piątek, 5 października 2012

Od Valixy c.d. opowiadania Jaspera

Po kilku dniach nudy w wilczym szpitalu zostałam wypuszczona. Czułam się świetnie.
Od razu pobiegłam do groty matki Jaspera.
-Dzień dobry-przywitałam jego matkę-Jest Jasper?
-O witaj!-zawołała zaskoczona-Niestety nie wiem,gdzie on jest.
Uśmiech znikł z mojej twarzy.
-A może przynajmniej wie pani...
-Nie mów do mnie pani. To za poważne!-dodała-Mów mi Renesme
-Spoko-odparłam-Więc Renesme może mówił ci gdzie się wybiera
Pokiwała przecząco głową.
-Nie-mruknęła-Ale wiem,gdzie może być. Za terenami watahy są wielkie pola. W samym ich centrum jest takie drzewo. Na ponad pięćdziesiąt procent znajdziesz tam Jaspera.
-O to super!zawołała-Dzięki!
Wybiegłam z jaskini. Rozejrzałam się. To miejsce było bardzo daleko. Potrzebowałam transportu.
Udałam się więc do Damona,by mi pomógł.
-Masz może jakiś eliksir od którego będę mogła latać?-zapytalam
-Nie,ale mam takie zaklęcie-dodał
-Super!
-Gotowa?-zapytał odsuwając się kawałek
-Tak-mruknęłam pewnie
Raz,dwa trzy...
-Fiat adsurgere ventus alas
Fugae studio sentiat
Habere Valixy alis, et volant in aere!-powiedział Damon po łacinie

Poczułam,że coś się dzieje z moim ciałem. Światło i gdy spojrzałam na siebie,miałam piękne anielskie szkrzydła
-Dziękuję-powiedziałam uprzejmie i poleciałam
Damon powiedział,że skrzydła mam do zachodu słońca,więc miała 5 godzin na to by go znależć.
Po 3 godzinach lotu zauważyłam go.









<Jasper?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz