Mamy nową wilczycę w wataze!!
Oto ona:
Eve
środa, 31 października 2012
Od Rabbity
Bawiliśmy się, jak zwykle po szkole szczeniaki aż zobaczyłam jednego szczeniaka który nie do końca wiedział co robić, podeszłam do niego.
- Cześć jestem Rabitta, czemu tak tu sam stoisz?
- Cześć ja jestem Tobi, bo nie jestem z tej watahy więc większość szczeniaków nie chce się ze mną bawić. - powiedział już znacznie bardziej śmiały
- o... to szkoda jak chcesz to ja mogę się z tobą bawić i mój brat. - zaproponowałam
- No jasne że chce - powiedział z entuzjazmem
- Konrad! Konrad to jest Tobi i nie ma za dużo przyjaciół może ty zostaniesz jego przyjacielem bo ja no wiesz jak ja się będę z nim bawić to będą się śmiać i wiesz co mówić
- Co takiego - zapytał Tobi
- No... że......, No że jesteśmy parą czy coś bo jak ostatnio konrad bawił się z Ishtar to wszyscy gadali że się w niej kocha i że są piękną parą.
- Rozumiem, przecież nawet tak teoretycznie to niechciałabyś być moją dziewczyną, a może w przyszłości partnerką - powiedział z rozmarzeniem
- No oczywiści że tak teoratycznie tak - powiedziałam z lekkim uśmiechem
Konrad widząc że Rozmawiamy o sprawach które go nie dotyczą odszedł.
< Tobi dokończysz?>
UWAGA!! WYNIKI!!
Zgodnie,że dziś zakończył się konkurs na najbardziej wzruszające opowiadanie Czas ogłosić wyniki!!
Według Juri (Eska44,Ola_77 oraz MartBass) konkursowicze otrzymały:
karolina230301 za swoją pracę otrzymała 41 punktów na 60 możliwych!! Gratulacje!
Kucuś:) za swoją pracę otrzymała 50 punktów na 60 możliwych! Super!
zuzia250 za swoją pracę otrzymała 20 punktów na 60 możliwych! No cóż;d,najważniejsze są chęci.
konie199919 za swoją pracę otrzymała 49 punktów na 60 możliwych! Gratulacje!
(:Psiara Koniara:) za swoją pracę otrzymała 40,5 punktów! Szkoda,że opowiadanie nie było dłuższe:)
1 miejsce zajęła Kucuś:)
2 miejsce zdobyła konie199919
3 miejsce ma karolina230301
Według Juri (Eska44,Ola_77 oraz MartBass) konkursowicze otrzymały:
karolina230301 za swoją pracę otrzymała 41 punktów na 60 możliwych!! Gratulacje!
Kucuś:) za swoją pracę otrzymała 50 punktów na 60 możliwych! Super!
zuzia250 za swoją pracę otrzymała 20 punktów na 60 możliwych! No cóż;d,najważniejsze są chęci.
konie199919 za swoją pracę otrzymała 49 punktów na 60 możliwych! Gratulacje!
(:Psiara Koniara:) za swoją pracę otrzymała 40,5 punktów! Szkoda,że opowiadanie nie było dłuższe:)
1 miejsce zajęła Kucuś:)
2 miejsce zdobyła konie199919
3 miejsce ma karolina230301
niedziela, 28 października 2012
Od Śnieżnej
Postanowiłam wyjść na spacer. Moje dzieciaki dorosły,miały partnerów. Biały Kieł poszedł na przechadzkę z Samsonem,a ja zostałam sama. Po 10 minutach zauważyłam białą,ładną,ale wystraszoną wilczycę. Podeszłam do niej i powiedziałam wesoło:
-Hej! Co ty tu robisz?
-Jestem tu nowa-odparła wilczyca łagodnie-Na imię mi Kyane.
-Ładne imię-przyznałam
Kyane uśmiechnęła się ciepło i powiedziała:
-Jestem tu dopiero kilka godzin i nie znam jeszcze...
-Terenów watahy?-zasugerowałam
-Właśnie-odparła-Mogłabyś...
-cię oprowadzić? Jasne!-powiedziałam zadowolona,że mam kumpelę
Wilczyca uśmiechnęła się i ruszyłyśmy w stronę plaży.
-Opowiedz mi trochę o swoim życiu.-poprosiła
Zdziwiona pytaniem zapytałam:
-Czemu?
Nie odpowiedziała.
-Przepraszam-powiedziałam szybko widząc jej smutną minę-Tak tylko zapytałam. Wiesz ostatnio w moim życiu wiele się zmieniło i przez te sytuacje...
-Jesteś taka nerwowa?-zauważyła Kyane
Roześmiałam się i przytaknęłam.
-Ok.-zaczęła już radośniej samica-Opowiadaj.
