Ayer leżał przez cały czas,kiedy był w stanie krytycznym,w mojej grocie. Nie chciałam opuścić go.
Pewnego dnia do mojej groty przyszła Blue Eye,żeby zbadać Ayer'a. Patrzyłam jak puka go po głowie,miało to niby służyć przebudzeniu go. Przyniosła ze sobą wywar,który miał sprawić,że rany przestaną krwawić. Wywar miał być mocny,ponieważ pić go nie mógł tylko musiał go wciągnąć nosem.
-I jak?-zapytałam jak zwykle zdenerwowana
-Hmm...-mruknęła-Możemy już go przenieść do jego jaskini. Powinien obudzić się za parę godzin.
-Ale czemu do jego groty?Cały czas był u mnie,więc dlaczego nie może zostać do końca?
Westchnęła.
Byłam wściekła,że przyszła do mojej jaskini Blue Eye. Ją trudniej było przekonać do swoich racji.
Co innego Płomień lub Diego. Oni od razu padali mi do łap.
-Ponieważ-rzekła-Jak się wybudzi może potrzebować odrobiny samotności,żeby dość do siebie i wszystko sobie przypomnieć.
-Jak wszystko sobie przypomnieć?!-zawołałam
-No bo wiesz.-zaczęła-Długo spał i może nie pamiętać tego co do ciebie czuł.
Ta wiadomość ewidentnie zwaliła mnie z nóg.
<Ayer obudź się!>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz