piątek, 12 października 2012
Od Starka c.d. opowiadania Ishtar
- Hmmm może wojownikiem... Mógłbym bronić watahy, a co najważniejsze chronić bezbronnych i pięknych wilczyc. - zaśmiałem się.
Ishtar także się zaśmiała i dała mi sójkę w bok.
- Nie zapędzaj się tak z tymi wilczycami, musisz się jeszcze dużo nauczyć. - powiedziała mama z powagą, jednak było widać, że podtrzymuje się od tego by się nie uśmiechnąć.
> - Już jestem! - usłyszeliśmy głos taty.
Wrócił załadowany jedzeniem, miał dwie sarny i cztery króliki.
- Mmmm, co za pyszne jedzonko. - oznajmiła mama i pocałowała długo tatę w usta.
- Bleee... - powiedziałem z Ishtar.
- Nie marudźcie, tylko jedzcie. - podał nam cztery króliki.
Byłem bardzo głodny zresztą Ishtar też, więc od razu zaczęliśmy jeść. Po skończeniu posiłku mama oznajmiła:
- Zaczęło się ściemniać, więc na was pora. - zwróciła się do nas.
- Ja nie chcę jeszcze spać! - zaprotestowałem.
- Ja też nie! - przyłączyła się do mnie Ishtar.
- Jeśli się posłuchacie to jutro pójdziemy się pokompać w jeziorze, a następnie z mamą pokażemy wam jak się poluje. Idziecie na to? - powiedział tata z uśmiechem.
- No dobra. - odpowiedziałem z rezygnacją.
- Ale jest jeden warunek, mama opowie nam coś na dobranoc. - zasugerowała Ishtar.
- Dobrze. - powiedziała mama.
Chwilę później byliśmy w moim i Ishtar pokoju, a mama nam opowiadała legendę, o dawnej watasze. Nie długo później już spałem...
< Mamo? >
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz