piątek, 31 sierpnia 2012

Od Luny

Nie wiedziałam co o tym myśleć. Coraz więcej wilków zakochiwało się we mnie,nie w Layli,tylko we mnie.
Z początku myślałam,że będzie inaczej,że to w Layli.
Pewnego dnia szłam przez las w poszukiwaniu jakiegoś smacznego kąska,gdy natknęłam się na Jaxoma.
-Witaj!-przywitał mnie serdecznie
-Hej.-odparłam nieśmiało.
-Co taka delikatna i miła wilczyca robi tu w najbardziej niebezpiecznej części lasu?-zapytał.
-Słuchaj młody-zaczęłam ostro,ale zaraz mi się przypomniało,że to nieładnie,więc powiedziałam:
-Ups,przeprasza.
Roześmiał się. Spojrzałam się na niego.
-O co ci chodzi?-zapytałam
Przestał się śmiać. Wpatrywałam się w niego twardo,ale krótko,bo nie umiałam obrażać innych.
Westchnął.
-No widzisz...Bo podobasz mi się.
Zdziwiło mnie to.
-Ja?-zapytałam
-A widzisz tu jakąś inną Lunę-spojrzał się na mnie-Może pójdziemy razem na polowanie?
-Całkiem fajny pomysł-przyznałam i poszłam za nim.
Przez całą drogę rozmawialiśmy o życiu,czy ma sens czy też nie.
Muszę przyznać,że Jaxom był całkiem miły.
Weszliśmy na stromą górę.
-Wow-powiedziałam-Wysoko tu!
Spojrzałam się na dół i nagle straciłam przyczepność.Łapy oderwały mi się od ziemi. Krzyczałam. Poczułam,że to już koniec Luny. Zamknęłam oczy. Nagle jakaś siła podciągnęła mnie do góry.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam,że Jaxom mnie uratował. Oczy miałam załzawione. Potrzebowałam ciepła.
Przytulił mnie. Zanim zasnęłam w jego ramionach zdąrzyłam wybełkotać tylko:
-Dzięki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz