Postanowiłam wyjść na spacer. Moje dzieciaki dorosły,miały partnerów. Biały Kieł poszedł na przechadzkę z Samsonem,a ja zostałam sama. Po 10 minutach zauważyłam białą,ładną,ale wystraszoną wilczycę. Podeszłam do niej i powiedziałam wesoło:
-Hej! Co ty tu robisz?
-Jestem tu nowa-odparła wilczyca łagodnie-Na imię mi Kyane.
-Ładne imię-przyznałam
Kyane uśmiechnęła się ciepło i powiedziała:
-Jestem tu dopiero kilka godzin i nie znam jeszcze...
-Terenów watahy?-zasugerowałam
-Właśnie-odparła-Mogłabyś...
-cię oprowadzić? Jasne!-powiedziałam zadowolona,że mam kumpelę
Wilczyca uśmiechnęła się i ruszyłyśmy w stronę plaży.
-Opowiedz mi trochę o swoim życiu.-poprosiła
Zdziwiona pytaniem zapytałam:
-Czemu?
Nie odpowiedziała.
-Przepraszam-powiedziałam szybko widząc jej smutną minę-Tak tylko zapytałam. Wiesz ostatnio w moim życiu wiele się zmieniło i przez te sytuacje...
-Jesteś taka nerwowa?-zauważyła Kyane
Roześmiałam się i przytaknęłam.
-Ok.-zaczęła już radośniej samica-Opowiadaj.
-Więc mam 150 kilka lat na karku. Mam partnera Białego Kła i 3 dorosłych dzieci. W dzieciństwie lubiłam tarzać się w śniegu i lepić śnieżne wilki. Z tąd imię Śnieżna. Mam również moce związane ze śniegiem. Swojej rodziców nie znam. Wychowałam się w rękach starszej ciotki mamy,Elmary. Była sroga i nikt nie miał prawa jej podskoczyć. Nie miałam rodzeństwa.To w zasadzie tyle-skończyłam historię
-Hmm. Ja miałam trochę inne życie niż ty-powiedziała
-Opowiedz przyjaciółko!-zachęciłam
Spojrzała się na mnie zdziwiona,ale uśmiech był radosny.
<Kyane dokończysz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz