piątek, 12 października 2012
Od Starka c.d. opowiadania Valixy
- Tylko nie wiem jak się za to zabrać... - przyznałem.
- Idź za głosem serca. - doradziła mi mama.
- Ok. - odpowiedziałem.
Dobra, wsłuchaj się w serce, wsłuchaj... Nagle poczułem jakby dziwna moc zaczęła pchać mnie w stronę głazu i kazała go podnieść. Popatrzyłem na mamę, a ta uśmiechnęła się. No dobra. Chyba mam go podnieść. - pomyślałem. I tak zrobiłem.
- Łał! Masz nadwilczą siłę. - powiedziała Ishtar.
- No! - zaśmiałem się i do niej podbiegłem, co zajęło mi sekundę.
- I nadwilczą szybkość. - dodała mama.
- Ekstra! - powiedziałem z fascynacją.
Tak się ucieszyłem, że aż się uniosłem, czy ja latałem?!
- No, no, no... Latanie, to masz po tacie. - uśmiechnęła się do mnie Ishtar.
- Stark, wydaje mi się, że przydałby się dzisiaj wiatr, żeby odpędził te chmury. - podpowiedziała mi mama.
Czyżby chodziło mamie o żywioł powietrza? Gestem łapy nakazałem wiatru, by odpędził te czarne chmury i ukazał nam słońce. Nagle poczułem podmuch wiatru, a zaraz ukazało się słońce.
- Dzięki, mamo! - krzyknąłem z góry.
- Proszę, ale teraz wolałabym żebyś był już na ziemi. - odpowiedziała machając do mnie łapą.
Chciałem jeszcze polatać, jednak nie chciałem robić kłótni, więc posłusznie zleciałem na dół. Wtedy mój wzrok padł na lężącą kłodę, która była kiedyś małym drzewem. Podszedłem do niej, wziąłem w pysk i roztrzaskałem na strzępy. Super! - pomyślałem.
- Bardzo przydatne moce. - pochwaliła mnie mama.
- Dziękuję. - powiedziałem - To co, może teraz ty Ishtar?
<Ishtar?>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz