wtorek, 2 października 2012
Od Belli c.d. opowiadania Dragona
Gdy skończyłam wszystko Dragonowi opowiadać, dotarliśmy do "szkoły". Dzieci już tam na nas czekały, Gdy mnie zobaczyły rzuciły się biegiem.
- Mama! - krzyknęły i przytuliły się mocno do mnie - Wróciłaś!
- Tak wróciłam! Stęskniłam się za wami i to bardzo! - zaśmiałąm się - Dzieci chcę was komuś przedstawić... To jest Avianna, wasza babcia.
Dzieci odwróciły się w stronę Avianny i patrzyły na nią ze zdziwieniem.
- Miło mi was poznać. - zaczęła Avianna - Ty jesteś Andy, a ty pewnie Alice?
- Tak zgadza się. - odpowiedział Andy, powoli się przekonując.
- Racja, yyy... babciu. - powiedziała Alice, po czym przytuliła się do niej.
Chwilę później dołączył do niej Andy. Zobaczyłam w oczach mamy, łzy radości.
- No to co? Chce... Jak mogę się do pani zwracać? - spytał lekko speszony Dragon.
- Możesz mamo albo poprostu Avianno. - uśmiechnęła się do niego.
- Dobrze, Avianno. Chcesz zobaczyć naszą jaskinię? - spytał.
- Z miłą chęcia.
Poszliśmy do naszej groty, po czym Dragon i ja przynieśliśmy na kolację trzy soczyste sarny. Przez cały wieczór nadrabialiśmy zaległości. I tak nam minął cały dzień.
- To super nareszcie poznać bacię. - powiedziała Alice i ziewnęła - Ehm...
- No. - przyznał jej Andy i także ziewnął.
- No to czas do spania. - oznajmiłam.
- Jeśli chcecie to mogę wam opowiedzieć jakąś bajkę na dobranoc. - zaproponowała mama. - W dawnej watasze mówiono na mnie Pulcris Verbis.
- A co to znaczy? - spytał Andy.
- To po łacinie, Piękne Słowa. - odpowiedziała - No to chodźcie, coś wam opowiem.
Po czym zabrała dzieci do ich pokoju.
Zostałam sama z Dragonem. Przytulaliśmy się i patrzyliśmy na księzyć. Co jakiś czas Dragon mruczał mi do ucha różne komplementy i to jak się za mną stęsknił. Po dwudziestu minutach przyszła mama.
- Dzieci słodko śpią. Jeśli pozwolicie, to zanocuję u was przez kilka dni, dopóki nie znajdę czegoś dla siebie.
- Oczywiście, mamy jeszcze jeden wolny pokój. - powiedziałam z uśmiechem.
- Dobrze, no to dobranoc. - powiedziała i poszła w stronę swojego pokoju.
- No to zostaliśmy sami... - powiedział tajemniczo Dragon po czym zaczął długo i namiętnie mnie całować, że aż gdy skończył brakowało nam tchu. Chciał już zacząć drugą serię pocałunków, lecz zatrzymałam go gestem łapy.
- Kochanie, nie możemy... Dzieci i mama mogą usłyszeć. - zachichotałam.
- Ale ja nie wiem o co ci chodzi, przecież my nic złego nie robimy... - zaśmiał się.
Po czym ponownie zaczął mnie romantycznie i namiętnie całować...
< Dragon, c.d.? ;-) >
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz