poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Od Jaspera c.d. opowiadania Valixy


Bawiliśmy się jak nigdy! Wiedziałem, że znalzałem przyjaciół. Tak szczerze, to bardzo polubiłem Valixy. Nadszedł zmrok.
 - Ej, chłopaki! - krzyknęła nagle Valixy - Zobaczcie jakie piękne gwiazdy!
 - No rzeczywiście. - przyznałem jej rację.
 Jej bracia byli tak zajęci zabawą w wodzie, że nie zauważyli co do nich mówi.
 - Ehhh bracia... - mruknęła pod nosem.
 - Wiesz, ja nie wiem jak to jest mieć braci, bo mam siostrę i to dorosłą. - powiedziałem.
 - No to nie masz mi co zazdrościć. Mam trzech braci i ani jedenej siostry... - dodała smutno.
 - Przynajmniej jesteś wyjątkowa, no wiesz jesteś taką "rodzynką", jedyną w swoim rodzaju. - powiedziałem próbójąc podnieść ją na duchu.
 - Dzięki. - powiedziała uśmiechając się do mnie - Wiesz miły jesteś...
 - Ehm, dzięki. - zarumieniłem się.
 Chyba to zauważyła, bo zachichotała pod nosem.
 - O! Patrz! - krzyknęła - Spadająca gwiazda! Pomyśl szybko życzenię.
 Hmmm... chcę być najlepszym przyjacielem Valixy. Może nie jest to jakieś niezwykłe życzenie, ale o niczym innym teraz nie marzyłem.
 - O czym pomyślałaś? - spytałem ją ciekawy.
 - Nie powiem ci, bo się nie spełni. - zaśmiała się.
 - Ok, buzia na kłódkę. To co zagramy w berka? - zaproponowałem.
 - Pewnie! Ale ty gonisz! - powiedziała i jak najszybciej uciekła.
 Pobiegłem za nią, śmiejąc się pod nosem.

 < Valixy, dokończysz ? :) >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz