Czekałam przy Wodospadzie Prawdy już dobre cztery wilcze gwiazdy. Stałam i czekałam na Killera.
Nagle coś zaszeleściło.Odwróciłam się gwałtownie. Za mną stała Fiore,wyprostowana,ale w jej oczach kryło się zmartwienie.
-Dlaczego chcesz to zrobić?-pisnęła
Westchnęłam.
-Moi rodzice żyją-odparłam-A on nie. Według mnie to niesprawiedliwe.
Spojrzała się na mnie tak błagalnie,że aż zachciało mi się płakać. Była jeszcze młoda i nie rozumiała wielu rzeczy.
Gdy tak rozmyślałam kątem oka zauważyłam Killera i Kyche zmierzających w naszą stronę. Powiedziałam do Fiore:
-Uciekaj!Bo jeśli Killer cię zauważy...-nie mogłam dokończyć
-To niech mnie zauważy-warknęła-Zatrzymam na chwilę czas.
-Ale...-próbowałam ją zatrzymać,lecz Fiore chwyciła mnie za łapę i powiedziała;
-Czasie...STÓJ!!!
Poczułam mrowienie. Później sierść zaczęła mi falować.Fiore miała zamknięte oczy,więc ja również to zrobiłam. Nagle coś zabłysło i usłyszałam głos Fiore:
-Ej...Nie śpij! Ruszaj się.
Otworzyłam oczy i poszukałam wzrokiem Fiore.Stała na wodzie. Podniosłam się i zapytałam:
-Fiore,jak to możliwe,że chodzisz po wodzie?
Spojrzała na mnie z niedowierzaniem.
-To normalne,gdy czas stoi w miejscu-odparła-Spójrz do góry,po ptakach można chodzić ja po schodach. Zatrzymanie czasu bardzo ułatwia polowanie.
Miała rację. Skinęła głową,bym poszła za nią. Przeszłam przez rzekę i usiadłyśmy na trawie.
-Boisz się?-szepnęła
Spuściłam wzrok i pisnęłam:
-Bardzo
Przytuliła mnie.
-Wiele jest rzeczy,których się boimy,ale naszym zadaniem jest je przezwyciężać.
Znów poczułam mrowienie.Podniosłam wzrok,ale Fiore nie było. Moje sierść znów zaczęła falować i coś mnie oślepiło. Zamknęłam oczy,a gdy je otworzyłam,byłam po drugiej stronie rzeki.Fiore nigdzie nie było.Zamiast niej w moją stronę szedł Killer i Kyche.Wstałam.
-Bądź pozdrowiony-rzekłam
-Bądź pozdrowiona-odpowiedzieli
-Co tu robi Kyche?-spytałam zdziwiona
-Coż...- mruknął Killer-Idzie z nami.
Szczerze nie byłam zachwycona tym pomysłem,ale Kyche może się pzrydać to pewnych celów.
<Killer lub Kyche,twoja kolej>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz