wtorek, 2 października 2012
Od Jaspera c.d. opowiadania Valixy
Popatrzyłem na Elenę ze zdziwieniem. Eliksir, który sprawia,że od razu się rodzi dwójkę szczeniaków?! Myślałem, że jak zwrócę wzrok na Valixy, także zobaczę zszokowanie, jednak ta wyglądała na zadowoloną.
- Co ty na to? - spytała mnie Valixy.
- Ehm... ja...eee... - nie wiedziałem co powiedzieć - ... Możecie mi i Valixy dać chwilkę? - spytałem Alf.
- Oczywiście. - odpowiedział Damon.
Wyszedłem z Valixy na zewnątrz.
- Czy coś nie tak?
- Nie... - wydukałem.
- Nie chcesz mieć szczeniaków? - dokończyła smutno Valixy.
- Nie! Znaczy tak, chcę...
To wszystko takie skomplikowane! - pomyślałem.
- Ok, daj mi wszystko wytłumaczyć. - spojrzałem błagalnie na Valixy - Chodzi o to, że chcę mieć szczeniaki i to bardzo, tylko... boję się, że nie dam rady i chciałbym jeszcze się do tego wszystkiego przygotować... Myślałem też o tym, że nie mamy własnej groty, bo przecież nie możemy nadal mieszkać z rodzicami i ...
> Nie dokończyłem, ponieważ Valixy zatkała mi usta łapą. Uśmiechała się do mnie łagodnie.
> - I właśnie za to cię kocham. – powiedziała i pocałowała mnie namiętnie w usta.
> - Nie rozumiem… - wymamrotałem z serii pocałunków.
Całowała mnie jeszcze chwilę po czym przestała i spojrzała mi w oczy.
- Po prostu jesteś moją idealną połówką! - krzyknęła radośnie - Jesteś bardzo odpowiedzialny, na pewno będziesz wspaniałym ojcem.
- Dzięki, a ty matką! - zaśmiałem się - To jak poczekamy jeszczę jakiś czas?
- Dobrze. - odpowiedziała.
- Oczywiście możemy od Eleny wziąć ten eliksir. - zapewniłem - Ale chcę żebyśmy się mogli "ustatkować", znaleźć własną jaskinię... Nie mówię, że musimy odstawiać wypicie tego eliksiru przez ciebie za pół roku, tak jakoś na tydzień, może dwa?
- Zgadzam się, nie ma co się spieszyć. - uśmiechnęła się do mnie.
Uwielbiam jak tak się do mnie uśmiecha!
- Wiesz, ciekawi mnie jak ten eliksir działa... - powiedziałem.
- Kiedyś Elena opowiadała mi coś o takich eliksirach. - wyznała - Przed wypiciem go, trzeba do niego wrzucić twój i mój włos, by szczeniaki miały nasze geny, a po wypiciu trzeba czekać okrągłe dwadzieścia cztery godziny, by słodziutkie szczeniaczki mogły rozwinąć się w moim brzuchu. - wyjaśniła radośnie.
- No to co? Idziemy po ten eliksir? - spytałem z podekscytowaniem.
- Pewnie, a później możemy poszukać jakiejś jaskini... - powiedziała i pocałowała mnie.
< Valixy, c.d.? ;D >
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz