-Alice stój!!-wrzasnąłem i rzuciłem się za nią w pogoń
-Red stój!-usłyszałem wołanie ojca Alice,Dragona,ale jak to ja nie posłuchałem
-Alice!-krzyknąłem
Starałem jej się nie zgubić z oczu. Jednak była o kilka miesięcy starsza,no więc była szybsza.
Użyłem swojej mocy i sprawiłem,że przed Alice ukazał się potężny mur ognia. Zatrzymała się wystraszona. Dobiegłem do niej.
-Co ty robisz?-krzyknęła do mnie-Natychmiast przestań!
Mur zniknął. Westchnęła i zaczęła płakać. Przytuliłem ją i powiedziałem kojąco:
-Nie płacz.
-Jak mam nie płakać!-powiedziała ostro-Mam dość ciebie! Uciekaj z mojego życia!!!
To co usłyszałem zabolało mnie. Odsunąłem się od niej. Patrzyła się na mnie twardo.
Zrozumiałem,że mnie nie kocha i poczułem jak moja miłość do niej odpływa.
-Na dodatek chce już być dorosła i przy najbliższej pełni wskoczę-dodała
-Super, wiesz co?
-Co?
-Gówno. Jeden zero!-powiedziałem
-Alice Red!-usłyszałem
To był Dragon,jej ojciec.
-Do widzenia!-powiedziałem-Choć Claire.
Moja mała siorka przywołała ostry powiew wiatru,który podniósł nas i polecieliśmy do naszej groty.
<Alice?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz