poniedziałek, 27 sierpnia 2012
Od Belli c.d. opowiadania Dragona
Dzień porodu zbliżał się i zbliżał. Miało do niego dojść za kilka dni, przynajmniej tak obliczyłam z Dragonem. Miałam częste skurcze, ale już się do nich przyzwyczaiłam i nie sprawiały mi już takiego bólu. Jak zawsze leżałam w jaskini i nic nie robiłam, a Dragon był na polowaniu. Nie pozwalał mi wychodzić z domu, żeby nie doszło do jakiejś katastrofy, a ja miałam taką ochotę wstać i rozprostować łapy na świeżym powietrzu! Ehhh... nic się nie stanie jak wyjdę na chwilę sama, zdąrzę wrócić przed powrotem Dragona. Wstałam i wyszłam, jak wspaniale poczuć świeżę powietrze i zapach kwiatów! Zaczęłam przechadzać się po lesie, który znajdował się koło naszej groty. Czułam się wspaniale... przecież był to mój żywioł. Wzięłam głęboki wdech świeżego powietrza, ahhh. Gdy nagle poczułam lekkie konięcie w brzuchu. To było takie... cudowne uczucie!
- Co spieszy wam się? - skierowałam pytanie w stronę brzucha.
Zaczęłam się śmiać. No dobrze, czas wracać do domu. Jednak nie było mi dane wrócić do domu, gdy poczułam wielki skurcz. O nie! To nie możliwe! To już? O nie, nie! Nie teraz! A jednak, poczułam drugi skurcz, który był jeszcze mocniejszy od poprzedniego. Chciałam zawyć, niestety ból był taki mocny, że nie mogłam wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Jednak udało mi się po pewnwj chwili cicho zawyć, miałam nadzieję, że Dragon mnie usłyszał. Proszę przybiegnij tu!
< Dragon, c.d. :) ? >
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz