Tak jak poprosiła mnie Lilianna poszedłem przemówić jej córce Layli do rozsądku.
Zjawiłem się punktualnie koło wyznaczonego przez Liliannę miejsca nauki młodych.
Na razie nikogo tam nie było,więc sięgnąłem pamięcią do czasów,kiedy sam byłem nie okiełznanym wilczkiem. Nie miałem wtedy żadnych zmartwień,nie musiałem polować.
Gdy tak rozmyślałem zauważyłem,że podchodzi do mnie Lilianna razem z Laylą.
-Przywitaj się-pouczyła Lilianna Laylę
-Cześć!-zawołała radosnym głosem.
-Witaj-odparłem ponuro
-Mack dziś zajmie się tobą Laylo-powiedziała Lilianna-Ja zajmę się pozostałymi
-A czemu mnie właśnie odsyłasz do Macka?-spytała piskliwie
-Bo tak.Pa!-powiedziała twardo Lilianna i poszła.
Layla spojrzała się na mnie. Z daleka wyczuwałem,że to będzie cięzki przypadek.
-Więc-zacząłem-Moją historię pewnie znasz?
-Tak.Tata mi ją opowiedział-odparła obojętnie
-Spójrz się na mnie-warknąłem
Znieruchomiała,ale odwróciła się.
Westchnąłem.
-Przepraszam. Po prostu takie są moje pierwsze kroki do nauki. Słuchaj,jeśli nie będziesz słuchała się starszych możesz wpaść w niezłe bagno-pouczałem
-A co jest tym bajorem-spytała zaciekawiona
-Np. wpadnięcie w sidła kłusowników, zgubienie się, wpadnięcie w pułapkę zastawioną przez wrogie watahy lub nawet... Wylecieć z watahy.
Zauważyłem,że tym ostatnim nieźle się przejęła,bo powiedziała:
-Dziękuję za lekcję proszę pana. Bardzo wiele mnie dziś pan nauczył. Od teraz będę się bardziej słuchała dorosłych.
Roześmiałem się. Spojrzała się na mnie zdziwiona.
-Nie jestem pan-odparłem rozbawiony-I'm Mack-powiedziałem i stuknąłem się w pierś.
Uśmiechnęła się i pobiegła w miejsce,gdzie była Lilianna.
Nazajutrz Lilianna podziękowała mi za dobrze wykonaną robotę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz