sobota, 27 października 2012

Od Starka c.d. opowiadania Ishtar


 Stałem z Naithem przed Jeziorem.
 - Co stoisz? Wskakuj! - powiedział do mnie Naith.
 - Dobra, już... - odburknąłem.
 - Co masz cykora?! - zaśmiał się złośliwie.
 - Wcale, że nie! - warknąłem na niego - Jak jesteś taki mądry, to sam wskakuj!
 - Teraz to się wycofujesz, bo nie myślałeś, że się zgodzę. Ale to był twój pomysł więc ty wskakuj! - powiedział i mnie popchnął.
 Na szczęście w ostatniej chwili zdołałem utrzymać równowagę.
 - Zwariowałeś?! Prawie tam wleciałem! - krzyknąłem na niego.
 - O to chodziło. - zaśmiał się.
 - Proszę cię bardzo, możesz skoczyć pierwszy! - zaproponowałem.
 Widać było, że mu się to nie podoba.
 - Przecież taki jesteś odważny! - fuknąłem na niego.
 - Żebyś wiedział, że skoczę... - powiedział.
 Podszedł do Jeziora, jednak przez dłuższą chwilę stał i wpatrywał się w taflę wody.
 - I co? Strach cię obleciał? - spytałem złośliwie.
 - NIE! - warknął.
 Już miałem odejść zrezygnowany, bo wiedziałem, że i tak nie skoczy, gdy usłyszeliśmy jak ktoś do nas krzyczy.
 - Naith, nie rób tego! - to był głos taty.
Naith podbiegł do niego i zaczął się do ojca podlizywać.
 - Ja tego tato nie chciałem zrobić! - zaczął się bronić - To Stark mnie zmusił!
 Tata popatrzył na mnie wściekły.
 - Wcale, że nie! - krzyknąłem - On kłamie! Całą winę zwala na mnie!
 - Nie obchodzi mnie kogo był to pomysł. - powiedział tata - Mogło wam się coś stać!
 Popatrzyłem na Naith, a ten pokazał mi język. Westchnąłem, czasami był strasznie wkurzający...

 <Naith?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz