Przez cały czas,gdy bawiliśmy się w berka z chłopakami się śmiałam.
Po zabawie Jasper zaproponował mi lot na plażę.
Byłam zachwycona tym pomysłem,od razu przyjęłam propozycje.
Jasper uniósł się,chwycił mnie i polecieliśmy.
-Super!Juhu!-krzyczałam
Moja mama i mama Jaspera uśmiechnęły się,a moja zawołała:
-Fajnie ci tam w górze?
-Tak!
-Anaya weźmiesz ją?-zapytał Jasper-Trudniej mi jest lądować!
-Synku-skariła go Renesme-Nie mów do Anayi po imieniu.
-Nie spokojnie-odparła mama-Sama mu tak kazałam,ale ty Jasper jak chcesz super latać musisz nauczyć się lądować z kimś innym.
-Dobrze,spróbuję-powiedział
-Możesz mnie puścić-podsunęłam mu pomysł.
-Zwariowałaś?
-Nie,puść mnie!-zaczęłam się kręcić i w końcu mnie puścił.
Leciałam na dół,było fajnie. W końcu wylądowałam cicho na brzegu.
Jasper podelciał do mnie i zapytał się:
-Zwariowałś?Nic ci nie jest?
-Nie i nie-odparłam-Takie mam moce.
-Aha-zdumiał się-To jest bardzo przydatne.
-W istocie-powiedziałam
<Jasper..?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz