Szłam wzdłuż jeziora podziwiając górski krajobraz.
-Ach-westchnęłam-Dałabym wszystko,by dotrzeć kiedyś na sam szczyt.
Gdy tak rozmyślałam,jakby to by było niesamowita przygoda,usłyszałam szczek. Taki zdenerwowany.
Odwróciłam się. Zauważyłam małą,różową wilczyce.
-Hej!-zagadnęłam wesoło-Jak ci na imię?
Spojrzała się na mnie uważnie.
-Fiore,a ty?-burknęła
-Anaya.Przedstawisz mi się?-spytałam.
Chciałam z kimś nawiązać bliższą przyjaźń,a ona była bardzo ciekawym okazem.
-Dobrze-warknęła-Jestem Fiore. Mam kilka miesięcy i niedługo będę sama chodziła na polowanie-dodała z uśmiechem
-A jakie masz moce?
-A co to przesłuchanie-spytała z chytrym uśmieszkiem. W jej oczach palił się ogień sprytu,chytrości i wścibskości.
-Nie-powiedziałam spokojnie-Tak pytam.
-Aaaa...No więc umiem kontrolować umysł i zatrzymać czas
-To naprawdę bardzo ciekawe moce-odparłam
-W istocie
-Masz rodzeństwo?
Wbiła we mnie wzrok. Zrozumiał,że trafiłam w samo sedno. Milczała przez dłuższą chwilę. Pomyślałam,że to będzie nawet długo trwać,więc znów wróciłam do myśli,że chciałam wejść na sam szczyt gór.
-Ty nie wiesz jak to jest mieć młodszego o kilka minut brata
Ocknęłam się. Wiem jak się czuję,bo ja również miałam młodszego brata! Postanowiłam o tym z nią pogadać.
-O moja droga,doskonale wiem-zaczęłam ostro-Też miałam. To było okropne. Cały czas trzeba było się z nim dzielić,ustępować!
Uśmiechnęła się. A ja wiedziałam,że był to uśmiech szczery.
-No to mam już koleżankę-powiedziała i spojrzała się na mnie.
Uśmiechnęłam się.
<Fiore dokończysz...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz