wtorek, 28 sierpnia 2012

Od Jaspera c.d. opowiadania Valixy

Po locie przedstawiłem Valixy własne moce. Na początek zacząłem się teleportować.
- Ale to fajne. - zaśmiała się. - Jesteś przede mną, a za chwilę za mną! To przydatne w berku!
- No. - przyznałem jej rację - Ok, jak się teraz czujesz? Znaczy jaka jesteś, radosna?
- Yyy... no tak. A co? - spytała zdziwiona.
- No to zaraz, będziesz smutna. - oznajmiłem jej tajemniczo.
Popatrzyła na mnie niepewnie. Zacząłem wyobrażać ją sobie smutną.
- Ej... - powiedziała łamiącym się głosem - Zachciało mi się płakać ze smutko. Wiesz wolę być jednak radosna. - popatrzyła na mnie z łzami w oczach.
- Ok, już się robi.
Tym razem wyobraziłem sobie ją taką jaką była przed chwilą.
- I co teraz lepiej? - spytałem.
- O tak. Co jeszcze potrafisz? - spytała ciekawskim wzrokiem.
- Boisz się piorunów?
- Pewnie, że nie. - powiedziała odważnie.
- Zaraz się przekonamy. - zaśmiałem się.
Nagle w oddali usłyszaliśmy głośny grzmot. Valixy i jej bracia podskoczyli przestraszeni.
- O jej! To twoja sprawka? - popatrzyła się na mnie kolejny raz ze zdziwieniem.
- Tak...
- Jasper! - krzyknęła mama - Nie baw się piorunami.
- Dobrze, mamo! - westchnąłem - A ty jakie masz moce, oprócz bezszelestnego stąpania?
- Chodź, musimy znaleźć jakieś kwiaty. - zaproponowała z uśmiechem na buzi.
Zdziwiło mnie to, ale i tak poszłem za nią.

< Valixy? : ) >


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz