Weszliśmy do przeszłości. Przez chwilę musiałem dojść do siebie. Potrząsnąłem głową. Byliśmy na rozległej polanie. Pasły się tam stada łosi,jeleni i danieli. Aż mi pociekła ślinka.
Nagle usłyszałem krzyk Anayi:
-Jest widzę go!
Podążyłem za jej wzrokiem. Zauważyłem ją,małą Anayę, i czarnego wilczka,który biegł przed nią.
Dorosła Anaya,podążyła wzrokiem za maluchami.
Nagle krzyknęła:
-Maluchy uważajcie!-wzbiła się wysoko,podleciała do małych i zabrała do nas.
-Puszczaj nas!-krzyczał jej mały brat
-Właśnie puść-wtórowała mała Anaya
-Dobrze-odparła ta dorosła Anaya-Anayo,Kibo,ja jestem z przyszłości.
Dzieci spojrzały się na nią i ryknęły śmiechem.
-Mówię poważnie-warknęła dorosła Anaya-Przecież na świecie nie ma dwóch takich samych wilków.
Przestały się śmiać.
-Czyli-zaczęła mała Anaya-Jesteś mną?
-Tak-odparła ta dorosła
-To co ty tu robisz?-zapytała ta młodsza
-Widzisz. W przyszłości Kiba nie żyje,dlatego z pomocą moich przyjaciół-wskazała na nas-przyszliśmy go
uratować.
Wilczki zaczęły powoli łapać o co chodzi.
-Pokaż im tą dziurę,zostawioną przez kłusowników-podstawiła pomysł Kyche.
Dorosła Anaya podziękowała uśmiechem.
-Chodźcie,pokaże wam-powiedziała do wilczków,które poszły za nią. Pokazała im długą przepaść, w której na samym dole były ostre kolce.
-Aż mnie ciary,przeszły-powiedział Kiba,gdy już ich odstawiła.-Dzięki za ratunek.
-Nie ma za co-odparła dorosła Anaya
-Chcę być w tej watasze w ktorej będzie Anaya-zachlipał Kiba
-Chodź,cały czas za nią,spotkamy się później-dodała. Kiwnęła głową,bym otworzył portal. Pożegnaliśmy się i weszliśmy.
Gdy byliśmy już po drugiej stronie Anaya,powiedziała:
-Idę zobaczyć się z Kibą
<Yyy...Anaya,dawaj następne>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz