją,odpada z mojej listy ślicznot-przestaje mi się podobać.
-A dlaczego nie?-zapytała uważnie Lizzie
Zrozumiałem,że moja odpowiedź ją zainteresowała. Naprawdę rzadko zdarzał się ktoś
kto jej odmówił. Nie była to tego przyzwyczajona. Ja byłem,bo każdy mój pomysł był recenzowany,krótko i zwięźle, a brzmiał najczęściej: "Nie! To głupie!".
-Bo nie.-powiedziałem
-Ale ja się pytam dlaczego!-Elizabeth zaczęła podnosić głos
-Na bogów! Jak ja mówię NIE,to znaczy NIE! Rozumiesz?
-Nie!-krzyknęła wilczyca-Chcę wytłumaczenie.
I wtedy poznałem jej kolejną część charakteru. Była miła,uprzejma,czarująca,ale musiała postawić na swoim.
-Nie dostaniesz wytłumaczenia,bo ja ci go nie dam!-odwróciłem się i ruszyłem przed siebie
Słyszałem jej kroki na ziemi. Obróciłem się.
<Elizabeth?>
Od Rexiona c.d.opowiadania Carmen
-Mniam-mlasnąłem,widząc,że Carmen podchodzi do mnie z karibu.-Ładna zdobycz!
-Wiem!
-Oj skromna jesteś!-zaśmiałem się-No dobra,nie gadamy,jemy!
-Co jemy?-zatrzymała mnie-Upoluj swój obiad! Ja się muszę,niestety,nacieszyć tym co mam!
-Niestety?-prychnąłem i poszedłem po jelenia,który był po drugiej stronie polany
-Ale ej-usłyszałem Carmen-To żart,możesz jeść ze mną!
-Haha! Śmieszne!-mruknąłem obrażony
Czułem się okropnie,bo dziwnie to wygląda,że najpierw proponuje mi wspólny posiłek,a
później od niego odgania i zaraz zmienia zdanie,zapraszając.
-Zdecyduj się!-krzyknąłem-Szybko!
-Nie no chodź!-zawołała niepewnie-Jaaa przepraszam-wyjąkała,kiedy podszedłem
-Przyjmuję mała!-zaśmiałem się
Nie wiem dlaczego,udałem ten śmiech. Nigdy nie znałem uczucia udawanego śmiechu.
Lubiłem Carmen,była moją przyjaciółką,ale poza tym nic więcej.
Udawany śmiech? Bardzo mnie to zaskoczyło,ale może ta przed chwilowa sytuacja się do tego
przyczyniła.
-Co jest,czemu nie jesz?-głos Carmen wyrwał mnie ze świata marzeń
-Bo nie jestem głodny-mruknąłem,starając się do niego powrócić
-No weź,jedz!-gderała Carmen-Proszę!
-No dobrze mała! Tylko byś nie gderała!
-Nie gderam i nie jestem mała!-powiedziała
<Carmen?>
-Wiem!
-Oj skromna jesteś!-zaśmiałem się-No dobra,nie gadamy,jemy!
-Co jemy?-zatrzymała mnie-Upoluj swój obiad! Ja się muszę,niestety,nacieszyć tym co mam!
-Niestety?-prychnąłem i poszedłem po jelenia,który był po drugiej stronie polany
-Ale ej-usłyszałem Carmen-To żart,możesz jeść ze mną!
-Haha! Śmieszne!-mruknąłem obrażony
Czułem się okropnie,bo dziwnie to wygląda,że najpierw proponuje mi wspólny posiłek,a
później od niego odgania i zaraz zmienia zdanie,zapraszając.
-Zdecyduj się!-krzyknąłem-Szybko!
-Nie no chodź!-zawołała niepewnie-Jaaa przepraszam-wyjąkała,kiedy podszedłem
-Przyjmuję mała!-zaśmiałem się
Nie wiem dlaczego,udałem ten śmiech. Nigdy nie znałem uczucia udawanego śmiechu.
Lubiłem Carmen,była moją przyjaciółką,ale poza tym nic więcej.
Udawany śmiech? Bardzo mnie to zaskoczyło,ale może ta przed chwilowa sytuacja się do tego
przyczyniła.
-Co jest,czemu nie jesz?-głos Carmen wyrwał mnie ze świata marzeń
-Bo nie jestem głodny-mruknąłem,starając się do niego powrócić
-No weź,jedz!-gderała Carmen-Proszę!
-No dobrze mała! Tylko byś nie gderała!
-Nie gderam i nie jestem mała!-powiedziała
<Carmen?>
piątek, 28 grudnia 2012
Od Rexiona c.d. opowiadania Lei
-Leia!-zawyłem-Leia!
Czułem się okropnie. Jak ja mogłem tak postąpić! To wbrew mojej naturze.
Zawsze uważałem,na to co mówię przy wilczycach,ale Leia... Ona działała na mnie tak jakoś...inaczej,tak silniej-zmuszała mnie do działania,nie prosząc.
Nagle poczułem jej zapach. Skierował mnie w stronę kszaków.
-Leia.-wyjąkałem-Ja,to znaczy...
-Nic nie mów!-przerwała chlipiąc-Ja nie...
I znów łzy poleciały z jej ciemnych oczu.
-Nie płacz-próbowałem pocieszać-Wszystko się jakoś ułoży.
-Ty dalej nic nie rozumiesz!-utkwiła we mnie wściekłe spojrzenie
-Ale co ja nie rozumiem?-byłem zupełnie zdezorientowany.
-Nigdy nikt ci nie powiedział,że cię kocha?! Nigdy nikt nie powiedział ci czegoś miłego w stylu
jak pięknie być z tobą?! Nigdy nie powiedział tobie,że3 jesteś wyjątkowy,jedyny na świecie?!
Zamrugałem zdziwiony,ale powoli zacząłem rozumieć o co jej chodzi.
Chciała mi coś powiedzieć. Coś ciekawego,ekscytującego...
-Leia..-podszedłem do niej i usiadłem-Ja chyba rozumiem..
-Naprawdę?-chlipnęła z nadzieją
-Oczywiście!
-Dzięki-mruknęła i westchnęła
Wtedy coś mnie do niej przyciągnęło ( dobra,nie oszukujmy się sam to zrobiłem!) przytuliłem ją.
<Leia?>
Czułem się okropnie. Jak ja mogłem tak postąpić! To wbrew mojej naturze.
Zawsze uważałem,na to co mówię przy wilczycach,ale Leia... Ona działała na mnie tak jakoś...inaczej,tak silniej-zmuszała mnie do działania,nie prosząc.
Nagle poczułem jej zapach. Skierował mnie w stronę kszaków.
-Leia.-wyjąkałem-Ja,to znaczy...
-Nic nie mów!-przerwała chlipiąc-Ja nie...
I znów łzy poleciały z jej ciemnych oczu.
-Nie płacz-próbowałem pocieszać-Wszystko się jakoś ułoży.
-Ty dalej nic nie rozumiesz!-utkwiła we mnie wściekłe spojrzenie
-Ale co ja nie rozumiem?-byłem zupełnie zdezorientowany.
-Nigdy nikt ci nie powiedział,że cię kocha?! Nigdy nikt nie powiedział ci czegoś miłego w stylu
jak pięknie być z tobą?! Nigdy nie powiedział tobie,że3 jesteś wyjątkowy,jedyny na świecie?!
Zamrugałem zdziwiony,ale powoli zacząłem rozumieć o co jej chodzi.
Chciała mi coś powiedzieć. Coś ciekawego,ekscytującego...
-Leia..-podszedłem do niej i usiadłem-Ja chyba rozumiem..
-Naprawdę?-chlipnęła z nadzieją
-Oczywiście!
-Dzięki-mruknęła i westchnęła
Wtedy coś mnie do niej przyciągnęło ( dobra,nie oszukujmy się sam to zrobiłem!) przytuliłem ją.
<Leia?>
Od Ishtar c.d. opowiadania Andiego
-Och...-westchnęłam-Życie jest naprawdę cudowne kiedy ma
się takiego debila przy sobie!
-To było do mnie?-uśmiechnął się przebiegle
-Takiego słodkiego debila-poprawiłam i roześmiałam się
-Och...-zaczął mnie naśladować-Życie jest naprawdę cudowne kiedy ma się taką wariatkę
koło siebie-roześmiał się
-Ej. Nie jestem wariatką!-zaprzeczyłam ze śmiechem
-W takim razie ja nie jestem debliem!-przytulił mnie
A skąd wiesz?-pomyślałam
<Andy?>
się takiego debila przy sobie!
-To było do mnie?-uśmiechnął się przebiegle
-Takiego słodkiego debila-poprawiłam i roześmiałam się
-Och...-zaczął mnie naśladować-Życie jest naprawdę cudowne kiedy ma się taką wariatkę
koło siebie-roześmiał się
-Ej. Nie jestem wariatką!-zaprzeczyłam ze śmiechem
-W takim razie ja nie jestem debliem!-przytulił mnie
A skąd wiesz?-pomyślałam
<Andy?>
Od Lei c.d. opowiadania Rexiona
Zawahałam się. "Nie rób tego!" krzyczał mój zdrowy rozsądek. "Odkręć to!"
Ale jak się powiedziało A trzeba dodać B.
-No, bo chodzi o to, że... Wiesz, bo...-plątał mi się język. Wzięłam głęboki oddech.
-Chcesz mi tu miłość wyznać czy co?-zażartował. Spojrzałam nań wilgotnymi oczami. Uśmiech zamarł mu na twarzy.-Leia?
Bardzo wolno pokiwałam głową. Rexion zamarł zszokowany.
-Leia, ale... Leia-wyszeptał.
-Przepraszam, przepraszam!-załkałam.-To było silniejsze ode mnie!
Patrzył na mnie szeroko otwartymi oczami. Stałam na wprost niego przerażona tym co zrobiłam.
"Wszystko zniszczyłaś."
Na tę myśl wycelowałam nos w niebo-nawet nie zauważyłam, że padało-i donośnie zawyłam. Kiedy przestałam ostatni raz spojrzałam na mojego przyjaciela, po czym odwróciłam się od niego i zaczęłam biec po rozmokłej ścieżce.
-Poczekaj! Leia stój!-zawołał. Zaklął i zaczął za mną biec.-Leia! Proszę zatrzymaj się!
Biegłam naprzód, ale troszeczkę zwolniłam. W zaroślach zatrzymałam się i spojrzałam w jego stronę. Widziałam, że nadal mnie goni. Wiedziałam, że mnie zauważy. Pozostawało poczekać.
<Rexion????>
Ale jak się powiedziało A trzeba dodać B.
-No, bo chodzi o to, że... Wiesz, bo...-plątał mi się język. Wzięłam głęboki oddech.
-Chcesz mi tu miłość wyznać czy co?-zażartował. Spojrzałam nań wilgotnymi oczami. Uśmiech zamarł mu na twarzy.-Leia?
Bardzo wolno pokiwałam głową. Rexion zamarł zszokowany.
-Leia, ale... Leia-wyszeptał.
-Przepraszam, przepraszam!-załkałam.-To było silniejsze ode mnie!
Patrzył na mnie szeroko otwartymi oczami. Stałam na wprost niego przerażona tym co zrobiłam.
"Wszystko zniszczyłaś."
Na tę myśl wycelowałam nos w niebo-nawet nie zauważyłam, że padało-i donośnie zawyłam. Kiedy przestałam ostatni raz spojrzałam na mojego przyjaciela, po czym odwróciłam się od niego i zaczęłam biec po rozmokłej ścieżce.
-Poczekaj! Leia stój!-zawołał. Zaklął i zaczął za mną biec.-Leia! Proszę zatrzymaj się!
Biegłam naprzód, ale troszeczkę zwolniłam. W zaroślach zatrzymałam się i spojrzałam w jego stronę. Widziałam, że nadal mnie goni. Wiedziałam, że mnie zauważy. Pozostawało poczekać.
<Rexion????>
Od Carmen
Gdy stałam się dorosła, to większość czasu spędzałam w lesie, bo tam
czułam się najlepiej, a także odnalazłam tam swój żywioł w polowaniu.
Jak co dnia przy wschodzie słońca poszłam do lasu. Po godzinie znalazłam duże stado Karibu. W sekundę przyjęłam pozycję, gotowa do łowu chciałam zacząć polowanie, gdy usłyszałam za sobą głos:
- Cześć, mała.
Odwróciłam się, a za sobą zobaczyłam Rexiona. Lubiłam go, jednak to wszystko... Był moim kumplem, traktował mnie jak młodsza siostrę, a ja jego jak starszego brata. Poznałam go jak byłam szczeniakiem i od razu go polubiłam. To on mnie nauczył kilka sztuczek, które przydają się w polowaniu. Często chodziliśmy ze sobą do lasu, lubiłam z nim polować, jednak to wszystko...
- Mówiłam ci, że masz do mnie już nie mówić "mała". - prychnęłam - Jestem już dorosła!
- Dla mnie zawsze będziesz mała. - zaśmiał się.
- A nie możesz po prostu Carma? Albo Cama? Lub zwykłe Carmen??? - lubiłam się z nim przekomarzać ;.
- Nie, mi pasuje mała. - odpowiedział krótko.
Westchnęłam... Musi zawsze postawić na swoim... jednak za to go lubiłam.
- Dobra, teraz bądź cicho. - szepnęłam.
Kiwnął głową że zrozumieniem, wiedział, że nie lubię jak mi się przeszkadza w polowaniu. Gotowa wybiegłam zza krzaków prosto w stronę karibu...
<Rexion? :3>
Jak co dnia przy wschodzie słońca poszłam do lasu. Po godzinie znalazłam duże stado Karibu. W sekundę przyjęłam pozycję, gotowa do łowu chciałam zacząć polowanie, gdy usłyszałam za sobą głos:
- Cześć, mała.
Odwróciłam się, a za sobą zobaczyłam Rexiona. Lubiłam go, jednak to wszystko... Był moim kumplem, traktował mnie jak młodsza siostrę, a ja jego jak starszego brata. Poznałam go jak byłam szczeniakiem i od razu go polubiłam. To on mnie nauczył kilka sztuczek, które przydają się w polowaniu. Często chodziliśmy ze sobą do lasu, lubiłam z nim polować, jednak to wszystko...
- Mówiłam ci, że masz do mnie już nie mówić "mała". - prychnęłam - Jestem już dorosła!
- Dla mnie zawsze będziesz mała. - zaśmiał się.
- A nie możesz po prostu Carma? Albo Cama? Lub zwykłe Carmen??? - lubiłam się z nim przekomarzać ;.
- Nie, mi pasuje mała. - odpowiedział krótko.
Westchnęłam... Musi zawsze postawić na swoim... jednak za to go lubiłam.
- Dobra, teraz bądź cicho. - szepnęłam.
Kiwnął głową że zrozumieniem, wiedział, że nie lubię jak mi się przeszkadza w polowaniu. Gotowa wybiegłam zza krzaków prosto w stronę karibu...
<Rexion? :3>
Od Elizabeth c.d. opowiadania Naith'a
- Shido? - spytał zdziwiony - Ale on ma partnerkę!
Zaśmiałam się.
- No i co z tego?
- Jak to co? - patrzył na mnie z niedowierzaniem - No... no... że jest zajęty i nie chce innej...
- Uważasz, że mogę mu się nie podobać? - spytałam z gniewem.
- Nie, nie o to mi chodziło! - zaprzeczył szybko.
Prychnęłam, czy on uważał, że nie umiem wywołać pożądania nawet u zajętych wilków?
- Nie wiem o co ci chodziło, ale uwierz mi, ja nie zwracam uwagi na to czy wilk ma partnerkę, czy nie... Jeśli mi się podoba, to musi być mój. - uśmiechnęłam się z pogardą.
- Zapewne... Takiej wilczyce nie można się oprzeć... - mrugnął do mnie.
- Czy ty mnie podrywasz?
- Możliwe... A jeśli tak to mi wyszło? - spytał podekscytowany.
- Yyy... nie. - zaśmiałam się - Mam dla ciebie małą podpowiedź... Nie łatwo mnie poderwać... Musisz się bardzo postarać.
Spojrzał na mnie niepewnie, nie wiedział jak na to odpowiedzieć. Wyglądał na pewnego siebie... ja też taka byłam. Jednak wolałam chwilowo grać niedostępną...
- Ehhh... Na razie nie zrobiłeś na mnie wrażenia, może kiedyś, to zmienisz, ale teraz moim celem jest Shido... Rozumiesz? - spytałam.
- Takkk... - powiedział trochę wkurzony.
- Już się tak nie denerwuj. - zaśmiałam się ponownie - Może razem zapolujemy?
<Naith? ;*>
Zaśmiałam się.
- No i co z tego?
- Jak to co? - patrzył na mnie z niedowierzaniem - No... no... że jest zajęty i nie chce innej...
- Uważasz, że mogę mu się nie podobać? - spytałam z gniewem.
- Nie, nie o to mi chodziło! - zaprzeczył szybko.
Prychnęłam, czy on uważał, że nie umiem wywołać pożądania nawet u zajętych wilków?
- Nie wiem o co ci chodziło, ale uwierz mi, ja nie zwracam uwagi na to czy wilk ma partnerkę, czy nie... Jeśli mi się podoba, to musi być mój. - uśmiechnęłam się z pogardą.
- Zapewne... Takiej wilczyce nie można się oprzeć... - mrugnął do mnie.
- Czy ty mnie podrywasz?
- Możliwe... A jeśli tak to mi wyszło? - spytał podekscytowany.
- Yyy... nie. - zaśmiałam się - Mam dla ciebie małą podpowiedź... Nie łatwo mnie poderwać... Musisz się bardzo postarać.
Spojrzał na mnie niepewnie, nie wiedział jak na to odpowiedzieć. Wyglądał na pewnego siebie... ja też taka byłam. Jednak wolałam chwilowo grać niedostępną...
- Ehhh... Na razie nie zrobiłeś na mnie wrażenia, może kiedyś, to zmienisz, ale teraz moim celem jest Shido... Rozumiesz? - spytałam.
- Takkk... - powiedział trochę wkurzony.
- Już się tak nie denerwuj. - zaśmiałam się ponownie - Może razem zapolujemy?
<Naith? ;*>
Od Andiego c.d. opowiadania Ishtar
Byłem najszczęśliwszym wilkiem świata..
Pierwszy raz obdarzyłem wilczyce takim silnym uczuciem.. A ten 1 raz gdy dała mi ,,miłosnego kosza"... Myślałem że do końca dni zostanę sam.. A tu jednak los uśmiechnął się do mnie, choć skręciłem sobie przy tym łapę.. Ale Ishtar była już tylko moja.. ^^ Myślałem tak gdy szliśmy obok siebie do naszej groty.. Ishtar widząc me zamyślenie zapytała: - Nad czym tak dumasz?? - A nad tym że los obdarzył mnie takim szczęściem i tak piękną wilczycą.. - Odpowiedziałem tajemniczo.. Ishtar zachichotała i szepnęła mi do ucha: - Kocham cię!! - Ja cb. również - mruknąłem i jak by na dowód pocałowałem ją namiętnie w jej piękne usta.. <kochanie? <3> |
|
czwartek, 27 grudnia 2012
Od Naith'a
Nuda i jeszcze raz nuda!! W kółko te same czynności. Polowanie,zabawa,spanie.
Nic nie było robić. Pewnego dnia postanowiłem przejść się po terenie watahy,z nadzieją,że wpadnie mi w oko jakaś wilczyca. I faktycznie tak się stało.
Zauważyłem wilczycę,kremowej maści z brązowymi oczami i piórkiem za uchem.
Od razu mi się spodobała.
-Cześć!-powiedziałem zalotnie-Co taka ładna wilczyca tu robi sama?
Roześmiała się wesoło,och jaki piękny miała śmiech, i powiedziała:
-Idę na spacer.
-Mogę ci potowarzyszyć?-zapytałem
-Jasne!-zgodziła się bez wahania
-A jak się nazywasz?
-Elizabeth,ale wszyscy mówią do mnie Lizzie lub Eli.
-Hmm-mruknąłem-Wolę Eli. A ja jestem Naith. Masz może partnera?
-A co to przesłuchanie?-zauważyłem,że podniosła głos
-Niee-jąknąłem-Tak pytam.
-Rozumiem-mruknęła onieśmielona-Nie,nie mam. Ale mam kogoś na oku.
Z nadzieją czekałem,aż wypowie moje imię,ale okazało się,że to Shido.
Shido!! Ten wilk,który ma partnerkę! O nie! On nie jest wart Elizabeth.
Musiałem ją za wszelką cenę zdobyć.
<Eli?>
Nic nie było robić. Pewnego dnia postanowiłem przejść się po terenie watahy,z nadzieją,że wpadnie mi w oko jakaś wilczyca. I faktycznie tak się stało.
Zauważyłem wilczycę,kremowej maści z brązowymi oczami i piórkiem za uchem.
Od razu mi się spodobała.
-Cześć!-powiedziałem zalotnie-Co taka ładna wilczyca tu robi sama?
Roześmiała się wesoło,och jaki piękny miała śmiech, i powiedziała:
-Idę na spacer.
-Mogę ci potowarzyszyć?-zapytałem
-Jasne!-zgodziła się bez wahania
-A jak się nazywasz?
-Elizabeth,ale wszyscy mówią do mnie Lizzie lub Eli.
-Hmm-mruknąłem-Wolę Eli. A ja jestem Naith. Masz może partnera?
-A co to przesłuchanie?-zauważyłem,że podniosła głos
-Niee-jąknąłem-Tak pytam.
-Rozumiem-mruknęła onieśmielona-Nie,nie mam. Ale mam kogoś na oku.
Z nadzieją czekałem,aż wypowie moje imię,ale okazało się,że to Shido.
Shido!! Ten wilk,który ma partnerkę! O nie! On nie jest wart Elizabeth.
Musiałem ją za wszelką cenę zdobyć.
<Eli?>
Od Ishtar c.d. opowiadania Andiego
-Tak się cieszę!-zawołała Elena,kiedy powiedzieliśmy jej o naszym postanowieniu
-Idealnie pasujecie do siebie-stwierdził Damon
Uśmiechnęłam się do Andiego. Spojrzał się na mnie czule.
-A teraz..-dodała Elena-Pokaż Andy jak ją kochasz.
Spojrzałam się na Andiego. Patrzył na mnie intensywną słodkością.
-Kocham cię!-wymruczał
-Ja ciebie też-odparłam
I zanim się zorientowałam Andy przyłożył swoje usta do moich i obdarzył długim,namiętnym pocałunkiem.
-To faktycznie wygląda na prawdziwą miłość.-przyznał Damon
Elena uśmiechnęła się do nas i powiedziała:
-Jesteście partnerami!
Andy uśmiechnął się do mnie zawadiacko i powiedział:
-Mówiłem,że cię zdobędę.
Roześmialiśmy się.
<Andy?>
-Idealnie pasujecie do siebie-stwierdził Damon
Uśmiechnęłam się do Andiego. Spojrzał się na mnie czule.
-A teraz..-dodała Elena-Pokaż Andy jak ją kochasz.
Spojrzałam się na Andiego. Patrzył na mnie intensywną słodkością.
-Kocham cię!-wymruczał
-Ja ciebie też-odparłam
I zanim się zorientowałam Andy przyłożył swoje usta do moich i obdarzył długim,namiętnym pocałunkiem.
-To faktycznie wygląda na prawdziwą miłość.-przyznał Damon
Elena uśmiechnęła się do nas i powiedziała:
-Jesteście partnerami!
Andy uśmiechnął się do mnie zawadiacko i powiedział:
-Mówiłem,że cię zdobędę.
Roześmialiśmy się.
<Andy?>
Od Andiego c.d. opowiadania Ishtar
Przed naszą grotą zobaczyłem nie tylko Rodziców ale też Alice,Reda i Babcie...
- Wspaniale !! - Pomyślałem
Rodzice gdy nas zobaczyli zapytali :
- Co was sprowadza??
- Mamo,Tato,Babciu,Alice i Redzie.. - Powiedziałem - To Ishtar.. Moja partnerka..
Mama z Babcią popłakały się z wrażenia (jak to wilczyce ;p) a mój tata i Siostra zaczęli mi gratulować..
- Dzięki - odchrząknąłem - My musimy już iść..
Po czym przytuleni powędrowaliśmy do Alf..
<Kochana Ishtar c.d?? (l)>
UWAGA!!
Teraz w zakładce "Zareklamuj Watahę" nowe bannery do wstawienia na prezekę!:)
Serdecznie dziękuję graczom za poświęcenie czasu na ich zrobienie;D
Serdecznie dziękuję graczom za poświęcenie czasu na ich zrobienie;D
Od Rexiona c.d. opowiadania Lei
Obróciłem się szybko. Za nami stała Nartina,wilczyca, której widocznie się podobałem.
-Nie podrywa!-zaprzeczyła Leia-To kolega!
-Nie pytałam się ciebie!-warknęła-Tylko jego!
-To koleżanka.-wyjąkałem
Nartina wyczuła mój niepokój i niepewność i powiedziała:
-Nie kłam!
-Nie kłamię!-zaprzeczyłem zbliżając się do niej-Oprowadzam ją po terenach watahy.
-HAHA!-zaśmiała się Nartina kpiąco-Niezły żarcik Rexionku.
-To nie żart!-powiedziałem ostro-I lepiej idź z tąd,bo marnie z tobą będzie.
Zauważyłem przejaw strachu o w oczach wilczycy,ale usta wciąż miała zaciśnięte.
-Nie rozumiesz!-zawołała Leia-On jest moim przewodnikiem!
Westchnąłem,bo Nartina wyłapywała każdy błąd w każdej wypowiedzi.
-Aha, twój??No dobrze,nie przeszkadzam-to powiedziawszy pobiegła w las
-Przepraszam-mruknąłem,gdy oddaliła się dość daleko-To tylko stres,że odkryję,że
-Nie mów-wymruczała Leia słodko-Rozumiem.
-Cieszę się,ale chyba muszę już iść.-zawachałem się
-Dlaczego?!-zawołała przestraszona
-Spokojnie. To co było, dla mnie to za dużo jak na jeden dzień,
-Ale Rexion...-próbowała mnie powstrzymać-Proszę, jeszcze chwilę. Muszę ci coś powiedzieć.
Westchnąłem,ale się zgodziłem.
-No to co chcesz mi powiedzieć?-zapytałam z (nie ukrywam) ciekawością
Leia spojrzała się mi prosto w oczy i powiedziała cicho:
<Leia?>
-Nie podrywa!-zaprzeczyła Leia-To kolega!
-Nie pytałam się ciebie!-warknęła-Tylko jego!
-To koleżanka.-wyjąkałem
Nartina wyczuła mój niepokój i niepewność i powiedziała:
-Nie kłam!
-Nie kłamię!-zaprzeczyłem zbliżając się do niej-Oprowadzam ją po terenach watahy.
-HAHA!-zaśmiała się Nartina kpiąco-Niezły żarcik Rexionku.
-To nie żart!-powiedziałem ostro-I lepiej idź z tąd,bo marnie z tobą będzie.
Zauważyłem przejaw strachu o w oczach wilczycy,ale usta wciąż miała zaciśnięte.
-Nie rozumiesz!-zawołała Leia-On jest moim przewodnikiem!
Westchnąłem,bo Nartina wyłapywała każdy błąd w każdej wypowiedzi.
-Aha, twój??No dobrze,nie przeszkadzam-to powiedziawszy pobiegła w las
-Przepraszam-mruknąłem,gdy oddaliła się dość daleko-To tylko stres,że odkryję,że
-Nie mów-wymruczała Leia słodko-Rozumiem.
-Cieszę się,ale chyba muszę już iść.-zawachałem się
-Dlaczego?!-zawołała przestraszona
-Spokojnie. To co było, dla mnie to za dużo jak na jeden dzień,
-Ale Rexion...-próbowała mnie powstrzymać-Proszę, jeszcze chwilę. Muszę ci coś powiedzieć.
Westchnąłem,ale się zgodziłem.
-No to co chcesz mi powiedzieć?-zapytałam z (nie ukrywam) ciekawością
Leia spojrzała się mi prosto w oczy i powiedziała cicho:
<Leia?>
Od Ishtar c.d. opowiadania Andiego
Byłam szczęśliwa. Zrozumiał,że to on jest moją drugą połówką. Cieszyłam się ogromnie.
Najpierw poszliśmy do moich rodziców.
-Mamo tato-powiedziałam cicho-Poznajcie mojego przyszłego partnera,Andiego.
Mama zrobiła to swoje "Fiiii!!" i przytuliła mnie, natomiast tata pogratulował mi wyboru i poprosił Andiego,by się mną opiekował,bo jestem uparta i nieprzewidywalna.
-No ej-zaprzeczyłam-Bez przesady z nieprzewidywalna!
-A dlaczego nie?-roześmiał się tata-Mnie już taką niespodziankę zrobiłaś.
-Haha! Bardzo śmieszne!-zakpiłam
-To kiedy idziecie do Alf?-zapytała mama
-Najpierw jeszcze do moich rodziców i później-wyjaśnił Andy
-Pójdziemy z wami!-zaproponował tata
-Nie!-zawołałam
-Dlaczego nie?-Andy objął mnie-Zapraszam.
Wyruszyliśmy do rodziców Andiego.
<Andy?>
Najpierw poszliśmy do moich rodziców.
-Mamo tato-powiedziałam cicho-Poznajcie mojego przyszłego partnera,Andiego.
Mama zrobiła to swoje "Fiiii!!" i przytuliła mnie, natomiast tata pogratulował mi wyboru i poprosił Andiego,by się mną opiekował,bo jestem uparta i nieprzewidywalna.
-No ej-zaprzeczyłam-Bez przesady z nieprzewidywalna!
-A dlaczego nie?-roześmiał się tata-Mnie już taką niespodziankę zrobiłaś.
-Haha! Bardzo śmieszne!-zakpiłam
-To kiedy idziecie do Alf?-zapytała mama
-Najpierw jeszcze do moich rodziców i później-wyjaśnił Andy
-Pójdziemy z wami!-zaproponował tata
-Nie!-zawołałam
-Dlaczego nie?-Andy objął mnie-Zapraszam.
Wyruszyliśmy do rodziców Andiego.
<Andy?>
Od Andiego c.d. opowiadania Ishtar
- Oczywiście że chcę - Odpowiedziałem...
Pocałowaliśmy się czule..
- Pomożesz mi wstać? - zachrypiałem nadal cichym tonem.
W oka mgnieniu ishtar postawiła mnie na nogi.. - To jak idziemy do naszych rodziców?? - zapytała radośnie..
- Pewnie że tak! - Odpowiedziałem...
Na 1 kierunek obraliśmy rodziców Ishtar..
<Ishtar dokończysz??>
Od Fiore c.d. opowiadania Płomienia
-Mam nadzieję,że nigdy więcej nie wywiniesz mi takiego numeru!
-Nie-jęknęłam patrząc ze strachem na Darka'a
-No ja myślę!
Podkuliłam ogon. Było mi wstyd.
-Jeszcze...ra...raz przepraszam..-wyjąkałam
-Co?-zapytał wściekle
Przełknęłam ślinę i powiedziała:
-Przepraszam! Ja..ja...Ja się ciebie boję!Boję się,że ty mnie pobijesz lub co gorsza zabijesz!
Po tych słowach i oczu poleciały mi łzy.Upadałam na trawę. Byłam wyczerpana psychicznie.
-Fiore ja...-wiedziałam,że Dark czuje się niezręcznie-Ja nie chciałem...
-Ale to zrobiłeś!-mruknęłam wściekle-Myślałam,że wyjaśnimy sobie wszystko na spokojnie,a ty??
Krzyczysz na mnie! Tak się rozmawia z "partnerką życia"?-zapytałam
-Ja...Fiore...-sapał
-Dość! Nie chcę cię wiedzieć!
Kiedy to powiedziałam, natychmiast przytulił mnie i pocałował. To w połowie mnie uspokoiło.
-Przestań!-warknęłam i puścił-Może nie odejdę,ale musimy sobie wybaczyć-spuściłam z tonu-Ja przepraszam cię,że spędzałam tyle czasu z Płomieniem i w ogóle.
-Ja przepraszam cię,że przez ze mnie masz takie myśli i,że płakałaś.
Wtedy szczerze przytuliłam się do niego,ale myślami byłam u Płomienia.
Co u cb???!!!
<Płomień?>
-Nie-jęknęłam patrząc ze strachem na Darka'a
-No ja myślę!
Podkuliłam ogon. Było mi wstyd.
-Jeszcze...ra...raz przepraszam..-wyjąkałam
-Co?-zapytał wściekle
Przełknęłam ślinę i powiedziała:
-Przepraszam! Ja..ja...Ja się ciebie boję!Boję się,że ty mnie pobijesz lub co gorsza zabijesz!
Po tych słowach i oczu poleciały mi łzy.Upadałam na trawę. Byłam wyczerpana psychicznie.
-Fiore ja...-wiedziałam,że Dark czuje się niezręcznie-Ja nie chciałem...
-Ale to zrobiłeś!-mruknęłam wściekle-Myślałam,że wyjaśnimy sobie wszystko na spokojnie,a ty??
Krzyczysz na mnie! Tak się rozmawia z "partnerką życia"?-zapytałam
-Ja...Fiore...-sapał
-Dość! Nie chcę cię wiedzieć!
Kiedy to powiedziałam, natychmiast przytulił mnie i pocałował. To w połowie mnie uspokoiło.
-Przestań!-warknęłam i puścił-Może nie odejdę,ale musimy sobie wybaczyć-spuściłam z tonu-Ja przepraszam cię,że spędzałam tyle czasu z Płomieniem i w ogóle.
-Ja przepraszam cię,że przez ze mnie masz takie myśli i,że płakałaś.
Wtedy szczerze przytuliłam się do niego,ale myślami byłam u Płomienia.
Co u cb???!!!
<Płomień?>
Od Ishtar c.d. opowiadania Płomienia
-Z Andym już wszystko w porządku?-zapytałam ze strachem
-Tak...Hmmm-mruknęła Blue Eye-W porządku
Westchnęłam.
-Ale na sto procent?
-No przecież mówię,że tak!-zaśmiała się-Nie denerwuj się!Jutro się obudzi.
Uśmiechnęłam się i powiedziałam:
-To dobrze.
-Już jestem!-usłyszałam głos Płomienia-I co,Blue wszystko ok z nim?
-Tak.Jutro powienien się obudzić.
-Rano może być trochę słaby,ale dojdzie do siebie,prawda?-dokończył za nią Płomień
Następnego dnia,jak przyszłam Płomień siedział przy Andym i rozmawiali. Ucieszyłam się ogromnie.
-Płomień!Andy!-zawołałam radośnie
-Ishtar..-jęknął Andy-Cieszę się,że jesteś.
Płomień uśmiechnął się i powiedział:
<Płomień?>
-Tak...Hmmm-mruknęła Blue Eye-W porządku
Westchnęłam.
-Ale na sto procent?
-No przecież mówię,że tak!-zaśmiała się-Nie denerwuj się!Jutro się obudzi.
Uśmiechnęłam się i powiedziałam:
-To dobrze.
-Już jestem!-usłyszałam głos Płomienia-I co,Blue wszystko ok z nim?
-Tak.Jutro powienien się obudzić.
-Rano może być trochę słaby,ale dojdzie do siebie,prawda?-dokończył za nią Płomień
Następnego dnia,jak przyszłam Płomień siedział przy Andym i rozmawiali. Ucieszyłam się ogromnie.
-Płomień!Andy!-zawołałam radośnie
-Ishtar..-jęknął Andy-Cieszę się,że jesteś.
Płomień uśmiechnął się i powiedział:
<Płomień?>
Od Ishtar c.d. opowiadania Andiego
-Na pewno z tego wyjdzie?-zapytałam ze strachem
Blue uśmiechnęła się i powiedziała:
-Jeśli jest silny to tak.
-A jeśli nie?!-nie dawałam za wygraną-To później...
-Uspokój się Ishtar! Jest młody i silny,wyjdzie z tego. Obudzi się jutro rano.
-Mam go tu zostawić??-krzyczałam
-Zostaw-odezwał się milczący dotąd Dragon-Przyjdziemy tu jutro.Spokojnie.
Uśmiechnęłam się słabo i poszliśmy do domu.
Następnego dnia,gdy tylko otworzyłam oczy,złapałam w pysk królika,którego przyniósł tata i pobiegłam do Andiego.
-Ishtar??-wychrypiał
-Już jestem spokojnie-mruknęłam szczęśliwa
-Cieszę się. Masz coś może...
Nie skończył,bo podałam mu do pyska królika,którego zjadł bardzo szybko.
-Cieszę się,że już jesteś...-mruknęłam
Przciągnął mnie do siebie i zanim się spostrzegłam leżałam w jego ramionach.
-Kocham cię-mruknął i pocałował w czoło
Nie zaprotestowałam. Wręcz przeciwnie robiłam to z chęcią.
-Ja ciebie też-powiedziałam i wtuliłam się w niego
-To jak,chcesz być moją...
-Nie pytaj,bo chcę,a ty?
<Andy?>
Blue uśmiechnęła się i powiedziała:
-Jeśli jest silny to tak.
-A jeśli nie?!-nie dawałam za wygraną-To później...
-Uspokój się Ishtar! Jest młody i silny,wyjdzie z tego. Obudzi się jutro rano.
-Mam go tu zostawić??-krzyczałam
-Zostaw-odezwał się milczący dotąd Dragon-Przyjdziemy tu jutro.Spokojnie.
Uśmiechnęłam się słabo i poszliśmy do domu.
Następnego dnia,gdy tylko otworzyłam oczy,złapałam w pysk królika,którego przyniósł tata i pobiegłam do Andiego.
-Ishtar??-wychrypiał
-Już jestem spokojnie-mruknęłam szczęśliwa
-Cieszę się. Masz coś może...
Nie skończył,bo podałam mu do pyska królika,którego zjadł bardzo szybko.
-Cieszę się,że już jesteś...-mruknęłam
Przciągnął mnie do siebie i zanim się spostrzegłam leżałam w jego ramionach.
-Kocham cię-mruknął i pocałował w czoło
Nie zaprotestowałam. Wręcz przeciwnie robiłam to z chęcią.
-Ja ciebie też-powiedziałam i wtuliłam się w niego
-To jak,chcesz być moją...
-Nie pytaj,bo chcę,a ty?
<Andy?>
wtorek, 25 grudnia 2012
Witajcie!!
Mam nadzieję,że jesteście zadowoleni z prezentów,które znaleźliście pod choinką;)
A tak w ogóle co znaleźliście??? Ja znalazłam conversy;*, bluzę^.^, szalik;d, słuchawki:), skarpetki;D i książkę:x.
Napiszcie w komentarzach co dostaliście! I jeśli chcecie,dodajcie FOTKI:D
A tak w ogóle co znaleźliście??? Ja znalazłam conversy;*, bluzę^.^, szalik;d, słuchawki:), skarpetki;D i książkę:x.
Napiszcie w komentarzach co dostaliście! I jeśli chcecie,dodajcie FOTKI:D
niedziela, 23 grudnia 2012
WESOŁYCH ŚWIĄT!!
Od Dragona c.d. opowiadania Belli
Andy poszedł własnymi szlakami a ja zaproponowałem belli romantyczny spacer..
- Pamiętasz jak się poznaliśmy - Szepnąłem jej do ucha..
- Tak... Siedziałam wtedy nad stawem.. a ty poprosiłeś o oprowadzenie po terenach.. - odpowiedziała i pocałowała mnie..
- A pamiętasz jak o mało się prze ze mnie nie utopiłaś ? - zaśmiałem się..
- Ehm... - przytaknęła..
- Cieszę się że los pozwolił mi poznać taką piękną, mądrą i odważną wilczycę.. - Odpowiedziałem.
- Kocham cię!! - Odpowiedziała i obdarowała mnie dłuuugim namiętnym całusem... ;*
<Kochanie?? :3 >
Od Andiego c.d. opowiadania Ishtar
Leciałem.. Po chwili wylądowałem.. Szedłem gdy niespodziewanie uderzyłem w jakiegoś basiora..
Warknąłem i powiedziałem:
- Czego?!!
- Jak ty się odnosisz !! - zawołała wilczyca która stała obok..
- Co jak się odnoszę?!!
- Co ci jest synu? - zapytał wilk..
- SYNU?!! - parchnąłem pogardliwie - nie znam was..
- Andy.. - Wyszeptała jakby załamana wilczyca..
Nagle znad przeciwka przyleciała ta,.. jak jej tam.. Ishtar..
- Ja mogę to wyjaśnić ! - Powiedziała - Lataliśmy i Andy uderzył w skałę.. Zachowuje się dziwnie..
Nagle poczułem jak ,,moja mama" łapie mnie za łapę i zaciąga do jaskini..
- Ty sobie tu poleż a za chwilę przyjdzie do cb Blue Eye..
Parchnąłem i ułożyłem się na mchu..
po 5 min.. przylazła ta lekarka..
po mimo protestu z mojej str zbadała mnie i powiedziała do zebranych:
- To może być leki wstrząs mózgu.. Ale wyjdzie z tego !!
Wszyscy odetchnęli z ulgą.. Blue dała mi jeszcze jakiś paskudny lek i poczułem że zasypiam.. Zapadła ciemność...
<Ishtar pomóż :3>
Od Płomienia c.d. opowiadania Ishtar
Nic mu nie było ale nie długo bo kłucił się z Darkiem.
- Ruchy bo widzę że ma przerąbane. - zawołałem w biegu. - Dark zostaw go
-Niby dlaczego, ten młodzik mi podskakuje a ty się dziwaku nie mieszaj.
-No właśnie - nie wiadomo dlaczego Andy mu zawtórował
-Ale on.....
- Nie pytam cię o zdanie! - Warknął, ja go odepchnąłem
- Szybko zabieszcie Andi'ego do szpitala, jak wrócę to mu pomogę. - Dark się na mnie rzucił z pazurami - Daj już spokój bo...
- Z czym? Z tym że jesteś dziwakiem który broni bezczelnych małolatów?
-Nie z tą ciągłą walką mam teraz pacjenta. - zrzuciłem go z siebie - Arwakas Aro - zamknąłem go na 15 minut w niewidzialnej klatce.
- Coś ty mi zrobił?
- Zamknąłem cię na 15 minut w niewidzialnej klatce a co coś się nie podoba. - Tylko warknął a ja pobiegłem do szpitala.
< Ishtar?>
Od Płomienia c.d. opowiadania Fiore
Zrozumiałem i dlatego się nie wtrąciłem gdy odchodzili dark powiedział.
- Bo jak się do niej odezwiesz twoja Lizze od razu się dowie - i uśmiechnął się szyderczo kiedy Fiore nie patrzała.
Wymyśliłem plan że pogadam sobie z tym kto mu powiedział i że jedną plotką można zwalczyć działanie drugiej. Poszedłem do Diego a on powiedział że Blue Eye powiedziała chyba to Lilianie i Różyczce, więc już nie musiałem o nic więcej pytać tylko zaraz poszedłem do Różyczki (Ona zawsze przekręca plotki). Lecz nie umiałem jej znaleść więc poszedłem do Pioruna.
-Cześć - przywitałem się
- A to ty............. - burknął wiedziałem o co mu chodzi i nie mogłem utrzymać złości
- TO NIE PRAWDA CO MÓWIĄ ANI JEJ NIE PODRYWAŁEM ANI NIC POWIEDZIAŁEM TAK DARKOWI ŻEBY NIE ZRYWAŁ Z FIORE BO SĄ DLA SIEBIE STWORZENI OK!? - wykrzyczałem
-Ok tylko się tak nie denerwuj.
-Przepraszam, to wiesz gdzie jest Różyczka?
-Tak w szpitalu, jakiś maluch wbił sobie coś w łapę i próbują się dowiedzieć co to, żeby to wyjąć trochę tam jeszcze posiedzi.
- To się musieliśmy minąć, dzięki za pomoc cześć.
-Cześć - pożegnaliśmy się i pobiegłem do Różyczki, znalazłem ją w szpitalu.
- Ruzia ( tak do niej mówiłem zdrobniale) coś ty znowu wymyśliła? - skuliła ogon.
- No wież...
-No właśnie wiem i Dark też.
- O Płomień mógłbyś mi pomuc? - zawołał Diego
- Tak mogę - powiedziałem z odrobiną złości - w czym?
- Czy wież co tan maluch wbił sobie do łapy?
- Kolec - powiedziałem znudzonym głosem ledwo patrząc na łapę.
- Och no tak, że też o tym nie pomyślałem. - wyjął kolec a ja poszedłem do Różyczki.
-Masz to odkręcić bo teraz nawet nie mogę z Fiore rozmawiać!
-Niby dlaczego co Dark ci może zrobić? - powiedziała jak do słabeusza
-Może powiedzieć te wszystkie kłamstwa Lizze.
-O......no tak ma haka.- powiedziała zakłopotana
- Dobra spróbuję - wzięła malucha i tyle ją widziałem.
<Fiore czy coś się zmieniło? >
Od Lei c.d. opowiadania Rexiona
Uspokoiłam się i zasnęłam oparta o Rexiona.
Sny były mirażem kolorów i dźwięków, ale czasem przebijał się przez to Rexion. Nagle jego sierść wydłużyła się, zszarzała, oczy stały się ciemne.
Jared. Spojrzłl na mnie smutno, a z jego boku trysnęła krew. Upadł.
Obudziłam się przerażona. Brat śnił mi się co noc, ale jeszcze nigdy... Aż do świtu nie udało mi się zasnąć i od czasu do czasu cicho łkałam.
-Płakałaś?- zapytał mój towarzysz. Nie usłyszałam jak się obudził. Pokręciłam szybko głową i wstałam. Rexion przyglądał mi się zmartwiony.
-Polowanie?- zaproponowałam uśmiechając się słabo. Basior kiwnął głową i podniósł się. Zauważyłam na jego boku mokrą plamę i zawstydziłam się. Nie sądziłam, że aż tak płakałam. Łapa w łapę wyszliśmy z jaskini.
-No, no Rexion... Podrywasz co nowsze wilczyce?
Gdybym mogła spłonęłabym rumieńcem. Odwróciłam się, żeby zobaczyć kto rzucił ironiczny komentarz...
<Rexion?>
Od Lei c.d. opowiadania Rexiona
Uspokoiłam się i zasnęłam oparta o Rexiona.
Sny były mirażem kolorów i dźwięków, ale czasem przebijał się przez to Rexion. Nagle jego sierść wydłużyła się, zszarzała, oczy stały się ciemne.
Jared. Spojrzłl na mnie smutno, a z jego boku trysnęła krew. Upadł.
Obudziłam się przerażona. Brat śnił mi się co noc, ale jeszcze nigdy... Aż do świtu nie udało mi się zasnąć i od czasu do czasu cicho łkałam.
-Płakałaś?- zapytał mój towarzysz. Nie usłyszałam jak się obudził. Pokręciłam szybko głową i wstałam. Rexion przyglądał mi się zmartwiony.
-Polowanie?- zaproponowałam uśmiechając się słabo. Basior kiwnął głową i podniósł się. Zauważyłam na jego boku mokrą plamę i zawstydziłam się. Nie sądziłam, że aż tak płakałam. Łapa w łapę wyszliśmy z jaskini.
-No, no Rexion... Podrywasz co nowsze wilczyce?
Gdybym mogła spłonęłabym rumieńcem. Odwróciłam się, żeby zobaczyć kto rzucił ironiczny komentarz...
<Rexion?>
Od Rexiona c.d. opowiadania Lei
-O co chodzi?-zapytałem zaspany
Nie podobało mi się to,że zostałem obudzony.
-Oj, nic-zaczęła Leia-Tylko tak się kręciłeś. Śniło ci się coś?
Spuściłem wzrok. Nie lubiłem rozmawiać o swoich snach.
-Nic-burknąłem
-Przecież wiem,że coś ci się śniło!-nie dawała za wygraną-Oj weź,powiedz!
-Dobrze-zgodziłem się dla świętego spokoju-Śniło mi się,że znów zdają egzamin na Betę.
-I jak zdałeś?-zapytała radośnie i pełna nadziei
-Nie wiem, bo zostałem stamtąd wyrwany-rzuciłem i roześmiałem się
-Bardzo śmieszne!-powiedziała i uderzyła mnie lekko
-A teraz daj mi spać!-powiedziałem i znów zasnąłem
<Leia?>
Nie podobało mi się to,że zostałem obudzony.
-Oj, nic-zaczęła Leia-Tylko tak się kręciłeś. Śniło ci się coś?
Spuściłem wzrok. Nie lubiłem rozmawiać o swoich snach.
-Nic-burknąłem
-Przecież wiem,że coś ci się śniło!-nie dawała za wygraną-Oj weź,powiedz!
-Dobrze-zgodziłem się dla świętego spokoju-Śniło mi się,że znów zdają egzamin na Betę.
-I jak zdałeś?-zapytała radośnie i pełna nadziei
-Nie wiem, bo zostałem stamtąd wyrwany-rzuciłem i roześmiałem się
-Bardzo śmieszne!-powiedziała i uderzyła mnie lekko
-A teraz daj mi spać!-powiedziałem i znów zasnąłem
<Leia?>
Od Lei c.d. opowiadania Rexiona
W końcu Rexion zasnął. Ja zaczęłam się zastanawiać. Co ja robię? Dlaczego? Nie mogłam się tak spoufalić, po prostu nie mogłam!
Ale patrząc na śpiącego u mego boku basiora całe wątpliwości uciekały, a zastępował je lęk przed nieuniknionym - rozstaniem. Czułam się dobrze, bezpiecznie zupełnie jak przy Jaredzie, a nawet lepiej. Nagle zdałam sobie sprawę, że chyba po prostu kocham Rexiona - nie wiadomo dlaczego, znałam go kilka godzin, ale będąc przy nim czułam się na właściwym miejscu. Ale cóż on lubił Bloodspill, a ja nie chciałam niszczyć tego co zbudowaliśmy moim wyznaniem. Postanowiłam poczekać na jego ewentualną deklarację miłości. Z westchnieniem położyłam łeb na skrzyżowanych łapach. Nagle Rexion zadrżał i cicho zaskowyczał. Dotknęłam jego ucha nosem.
-Rexion-wyszeptałam przerażona.-Rexion!
Spojrzał na mnie.
<Rexion? :-)>
Od Ishtar c.d. opowiadania Płomienia
-Gdzie widziałaś go po raz ostatni?-zapytał Diego
Pomyślałam i powiedziałam, że przy jeziorze.
-Dobrze. Musimy tam szybko się znaleźć,bo może zrobić sobie coś złego!-powiedział Płomień
Uśmiechnęłam się i pobiegliśmy w tamtą stronę.
-Andy!-krzyczałam żałośnie-Andy!
-Gdzie jesteś?!-wołał Płomień
-Andy, choć mamy dla ciebie coś dobrego!-próbował przekupić go Diego
-Nie ma go-oznajmiłam i usiadłam zrezygnowana
-Nie poddawaj się!-powiedział Płomień-Znajdzie się,zobaczysz.
-A jeśli sobie coś zrobił?-zaczęłam biadolić
-Nawet jeśli i tak go znajdziemy!-Płomień pomógł mi wstać
-Hej Andy!-zawołałam ponownie-Proszę Andy!
-Hej tu jest!-zawołał Diego i przybiegliśmy do niego
<Płomień?>
Pomyślałam i powiedziałam, że przy jeziorze.
-Dobrze. Musimy tam szybko się znaleźć,bo może zrobić sobie coś złego!-powiedział Płomień
Uśmiechnęłam się i pobiegliśmy w tamtą stronę.
-Andy!-krzyczałam żałośnie-Andy!
-Gdzie jesteś?!-wołał Płomień
-Andy, choć mamy dla ciebie coś dobrego!-próbował przekupić go Diego
-Nie ma go-oznajmiłam i usiadłam zrezygnowana
-Nie poddawaj się!-powiedział Płomień-Znajdzie się,zobaczysz.
-A jeśli sobie coś zrobił?-zaczęłam biadolić
-Nawet jeśli i tak go znajdziemy!-Płomień pomógł mi wstać
-Hej Andy!-zawołałam ponownie-Proszę Andy!
-Hej tu jest!-zawołał Diego i przybiegliśmy do niego
<Płomień?>
Od Płomienia
Rozmawialiśmy sobie z Diego jak zawsze bardzo mnie podpuszczał nie dawno wyzdrowiałem a on znowu się ze mną droczył żeby mu pokazać jak łamię barierę dźwięku ( co umiem) . Nagle podbiegła Ishtar.
-Cześć młoda, co jest? - rzucił Diego nieco nieprzytomnie a ja go szturchnąłem
- Przepraszam cię za niego dzisiaj coś mu nie styka. W czym możemy, mogę - poprawiłem się patrząc na Diego - pomuc?
-No lataliśmy z Andim i on walnął w skałę i mówi że nic mu nie jest ale zachowuje się dziwnie jak nie on.
-Ok spokojnie, pewnie ma "amnezję po urazową" to łatwo wyleczyć. Ale gdzie on jest?
-No właśnie....
- To trzeba go znaleść na statek kamraci - wykrzyknął Diego, zasłoniłem się łapą żeby nie widział i powiedziałem do Ishtar:
- trzy dni nie zmrużył oka, bo złamałem skrzydło, a reszta był na szkoleniu w górach, no wież i teraz świruje. Ale ma racje trzeba Andi'ego znaleść bo jak ma "amnezję po urazową" to może sobie zrobić krzywdę.
- Ok rozumiem
< Ishtar dokończysz?>
Od Fiore c.d. opowiadania Płomienia
-Cześć!- mruknął-I jak tam?
-Dobrze-burknęłam
-Doskonale cię rozumiem-westchnął-To dla mnie też ciężka sytuacja!
-Ciężka sytuacja?!-krzyknęłam-Podrywasz mnie i jeszcze opowiadasz o tym wszystkim?!
-Ja nikomu wcale nie mówiłem!-bronił się,ale ja wiedziałam swoje.
-To skąd Dark to wie?
-Od Diego..-wyjąkał-Tak naprawdę to nic mu nie mówiłem, ale on sam to zauważył.
-Oh...-rzuciłam-Przepraszam, że oskarżyłam pana bezpodstawnie.
-Fiore...ja...
-Ja i ty? Haha! Dobry żart! Ja jestem z Darkiem. Ja go kocham ponad wszystko! Zrozum to!
-Właśnie zrozum-za kszaków leszczyny wyszedł mój Dark
Uśmiechnęłam się do niego i kontynuowałam
-Masz przestać się do mnie odzywać, patrzeć...
-W ogóle nie zbliżaj się do niej!-wysapał groźnie Dark
Patrzyłam na Płomienia wściekle,ale serce mnie bolało. Wiedziałam,że spodziewał się rozmowy w cztery oczy,a nie awantury.
-To koniec!-zakończył rozmowę Dark-Chodź Fiore.
Spojrzałam się na Płomienia i bezgłośnie powiedziałam:
-Przepraszam.
Uśmiechnął się słabo,ale wiedziałam, że zrozumiał. To Dark mnie do tego zmusił!
<Płomień?>
-Dobrze-burknęłam
-Doskonale cię rozumiem-westchnął-To dla mnie też ciężka sytuacja!
-Ciężka sytuacja?!-krzyknęłam-Podrywasz mnie i jeszcze opowiadasz o tym wszystkim?!
-Ja nikomu wcale nie mówiłem!-bronił się,ale ja wiedziałam swoje.
-To skąd Dark to wie?
-Od Diego..-wyjąkał-Tak naprawdę to nic mu nie mówiłem, ale on sam to zauważył.
-Oh...-rzuciłam-Przepraszam, że oskarżyłam pana bezpodstawnie.
-Fiore...ja...
-Ja i ty? Haha! Dobry żart! Ja jestem z Darkiem. Ja go kocham ponad wszystko! Zrozum to!
-Właśnie zrozum-za kszaków leszczyny wyszedł mój Dark
Uśmiechnęłam się do niego i kontynuowałam
-Masz przestać się do mnie odzywać, patrzeć...
-W ogóle nie zbliżaj się do niej!-wysapał groźnie Dark
Patrzyłam na Płomienia wściekle,ale serce mnie bolało. Wiedziałam,że spodziewał się rozmowy w cztery oczy,a nie awantury.
-To koniec!-zakończył rozmowę Dark-Chodź Fiore.
Spojrzałam się na Płomienia i bezgłośnie powiedziałam:
-Przepraszam.
Uśmiechnął się słabo,ale wiedziałam, że zrozumiał. To Dark mnie do tego zmusił!
<Płomień?>
sobota, 22 grudnia 2012
Od Płomienia c.d. opowiadania Fiore
Poszedłem razem z Lizze do domu ale myślałem o Fiore. Rozumiałem czułem się podobnie ale ja jej nie traktowałem jak dziewczyny czy coś, tylko jak siostrę tak z przyzwyczajenia. nie myślałem że z tego będzie coś więcej że ona żuci Black'a lub ja Lizze albo to i to, nie. Nie wiem dlaczego ale traktowałem ją jak siostrę:).
-Dobrze się czujesz? - zapytała mnie Lizze gdy siedziałem w zadumie jakieś pół godziny i nie odzywałem się, myślałem jak to wytłumaczyć Fiore.
-Tak, dobrze. Tylko myślałem o czymś.....
-Och rozumiem. - pocieszyła mnie - Tylko tęskniłam kiedy byłeś w szpitalu -uśmiechęła się, a ja odwzajemniłem uśmiech.
-Ja też - dała mi całusa, było już dość późno (wieczorem chodziłem zwykle na spacery, przyzwyczajenie, od małego)
- Idziesz dzisiaj jeszcze na ten spacer czy już się położysz? - zapytała chwilę później
-Idę. -powiedziałem z rozmarzeniem - A ty idziesz spać?
- Tak położę się już miałam dzisiaj pracowity dzień, bo wież ta siąsiednia wataha -przerwało jej ziewnięcie- robi trochę kłopotów i trzeba było ich szpiegować...
-Rozumiem, to dobranoc - powiedziałem i wyszedłem, szłem sobie spacerkiem i dalej myślałem o tym jak tłumaczyć Fiore moje zachowanie. W końcu zdecydowałem że powiem to tak:
-Wież... muszę z tobą pogadać...wież co do tego......no wież.....mojego zachowania. Ja cie po prostu traktuje jak..... jak.... no jak siostrę nie wiem skąd mi się to wzięło po prostu i tyle.
-cześć nagle usłyszałem za sobą głos to był Dark - Co ty tu robisz? - powiedział i roześmiał się - ten pobyt w szpitalu jako pacjent sprawił że do reszty ci odbiło?
-Co miało znaczyć to do reszty? - Warkąłem
- To że zawsze byłeś dziwny pod wieloma względami ale to już wykracza poza wszelkie normy. - śmiał się dalej i nie próbował nawet ukryć co powiedział wcześniej
-Niby dlaczego byłem dziwny?
-No np. 1. Sam o siobie mówisz że jesteś po Blue Eye najlepszy.
2. Gadasz sobie ze smokami jak z przyjaciółmi.
3. siedzisz sobie prawie cały czas w górach i w ogóle lubisz być sam
4. Całujesz cudze partnerki - To ostatnie najbardziej mnie wkurzyło.
-1. ja tak ani razu nie powiedziałem czegoś takiego
2. Bo to są moi przyjaciele!
3. W tym że lubię sam rozmyślać to nie znaczy że jestem dziwny.
4. Niby kogo?
- To do 3 pierwszych masz wymówkę ale
4. FIORE!!!
-Wcale jej nie całowałem tylko........- przestałem n a chwilę bo nie chciałem jej wydać jeszcze by się rozeszli i miałbym 2 wrogów za jednym razem. - a nawet jeśli to co?! - poweidziałem jakby go podpuszczając
> -OSZ TY! - zawołał i rzucił się na mnie, walczyliśmy dobre pół godziny aż w końcu dałem spokój. Czyli położyłem się bezwładnie a gdy zszedł bo uznał że mi wystarczy i chciał się ostatni raz wyżyć odturlałem się i odbiegłem. Nie patrzałem czy mnie go ni tylko biegłem bo wiedziałem że Diego ma teraz zmianę.
-Cześć - powiedziałem zdyszany i obolały
-Siemka, łoł co ci się stało?
-Ech nic
-No widzę..- powiedział sarkastycznie - to chodź ja cię opatrzę a ty powiedz o co chodzi.
- O Dark'a. -rzuciłem krótko
- Ach to już wiem, nie trzeba było podrywać Fiore.
-CO?! Ja nie, ałał -przemywał mi ranę- ja jej nie podrywałem tylko....
-Dobra nie tłumacz się
- Chyba nie ty mu powiedziałeś nie no co ty. Ja tylko powiedziałem Blue Eye że gdybyście nie mieli partnerów to pewnie byście byli razem., a on coś pewnie pochrzaniła i wyszło co wyszło.
-A cię zatłukę, ajajaj - Zabolała mnie łapa.
- W takim stanie raczej nie, a jak wydobrzejesz to już mi wybaczysz. - uśmiechnął się z satyswakcją. A ja odpowiedziałem mu gniewnym uśmiechem, jakbym chciał go zabić wzrokiem. W końcu to była prawda to jest mój najlepszy przyjaciel i długo się na niego nie gniewam.
-Ale muszę pogadać z Fiore.
- No to chyba w ukryciu bo inaczej nie dasz rady jak Dark cię znowu dorwie to sobie nie poradzisz on jest wojownikiem a ty lekarzem.
-No wiem to nas umów ok na SPOTKANIE.
-Ok ok
Następnego dnia spotkaliśmy się
< Fiore?>
Od Lei c.d. opowiadania Rexiona
W końcu Rexion zasnął. Ja zaczęłam się zastanawiać. Co ja robię? Dlaczego? Nie mogłam się tak spoufalić, po prostu nie mogłam!
Ale patrząc na śpiącego u mego boku basiora całe wątpliwości uciekały, a zastępował je lęk przed nieuniknionym - rozstaniem. Czułam się dobrze, bezpiecznie zupełnie jak przy Jaredzie, a nawet lepiej. Nagle zdałam sobie sprawę, że chyba po prostu kocham Rexiona - nie wiadomo dlaczego, znałam go kilka godzin, ale będąc przy nim czułam się na właściwym miejscu. Ale cóż on lubił Bloodspill, a ja nie chciałam niszczyć tego co zbudowaliśmy moim wyznaniem. Postanowiłam poczekać na jego ewentualną deklarację miłości. Z westchnieniem położyłam łeb na skrzyżowanych łapach. Nagle Rexion zadrżał i cicho zaskowyczał. Dotknęłam jego ucha nosem.
-Rexion-wyszeptałam przerażona.-Rexion!
Spojrzał na mnie.
<Rexion? :-)>
Od Elizabeth c.d. opowiadania Shido
- Miło mi, że nareszcie cię poznałam, Sofia. - powiedziałam.
- I nawzajem. - zaśmiała się.
Szłyśmy przodem, a za nami Shido. Wyglądał na przestraszonego. Podeszłam do niego i szepnęłam na ucho:
- Nie martw się, nic jej nie powiem. - uśmiechnęłam się do niego.
Na jego twarzy zauważyłam ulgę.
- Idziecie? - zawołała Sofia.
- Tak, już idę!
Szczerze... miałam ochotę zdradzić jej, to co między nami zaszło, ale powstrzymałam się... bo zrozumiałam, że zależy mi na Shido, a gdybym jej wszystko powiedziała, to na pewno Shido by mnie znienawidził... Gdy doszliśmy do ich jaskini, Sofia mnie zapytała:
- I jak, wpadł ci jakiś wilk w oko?
Shido spojrzał na mnie niespokojnie.
- Tak... - powiedziałam tajemniczo.
- Ooo, a można wiedzieć kto to? - nie dawała za wygraną.
- No nie wiem czy ten wilk chciałby się ujawnić... - spojrzałam na Shido - Powiem ci tylko, że go znasz. - mrugnęłam do niego.
- Jak nie chcesz to nie mów... - powiedziała trochę obrażona - Mogę ci powiedzieć, że ja trafiłam na wspaniałego wilka, który jest kochany i wierny... - oznajmiła.
- Na pewno... taki jest. - uśmiechnęłam się sztucznie.
Ona także się uśmiechnęła, po czym zrobiła, to co wywołało we mnie wielką złość... Pocałowała go... Poczułam się jakby w środku mnie wybuchł wulkan, a jego lawa sprawia wielki ból w mym sercu... Ledwo się powstrzymałam by nie wykrzyknąć w jej twarz całej prawdy. Wściekła wybiegłam z ich jaskini. Dlaczego tak się zachowywałam? Nigdy nie zależało mi na żadnym wilku, zawsze rzucałam swoich chłopaków po krótkim czasie, nigdy żaden mi nie odmówił chodzenia ze mną... A teraz? Teraz... to mnie tak potraktowano... Byłam za pewna siebie? Pewnie tak... I dlaczego nie wyjawiłam Sofii prawdy? Nigdy nie obchodziło mnie co inni czują. Dlaczego teraz wszystko się zmieniło? Czyżby tak bardzo mi na nim zależało?... Jak mogłam się tak zmienić? Muszę o nim zapomnieć i znowu wywoływać pożądanie u innych wilków... Być znowu tą lepszą...
<Shido?>
Od Shido c.d. opowiadania Elizabeth
Nie rozumiałem jej. Powinna się cieszyć,a była taka jakaś zdziwiona i... zawiedziona.
-No cóż-mruknąłem sam do siebie-Czas do Sofii.
Następnego dnia, po polowaniu, wybraliśmy się z Sofią na spacer.
-Pięknie prawda!-zachwyciła się
-Oczywiście-potwierdziłem i pocałowałem ją
-O witajcie!
Znałem ten głos. Ciepły, serdeczny z nutką złości. Elizabeth!! O kurde...
-O witaj Lizzie!-zawołała Sofia-Miło cię widzieć!
-Mnie również-burknęła uprzejmie i przeniosła wzrok na mnie.
-A może wpadniesz do nas?-zapytała Sofia
Miałem ochotę wrzasnąć "NIE!!!", ale powstrzymałem się.
-Oj bardzo chętnie-rzuciła Elizabeth
-Będzie nam bardzo miło, prawda Shido?
-Tak-wyjąkałem
-Shido jest bardzo nieśmiały-zaczęła tłumaczyć mnie Sofia
-Oj tak, tak. Jak to facet!-dodała Lizzie i roześmiały się
-To idziemy?-mruknąłem
-Tak-powiedziała Sofia i ruszyliśmy
Całą drogę dziewczyny rozmawiały,ale ja wiedziałem, że Lizzie cały czas patrzy się na mnie.
<Elizabeth?>
-No cóż-mruknąłem sam do siebie-Czas do Sofii.
Następnego dnia, po polowaniu, wybraliśmy się z Sofią na spacer.
-Pięknie prawda!-zachwyciła się
-Oczywiście-potwierdziłem i pocałowałem ją
-O witajcie!
Znałem ten głos. Ciepły, serdeczny z nutką złości. Elizabeth!! O kurde...
-O witaj Lizzie!-zawołała Sofia-Miło cię widzieć!
-Mnie również-burknęła uprzejmie i przeniosła wzrok na mnie.
-A może wpadniesz do nas?-zapytała Sofia
Miałem ochotę wrzasnąć "NIE!!!", ale powstrzymałem się.
-Oj bardzo chętnie-rzuciła Elizabeth
-Będzie nam bardzo miło, prawda Shido?
-Tak-wyjąkałem
-Shido jest bardzo nieśmiały-zaczęła tłumaczyć mnie Sofia
-Oj tak, tak. Jak to facet!-dodała Lizzie i roześmiały się
-To idziemy?-mruknąłem
-Tak-powiedziała Sofia i ruszyliśmy
Całą drogę dziewczyny rozmawiały,ale ja wiedziałem, że Lizzie cały czas patrzy się na mnie.
<Elizabeth?>
Od Rexiona c.d. opowiadania Lei
-Nie...Nie rozumiem-wyjąkałem zdziwiony
-Oj. Pytałam czy chciałbyś zostać u mnie na noc. Pomożesz mi ustawić coś w jaskini, dotrzymasz towarzystwa.
-Ok..-bąknąłem niepewny
-To fajnie!-zawołała Leia-Chodźmy!
I zanim się zorientowałem, pociągła mnie za sobą i szliśmy w kierunku jej groty.
-Ładna grota!-powiedziałem zaskoczony
Była to prawda. Jasne ściany okrywał mrok,a wpadające światło ładnie kontrastowało się z dodatkami.
-Dzięki-mruknęła i położyła się na mchu
-To co mam ci pomóc?-zapytałem
-Połóż się koło mnie-mruknęła tajemniczo
-Wolałbym położyć się tam-rzuciłem zdezorientowany
-A ja chcę byś tu się położył
-Nie rozumiem.
Westchnęła i powiedziała:
-Choć tu!
Posłusznie położyłem się koło niej. Czułem się dziwnie, zresztą nigdy nie doznałem takiego uczucia.
-Leia, śpisz?-zapytałem
-Nie, bo ty nie śpisz, to ja też nie.
-A jak ja zasnę to ty również?
-Oczywiście
<Leia?>
-Oj. Pytałam czy chciałbyś zostać u mnie na noc. Pomożesz mi ustawić coś w jaskini, dotrzymasz towarzystwa.
-Ok..-bąknąłem niepewny
-To fajnie!-zawołała Leia-Chodźmy!
I zanim się zorientowałem, pociągła mnie za sobą i szliśmy w kierunku jej groty.
-Ładna grota!-powiedziałem zaskoczony
Była to prawda. Jasne ściany okrywał mrok,a wpadające światło ładnie kontrastowało się z dodatkami.
-Dzięki-mruknęła i położyła się na mchu
-To co mam ci pomóc?-zapytałem
-Połóż się koło mnie-mruknęła tajemniczo
-Wolałbym położyć się tam-rzuciłem zdezorientowany
-A ja chcę byś tu się położył
-Nie rozumiem.
Westchnęła i powiedziała:
-Choć tu!
Posłusznie położyłem się koło niej. Czułem się dziwnie, zresztą nigdy nie doznałem takiego uczucia.
-Leia, śpisz?-zapytałem
-Nie, bo ty nie śpisz, to ja też nie.
-A jak ja zasnę to ty również?
-Oczywiście
<Leia?>
Od Lei c.d. opowiadania Rexiona
Uśmiechnęłam się.
-Ty oblałeś egzamin na samca beta? Niemożliwe- zachichotałam.-Ale fakt ta wataha jest fantastyczna!
Szturchnął mnie w bok.
-Nie wiem jak mogłeś oblać ten test. Chyba, że kiedyś byłeś mniej ładny.
-Rzecz w tym, że chyba nie chodziło o wygląd-zaśmiał się..-Choć. Wracamy.
Ruszyliśmy w kierunku domu. Po chwili przystanełam.
-Rexion... Możesz u mnie dziś nocować?-spytałam nieśmiało.-Będę się czuła raźniej, kiedy nie będę sama ze smutnymi myślami.
Rexion otworzył usta...
<Rexion :)>
Od Fiore c.d. opowiadania Płomienia
Minęły już 2 tygodnie od kiedy Płomień trafił do szpitala. Od samego rana czekałam przed grotą lekarzy. Wypuścili go dopiero po południu. Myślał, że rzucę się mu na szyję,ale przez te dwa tygodnie zdążyłam sobie wszystko dokładnie przemyśleć. Zrozumiałam, że wolę Dark'a, był przecież moją drugą połówką.
-Witaj!-przywitałam go
-Oj Fiore! Ty tu!-zawołał zdziwiony-Myślałem, że nie przyjdziesz.
-Wiesz... Musiałam-wydukałam
Uśmiechnął się ciepło i powiedział:
-Bardzo się cieszę, że przyszłaś.
Zaczął do mnie podchodzić, ale ja odsunęłam się gwałtownie.
-Przepraszam-mruknął speszony-Ale nie rozumiem...
-Ja też-westchnęłam-Płomień to wszystko...
-Płomień tak się cieszę!-przerwał mi czyiś głos
Odwróciliśmy się i to była Lizzie,partnerka Płomienia.
-Tak się cieszę!-powtórzyła radośnie- Choć wracamy do domu!
I zanim się obejrzałam zniknęli za zakrętem.
<Płomień?>
-Witaj!-przywitałam go
-Oj Fiore! Ty tu!-zawołał zdziwiony-Myślałem, że nie przyjdziesz.
-Wiesz... Musiałam-wydukałam
Uśmiechnął się ciepło i powiedział:
-Bardzo się cieszę, że przyszłaś.
Zaczął do mnie podchodzić, ale ja odsunęłam się gwałtownie.
-Przepraszam-mruknął speszony-Ale nie rozumiem...
-Ja też-westchnęłam-Płomień to wszystko...
-Płomień tak się cieszę!-przerwał mi czyiś głos
Odwróciliśmy się i to była Lizzie,partnerka Płomienia.
-Tak się cieszę!-powtórzyła radośnie- Choć wracamy do domu!
I zanim się obejrzałam zniknęli za zakrętem.
<Płomień?>
Od Płomienia c.d. opowiadania Fiore
- U mnie wszystko gra za 2 tygodnie z tond wychodzę ale to tylko dlatego że kość musi się zrosnąć gdyby nie to wyszedł bym dzisiaj. - powiedziałem z uśmiechem
-To dobrze, że nic ci nie jest, no oprócz tego złamanego skrzydła. - zaśmialiśmy się
-A co u ciebie?
-Wszystko dobrze - powiedziała Fiore ale nie wyglądała najlepiej, nagle wszedł Diego.
- Siemka Płomień, teraz moja zmiana - powiedział początkowo czytając coś w książce i nagle go olśniło
-Nie przeszkadzam?
-Cześć, nie co ty jesteś w końcu lekarzem co nie?
- No tak to nie przeszkadzajcie sobie ja tu tylko oglądam sobie te....e.... papiery
- Dobra teraz przeszkadzasz
- No już ok ok, znalazłem jakiś roztwór który zrasta kości ale muszę to jeszcze o mówić z szamanami.
-Poco dajesz od razu
-No wież jak go się źle zrobi to..........O Fiore wyglądasz strasznie lepiej idź się przespać chodź odprowadzę cię.
-Nie zmieniaj tematu!
- Czy ja zmieniam temat po prostu się martwię
- Ok ale jak tu wrócisz to zobaczysz - nie wiadomo dlaczego się uśmiechnął i wyszli.
<Fiore >
Od Ishtar c.d. opowiadania Andiego
-Andy!-zawołałam przerażona-Nic ci nie jest?!
Byłam przestraszona, bo nie ruszał się. Sprawdziłam jego tętno, oddychał. Uff...
-Andy!-zawołałam jeszcze raz i potrząsnęłam nim lekko
-Mamo nie chcę do szkoły...-wyjąkał
-Haha! Wstawaj!
Andy podniósł się.
-Auu!-zawył gdy dotknął swojej głowy-Boli..
-Na pewno,bo uderzyłeś się w skałę-wyjaśniłam
-Wiem...
-Masz sklerozę?-zapytałam
-Nie Ishtar. Po prostu boli.
Zmartwiłam się, bo Andy rzadko mówi tak powoli i poważnie.
-Co ci jest?
-A co ma być?-warknął
-Jakoś dziwnie się zachowujesz...
-Zachowuję się normalnie-burknął-Aha taka dzidzia jak ty nie powinna włóczyć się sama w nocy.
-Nie jestem dzidzią!!!-krzyknęłam wściekła-Co ci jest?
-Nic! Idź sobie!-dodał i odleciał
Stałam jak skamieniała.
<Andy co jest?>
Byłam przestraszona, bo nie ruszał się. Sprawdziłam jego tętno, oddychał. Uff...
-Andy!-zawołałam jeszcze raz i potrząsnęłam nim lekko
-Mamo nie chcę do szkoły...-wyjąkał
-Haha! Wstawaj!
Andy podniósł się.
-Auu!-zawył gdy dotknął swojej głowy-Boli..
-Na pewno,bo uderzyłeś się w skałę-wyjaśniłam
-Wiem...
-Masz sklerozę?-zapytałam
-Nie Ishtar. Po prostu boli.
Zmartwiłam się, bo Andy rzadko mówi tak powoli i poważnie.
-Co ci jest?
-A co ma być?-warknął
-Jakoś dziwnie się zachowujesz...
-Zachowuję się normalnie-burknął-Aha taka dzidzia jak ty nie powinna włóczyć się sama w nocy.
-Nie jestem dzidzią!!!-krzyknęłam wściekła-Co ci jest?
-Nic! Idź sobie!-dodał i odleciał
Stałam jak skamieniała.
<Andy co jest?>
Od Andiego c.d. opowiadania Ishtar
- Ishtar?? myślałem że jesteś w jaskini.. - Wydukałem
widocznie nie wiedząc co odpowiedzieć wydukała..
- Tak ale.. - nikogo nie było w jaskini..
- Aha - Powiedziałem i uśmiechnąłem się..
Cieszyłem się że los sprawia że co chwile się spotykamy..
- To co robimy??
- Nie mam pojęcia.. - odpowiedziała..
- To może się pościgamy?? - To mówiąc wzbiłem się w powietrze..
Obejrzałem się za siebie.. Ishtar leciała za mną..
Nagle poczułem ogromny ból.. Uderzyłem w jakąś skałę..
Powoli opadłem na ziemię.. Słyszałem tylko przerażony krzyk Ishtar..
<Ishtar dokończysz? ^^>
Od Belli c,d, opowiadania Dragona
- Może ją kiedyś przyprowadzisz do nas? - zaproponowałam.
- Ishtar?
- Tak, a czemu nie? - uśmiechnęłam się do niego.
- Już ci mówiłem, że jesteśmy TYLKO przyjaciółmi. - burknął.
- Ale co ci szkodzi? Przecież możemy ją chyba poznać, prawda? - zaproponowała Dragon.
- No dobra... może kiedyś... - powiedział zawstydzony - Ale nie myślcie sobie, że nas swatacie!
- Oczywiście, że nie! - oburzyłam się - Jesteś dorosły i to ty podejmujesz swoje decyzje, a my się nie wtrącamy... Może czasem się wtrącimy... - zaśmiałam się.
Jak te szczeniaki, szybko dorastają...
<Dragon? ;3>
piątek, 21 grudnia 2012
Od Rexiona c.d. opowiadania Lei
-Nie płacz-wyjąkałem-To przeszłość. Nie patrz w nią. Patrz w to co będzie, co jest.
To było do tego nie wrócisz...
Uśmiechnęła się przez łzy i powiedziała:
-Dzięki Rexion. A teraz ty powiedz mi o swoim.
-No wiesz... za dużo co tu nie ma opowiadać.
-Proszę!
-Ok, dla ciebie... Byłem jedynakiem. Jako młody wilk miałem szare ubarwienie i czarne oczy. Mieszkałem na południu gór Zimnych. Tam zawsze było najzimniej. Czasem temperatura sięgała - 30 'C. Matka dbała o moją wiedzę. Ojciec uczył mnie polowania itp. Niestety kiedy miałem 2 lata zawaliłem sprawdzian na samca Betę w tamtej watasze. Ojciec okropnie się zdenerwował, a przecież to on miał mnie szkolić. Był tak wściekły, że prawie popełnił samobójstwo, na szczęście pociął się tylko, bo matka go powstrzymała,ale i tak potrzebował całodobowej opieki. Kiedy przyszedłem go odwiedzić, nie chciał ze mną rozmawiać, groził, że mnie zabije. Matka, w trosce o moje bezpieczeństwo, kazała mi uciekać. Posłuchałem się jej, bo zawsze dobrze doradzała, a wkurzony ojciec był ostrym przeciwnikiem. W dodatku był o wiele starszy.
Byłem samotny przez kilka lat w końcu dołączyłem do jakieś watahy,ale takie lamusy tam były, że odszedłem. PO kilku latach znalazłem tą watahę i jest to najwspanialsza wataha na całym świecie!
<Leia?>
To było do tego nie wrócisz...
Uśmiechnęła się przez łzy i powiedziała:
-Dzięki Rexion. A teraz ty powiedz mi o swoim.
-No wiesz... za dużo co tu nie ma opowiadać.
-Proszę!
-Ok, dla ciebie... Byłem jedynakiem. Jako młody wilk miałem szare ubarwienie i czarne oczy. Mieszkałem na południu gór Zimnych. Tam zawsze było najzimniej. Czasem temperatura sięgała - 30 'C. Matka dbała o moją wiedzę. Ojciec uczył mnie polowania itp. Niestety kiedy miałem 2 lata zawaliłem sprawdzian na samca Betę w tamtej watasze. Ojciec okropnie się zdenerwował, a przecież to on miał mnie szkolić. Był tak wściekły, że prawie popełnił samobójstwo, na szczęście pociął się tylko, bo matka go powstrzymała,ale i tak potrzebował całodobowej opieki. Kiedy przyszedłem go odwiedzić, nie chciał ze mną rozmawiać, groził, że mnie zabije. Matka, w trosce o moje bezpieczeństwo, kazała mi uciekać. Posłuchałem się jej, bo zawsze dobrze doradzała, a wkurzony ojciec był ostrym przeciwnikiem. W dodatku był o wiele starszy.
Byłem samotny przez kilka lat w końcu dołączyłem do jakieś watahy,ale takie lamusy tam były, że odszedłem. PO kilku latach znalazłem tą watahę i jest to najwspanialsza wataha na całym świecie!
<Leia?>
Od Lei c.d. opowiadania Rexiona
Kiedy padło to pytanie speszyłam się. Zaraz jednak wzięłam się w garść. Rexion to mój przyjaciel, pomyślałam. Może to z nim w końcu porozmawiam o Jaredzie.
-Widzisz... Północ... Tam wilki takie jak ja nie rodzą się czesto-zaczęłam wpatrując się w ziemię.-Wręcz się je... tępi. Ja... miałam brata. Jareda. Był moją bratnią duszą, moim słońcem. Też miał magiczne moce. Pokazał je. Ja nie chciałam tego robić. Wataha była przerażona. Alfy... alfy....-uświadomiłam sobie, że płaczę. Wzięłam głęboki oddech.-Oni podstępem zabili Jareda, a ja zostałam uznana za zabójczynię. Zginął oparty o mój bok. Uciekłam, gdy tylko ta wiadomość dotarła do mojej jaskini.
Łzy ciekły niepohamowanym strumieniem z moich oczu. Nagle zapragnęłam, aby Rexion mnie przytulił. Spojrzałam na niego.
<Rexion?>
Od Ishtar c.d. opowiadania Andiego
Pożegnałam się Andym i weszłam do groty. Nikogo w niej nie było.
Postanowiłam chwilę poczekać i pójść zobaczyć co robi Andy.
Po chwili biegłam za jego zapachem. Znalazłam go jak rozmawiał z ojcem.
-Do domu!-krzyczał Dragon
-Za chwilę!-odpowiadał Andy-Muszę jeszcze coś zrobić!
-To nie jest chyba tak ważne jak pójście spać!
-Nie jestem już dzieckiem!-krzyknął Andy i pobiegł przed siebie
-Przepraszam, ale co się stało?-zapytałam Dragona
-Ech...-westchnął-Chyba ma rację. Jest już dorosły i może sam o sobie decydować.
Ishtar mam prośbę popatrz trochę za nim, ok?
-Pewnie!-zawołałam i pobiegłam za nim
Szukałam i szukałam,a le nie mogłam go znaleźć. Ale kiedy patrzałam na lewo, wpadłam na niego.
Zdezorientowany powiedział:
<Andy?>
Postanowiłam chwilę poczekać i pójść zobaczyć co robi Andy.
Po chwili biegłam za jego zapachem. Znalazłam go jak rozmawiał z ojcem.
-Do domu!-krzyczał Dragon
-Za chwilę!-odpowiadał Andy-Muszę jeszcze coś zrobić!
-To nie jest chyba tak ważne jak pójście spać!
-Nie jestem już dzieckiem!-krzyknął Andy i pobiegł przed siebie
-Przepraszam, ale co się stało?-zapytałam Dragona
-Ech...-westchnął-Chyba ma rację. Jest już dorosły i może sam o sobie decydować.
Ishtar mam prośbę popatrz trochę za nim, ok?
-Pewnie!-zawołałam i pobiegłam za nim
Szukałam i szukałam,a le nie mogłam go znaleźć. Ale kiedy patrzałam na lewo, wpadłam na niego.
Zdezorientowany powiedział:
<Andy?>
Od Andiego c.d. opowiadania Ishtar
Widok jej oczu sprowadził mnie na ziemię..
- Dobra przepraszam.. - odpowiedziałem. - Ale pozwól mi się odprowadzić..
- Ok - uśmiechnęła się..
Przez całą drogę nie odzywaliśmy się do sb..
Gdy doszliśmy do jaskini powiedziałem:
- No to dobranoc
- Dobranoc odpowiedziała i weszła do groty..
<Ishtar dokończysz?? :)>
Od Andiego c.d. opowiadania Belli
- Nie powiem bo wygadacie.. - odpowiedziałem
-Synku... - Odpowiedziała błagalnie..
- Dobra.. - to ishtar. - Rzuciłem niechętnie..
Tata nic nie powiedział a mama zaczęła udzielać mi swoich porad..
- Mamooo.. mówiłem ci że jesteśmy tylko przyjaciółmi!.. - Przerwałem
- No dobra chodź z nami do jaskini..
Zamyśliłem się chwile i ruszyłem za rodzicami..
<Mamo c.d? :)>
Od Rexiona c.d. opowiadania Lei
-W jakim sensie przyjaciółką?-zapytałem podejrzliwie
Leia spojrzała się na mnie zdziwiona i pokręciła głową.
-W sensie, że kogoś takiego komu mógłbyś się wyżalić, porozmawiać od serca i tak dalej-wytłumaczyła
-Aha przepraszam- mruknąłem speszony
-Co jest?-zapytała zabawnie
-Nic-rzuciłem z udawaną obojętnością
-Niezły jesteś!-powiedziała i dała mi sójkę w bok
-Ty też jesteś okej!-przyznałem zadowolony,że mam kogoś któremu mogę powiedzieć co czuję w danej chwili. Leia wydawała się przyjazna i dyskretna.
Na pewno nie wyjawi żadnej mojej tajemnicy-pomyślałem spoglądając się na nią
-Skąd pochodzisz?-zapytałem-Wybacz, że tak się wypytuje, ale muszę zdobyć do ciebie prawdziwe zaufanie. Takie przyjacielskie-dodałem
Uśmiechnęła się przyjaźnie i odpowiedziała:
-Kiedyś mieszkałam na północy, ale odeszłam stamtąd. Czemu? Nie miałam wyraźnego powodu.
Teraz mieszkają tam moi rodzice i siostry, ale rzadko się widzimy.
-Rozumiem. Moi rodzice...-westchnąłem na wspomnienie dziecięcych lat i kontynuowałem- Moi rodzice, choć żyją, również rzadko mnie odwiedzają. Ostatnio widziałem ich kilka miesięcy temu, jak dołączyłem do watahy. Tłumaczyli się wycieczką, ale wiedziałem, że tęsknili za mną.
-Wyczuwasz tęsknotę?-zapytała Leia
-Czasem..-odparłem- Muszę się patrzeć prosto w oczy wilka i w ogóle... A ty? Jak wyglądało twoje dzieciństwo? Zajmowali się rodzice tobą?
<Leia;p?>
Leia spojrzała się na mnie zdziwiona i pokręciła głową.
-W sensie, że kogoś takiego komu mógłbyś się wyżalić, porozmawiać od serca i tak dalej-wytłumaczyła
-Aha przepraszam- mruknąłem speszony
-Co jest?-zapytała zabawnie
-Nic-rzuciłem z udawaną obojętnością
-Niezły jesteś!-powiedziała i dała mi sójkę w bok
-Ty też jesteś okej!-przyznałem zadowolony,że mam kogoś któremu mogę powiedzieć co czuję w danej chwili. Leia wydawała się przyjazna i dyskretna.
Na pewno nie wyjawi żadnej mojej tajemnicy-pomyślałem spoglądając się na nią
-Skąd pochodzisz?-zapytałem-Wybacz, że tak się wypytuje, ale muszę zdobyć do ciebie prawdziwe zaufanie. Takie przyjacielskie-dodałem
Uśmiechnęła się przyjaźnie i odpowiedziała:
-Kiedyś mieszkałam na północy, ale odeszłam stamtąd. Czemu? Nie miałam wyraźnego powodu.
Teraz mieszkają tam moi rodzice i siostry, ale rzadko się widzimy.
-Rozumiem. Moi rodzice...-westchnąłem na wspomnienie dziecięcych lat i kontynuowałem- Moi rodzice, choć żyją, również rzadko mnie odwiedzają. Ostatnio widziałem ich kilka miesięcy temu, jak dołączyłem do watahy. Tłumaczyli się wycieczką, ale wiedziałem, że tęsknili za mną.
-Wyczuwasz tęsknotę?-zapytała Leia
-Czasem..-odparłem- Muszę się patrzeć prosto w oczy wilka i w ogóle... A ty? Jak wyglądało twoje dzieciństwo? Zajmowali się rodzice tobą?
<Leia;p?>
Od Leii c.d. opowiadania Rexiona
Polowanie było zaskakująco udane. Po wszystkim otarłam się pyskiem i łapami o mokrą od rosy trawę.
-Idę na spacer!- zawołałam do moich kompanów i wystrzeliłam w kierunku, z którego wyczuwałam zbiornik wodny. Przed kąpielą postanowiłam obiec całe jeziorko dookoła. Byłam w połowie okrążenia, kiedy pod wodą zamajaczył się biały kształt. Zboczyłam w tamtym kierunku. Z bliska okazał się basiorem, o pięknym białym futrze, zgrabnym umięśnionym ciele i zamyślonym spojrzeniu. Z miejsca przypadł mi do gustu.
-Cześć-tym okrzykiem wyrwałam go z zamyślenia.-Możesz mnie oprowadzić po terenach watahy?
>Rexion - bo tak miał na imię - z chęcią przystał na moją propozycję. Opowiedziałam mu o moim przybyciu, a on w przerwach między pokazami uraczył mnie swoją historią. Kiedy doszedł do Bloodspill westchnął mimowolnie.
-Bardzo ci się podoba?
Skinął głową rozmarzony. Poczułam, że bardzo go polubiłam.
-Nie szukasz może przyjaciółki?-zapytałam z uśmiechem.
<Rexion dopiszesz c.d.?>
Od Fiore c.d. opowiadania Płomienia
-Cieszę się, że jesteś cały-wyznałam cicho- Ale przepraszam cię. Dark na pewno się denerwuje.
-Prawda. Cześć.
Kiedy wracałam do jaskini czułam się nieswojo. Czułam się jakbym zdradziła Dark'a.
Może to głupie, ale tak się czułam. Bolała mnie głowa od tego zamieszania.
Kiedy weszłam do jaskini Dark przytulił mnie i zapytał:
-Co ci jest kochanie?
-Oj szłam i zauważyłam, że Płomień leży na ziemi.
-To straszne!-zawołał
-No tak,ale już jest wszystko w porządku. Przepraszam, że tak długo, ale musiałam sprawdzić co z nim.
-Jesteś bohaterką!-powiedział Dark i uśmiechnął się
-No wiesz! Płomień też tak powiedział!-zawołałam i roześmiałam się.
Kiedy następnego dnia poszłam odwiedzić Płomienia jego matka powiedziała, że teraz śpi.
-Już nie śpię!-wymamrotał-Dzięki za pobudkę,a ty Fiore wchodź.
<Płomień co u cb?:])
-Prawda. Cześć.
Kiedy wracałam do jaskini czułam się nieswojo. Czułam się jakbym zdradziła Dark'a.
Może to głupie, ale tak się czułam. Bolała mnie głowa od tego zamieszania.
Kiedy weszłam do jaskini Dark przytulił mnie i zapytał:
-Co ci jest kochanie?
-Oj szłam i zauważyłam, że Płomień leży na ziemi.
-To straszne!-zawołał
-No tak,ale już jest wszystko w porządku. Przepraszam, że tak długo, ale musiałam sprawdzić co z nim.
-Jesteś bohaterką!-powiedział Dark i uśmiechnął się
-No wiesz! Płomień też tak powiedział!-zawołałam i roześmiałam się.
Kiedy następnego dnia poszłam odwiedzić Płomienia jego matka powiedziała, że teraz śpi.
-Już nie śpię!-wymamrotał-Dzięki za pobudkę,a ty Fiore wchodź.
<Płomień co u cb?:])
Od Valixy c.d. opowiadania Jaspera
Kiedy weszliśmy do groty naszych dzieciaków jeszcze nie było.
-Martwię się-przyznałam
Jasper spojrzał się na mnie rozbawiony i powiedział:
-Nie bój się! Są już dorośli. Poradzą sobie.
Lecz słowa Jaspera wcale nie dodawały mi otuchy. Uśmiechnęłam się jednak, by
nie martwił się, że coś mnie boli. Bałam się o nie. Na dodatek jeszcze kilka godzin temu byli
małe i nie potrafiące sobie poradzić na otwartym terenie...
-Valixy!-głos Jaspera przerwał moje rozmyślenia-Nie bój się o nich i chodź spać!
Drażniło go wyraźnie, że siedzę i przeszkadzał mu w spaniu. Dobrze znałam Jaspera. Aby
zasnąć potrzebował ciszy i spokoju. Kiedy on śpi, inni którzy są w jaskini też muszą.
Taki był mój Jasper.
-Ty kochany mój samolubie!-zawołałam i roześmiałam się
Jasper uśmiechnął się i powiedział:
-Choć tu ty marudo!
Po chwili smacznie spaliśmy. Kiedy obudziłam się łóżka naszych dzieci były puste!
-Jasper!-zerwałam się-Nie ma ich!
-Kogo nie ma?-wymruczał sennie
-Ishtar, Carmen, Naith'a i Starka!-zawołałam przestraszona
-Jak to?-teraz i on wstał poddenerowany
<Jasper?>
-Martwię się-przyznałam
Jasper spojrzał się na mnie rozbawiony i powiedział:
-Nie bój się! Są już dorośli. Poradzą sobie.
Lecz słowa Jaspera wcale nie dodawały mi otuchy. Uśmiechnęłam się jednak, by
nie martwił się, że coś mnie boli. Bałam się o nie. Na dodatek jeszcze kilka godzin temu byli
małe i nie potrafiące sobie poradzić na otwartym terenie...
-Valixy!-głos Jaspera przerwał moje rozmyślenia-Nie bój się o nich i chodź spać!
Drażniło go wyraźnie, że siedzę i przeszkadzał mu w spaniu. Dobrze znałam Jaspera. Aby
zasnąć potrzebował ciszy i spokoju. Kiedy on śpi, inni którzy są w jaskini też muszą.
Taki był mój Jasper.
-Ty kochany mój samolubie!-zawołałam i roześmiałam się
Jasper uśmiechnął się i powiedział:
-Choć tu ty marudo!
Po chwili smacznie spaliśmy. Kiedy obudziłam się łóżka naszych dzieci były puste!
-Jasper!-zerwałam się-Nie ma ich!
-Kogo nie ma?-wymruczał sennie
-Ishtar, Carmen, Naith'a i Starka!-zawołałam przestraszona
-Jak to?-teraz i on wstał poddenerowany
<Jasper?>
Od Ishtar c.d. opowiadania Andiego
-Nieźle polujesz-przyznałam
Andy przestał jeść i spojrzał się na mnie zdziwiony komplementem.
-Dzięki-odparł-Ty na pewno też.
-Wiesz...-zaczęłam-Jak byłam mała polowanie było moją pasją.
-Pasją?-zdziwił się wilk
-"Moją miłością jest moja pasja w której zanurzyłam całe swoje życie".-zacytowałam
Andy dalej nie rozumiał.
-Mama mi często to mówiła. Mówiła, że pasja to jakby część nas i takie tam dyrdymały-skończyłam widząc minę Andiego
-Nie nie!-zaprzeczył-Powiedz.
-Nie, bo to głupio brzmi-odmówiłam rozmowy-Po za tym na razie! Muszę już iść.
Andy stanął przede mną i powiedział łagodnie:
-Nie proszę zostań!
Ta propozycja nie przypadła mi do gustu. Andy widząc moje oczy powiedział:
<Andy?>
Andy przestał jeść i spojrzał się na mnie zdziwiony komplementem.
-Dzięki-odparł-Ty na pewno też.
-Wiesz...-zaczęłam-Jak byłam mała polowanie było moją pasją.
-Pasją?-zdziwił się wilk
-"Moją miłością jest moja pasja w której zanurzyłam całe swoje życie".-zacytowałam
Andy dalej nie rozumiał.
-Mama mi często to mówiła. Mówiła, że pasja to jakby część nas i takie tam dyrdymały-skończyłam widząc minę Andiego
-Nie nie!-zaprzeczył-Powiedz.
-Nie, bo to głupio brzmi-odmówiłam rozmowy-Po za tym na razie! Muszę już iść.
Andy stanął przede mną i powiedział łagodnie:
-Nie proszę zostań!
Ta propozycja nie przypadła mi do gustu. Andy widząc moje oczy powiedział:
<Andy?>
Od Rexiona
Po akcji z Bladem postanowiłem resztę dnia spędzić sam na sam z Bloodspill.
Po dłuższym spacerze, zaproponowałem jej pokaz moich umiejętności. Zgodziła się.
Na początku pokazałem jej swoje zdolności myśliwskie (super szybkość i siłę oraz ostre kły).
-Wspaniale polujesz!-zauważyła Blood
Uśmiechnąłem się słysząc komplement.
-Dziękuję. Mam nadzieję, że ty też.-odparłem
Na to właśnie czekała Blood. Chciała, żebym zachęcił ją do pokazanie jej umiejętności.
Była równie dobra, szczególnie w cichym polowaniu. Potem jak rzucała się na królika, nie dawała mu już szans na ucieczkę. Taka właśnie była ta wilczyca. Silna, agresywna, nieustępliwa, porywcza i odważna. Wiedziała co robi.
-I co?-zapytała kiedy skończyła
-Nieźle, nawet bardzo dobrze-skomentowałem
Uśmiechnęła się zadowolona z pochwały.
-Ty też jesteś w tym dobry-stwierdziła- Ale przepraszam muszę już iść. Cześć!
Po chwili zostałem sam. Spojrzałem w kałużę. Miałem całą brudną twarz, wszędzie pełno krwi.
Postanowiłem pójść nad jezioro by się wykąpać.
Na plaży nie było nikogo.
Cudownie-pomyślałem i wskoczyłem do wody.
Była w miarę ciepła, ryby łaskotały mnie w łapy i ogólnie było fajnie.
-Cześć!-ten głos wyrwał mnie z zamyślenia
Podniosłem się i zauważyłem białą samicę,o zgrabnej szczupłej sylwetce, bystrych oczkach i zadartym nosie.
-Możesz mnie oprowadzić po terenach watahy?-zawołała do mnie wilczyca
-Ok-odpowiedziałem i wyszedłem z wody
-Jestem Leia. - przedstawiła się- A ty?
-Rexion-powiedziałem krótko- Kiedy doszłaś?
<Leia?>
Po dłuższym spacerze, zaproponowałem jej pokaz moich umiejętności. Zgodziła się.
Na początku pokazałem jej swoje zdolności myśliwskie (super szybkość i siłę oraz ostre kły).
-Wspaniale polujesz!-zauważyła Blood
Uśmiechnąłem się słysząc komplement.
-Dziękuję. Mam nadzieję, że ty też.-odparłem
Na to właśnie czekała Blood. Chciała, żebym zachęcił ją do pokazanie jej umiejętności.
Była równie dobra, szczególnie w cichym polowaniu. Potem jak rzucała się na królika, nie dawała mu już szans na ucieczkę. Taka właśnie była ta wilczyca. Silna, agresywna, nieustępliwa, porywcza i odważna. Wiedziała co robi.
-I co?-zapytała kiedy skończyła
-Nieźle, nawet bardzo dobrze-skomentowałem
Uśmiechnęła się zadowolona z pochwały.
-Ty też jesteś w tym dobry-stwierdziła- Ale przepraszam muszę już iść. Cześć!
Po chwili zostałem sam. Spojrzałem w kałużę. Miałem całą brudną twarz, wszędzie pełno krwi.
Postanowiłem pójść nad jezioro by się wykąpać.
Na plaży nie było nikogo.
Cudownie-pomyślałem i wskoczyłem do wody.
Była w miarę ciepła, ryby łaskotały mnie w łapy i ogólnie było fajnie.
-Cześć!-ten głos wyrwał mnie z zamyślenia
Podniosłem się i zauważyłem białą samicę,o zgrabnej szczupłej sylwetce, bystrych oczkach i zadartym nosie.
-Możesz mnie oprowadzić po terenach watahy?-zawołała do mnie wilczyca
-Ok-odpowiedziałem i wyszedłem z wody
-Jestem Leia. - przedstawiła się- A ty?
-Rexion-powiedziałem krótko- Kiedy doszłaś?
<Leia?>
Subskrybuj:
Posty (Atom)