-Więc mam 150 kilka lat na karku. Mam partnera Białego Kła i 3 dorosłych dzieci. W dzieciństwie lubiłam tarzać się w śniegu i lepić śnieżne wilki. Z tąd imię Śnieżna. Mam również moce związane ze śniegiem. Swojej rodziców nie znam. Wychowałam się w rękach starszej ciotki mamy,Elmary. Była sroga i nikt nie miał prawa jej podskoczyć. Nie miałam rodzeństwa.To w zasadzie tyle-skończyłam historię
-Hmm. Ja miałam trochę inne życie niż ty-powiedziała
-Opowiedz przyjaciółko!-zachęciłam
Spojrzała się na mnie zdziwiona,ale uśmiech był radosny.
<Kyane dokończysz?>
-Hej! Co ty tu robisz?
-Jestem tu nowa-odparła wilczyca łagodnie-Na imię mi Kyane.
-Ładne imię-przyznałam
Kyane uśmiechnęła się ciepło i powiedziała:
-Jestem tu dopiero kilka godzin i nie znam jeszcze...
-Terenów watahy?-zasugerowałam
-Właśnie-odparła-Mogłabyś...
-cię oprowadzić? Jasne!-powiedziałam zadowolona,że mam kumpelę
Wilczyca uśmiechnęła się i ruszyłyśmy w stronę plaży.
-Opowiedz mi trochę o swoim życiu.-poprosiła
Zdziwiona pytaniem zapytałam:
-Czemu?
Nie odpowiedziała.
-Przepraszam-powiedziałam szybko widząc jej smutną minę-Tak tylko zapytałam. Wiesz ostatnio w moim życiu wiele się zmieniło i przez te sytuacje...
-Jesteś taka nerwowa?-zauważyła Kyane
Roześmiałam się i przytaknęłam.
-Ok.-zaczęła już radośniej samica-Opowiadaj.
-Więc mam 150 kilka lat na karku. Mam partnera Białego Kła i 3 dorosłych dzieci. W dzieciństwie lubiłam tarzać się w śniegu i lepić śnieżne wilki. Z tąd imię Śnieżna. Mam również moce związane ze śniegiem. Swojej rodziców nie znam. Wychowałam się w rękach starszej ciotki mamy,Elmary. Była sroga i nikt nie miał prawa jej podskoczyć. Nie miałam rodzeństwa.To w zasadzie tyle-skończyłam historię
-Hmm. Ja miałam trochę inne życie niż ty-powiedziała
-Opowiedz przyjaciółko!-zachęciłam
Spojrzała się na mnie zdziwiona,ale uśmiech był radosny.
<Kyane dokończysz?>
sobota, 27 października 2012
Od Reda c.d. opowiadania Alice
Długo chodziliśmy w poszukiwaniu groty. Alice robiła się coraz bardziej zmęczona.
-Uff-sapała co kilka minut
-Wskocz mi na plecy-zaproponowałem
Uśmiechnęła się z wdzięcznością i wskoczyły. Po kilku godzinach znaleźliśmy grotę w sam raz dla partnerów.
-Znalazłem!-zawołałem
Alice zeszła ze mnie i wbiegła do gory.
-Miła i przytulna-stwierdziła
Pocałowałem ją i powiedziałem:
-Przed grotą leży mech. Zrobisz z nich spanie,a ja pójdę po kolację.
Uśmiechnęła się zadowolona. Ruszyłem na łowy. Kilka minut później znalazłem dwa karibu,starszego i młodszego osobnika. Młody uciekł,ale starszy nawet się ze mną nie siłował.
Po kilku chwilach wróciłem do groty i zachwycony nowych posłaniem powiedziałem:
-Jesteś prawdziwą artystką kochanie!
Podeszła do mnie i przytuliłem ją. Pocałowała mnie i zaczeliśmy jeść. Po obfitej kolacji położyliśmy się i Alice powiedziała:
<Alice?>
-Uff-sapała co kilka minut
-Wskocz mi na plecy-zaproponowałem
Uśmiechnęła się z wdzięcznością i wskoczyły. Po kilku godzinach znaleźliśmy grotę w sam raz dla partnerów.
-Znalazłem!-zawołałem
Alice zeszła ze mnie i wbiegła do gory.
-Miła i przytulna-stwierdziła
Pocałowałem ją i powiedziałem:
-Przed grotą leży mech. Zrobisz z nich spanie,a ja pójdę po kolację.
Uśmiechnęła się zadowolona. Ruszyłem na łowy. Kilka minut później znalazłem dwa karibu,starszego i młodszego osobnika. Młody uciekł,ale starszy nawet się ze mną nie siłował.
Po kilku chwilach wróciłem do groty i zachwycony nowych posłaniem powiedziałem:
-Jesteś prawdziwą artystką kochanie!
Podeszła do mnie i przytuliłem ją. Pocałowała mnie i zaczeliśmy jeść. Po obfitej kolacji położyliśmy się i Alice powiedziała:
<Alice?>
Od Alice c.d. opowiadania Reda
Gdy wyszliśmy z groty Alf, rodzice, moi i Reda się z nami pożegnali i zostawili nas samych, byśmy mogli spędzić ze sobą czas.
- Tak się cieszę, że jesteśmy partnerami. - powiedział radośnie Red i się do mnie przytulił.
- Ja też. Nareszcie razem... - zaśmiałam się.
- A co sądzisz o... tym eliksirze? - odsunął się do mnie i spojrzał mi prosto w oczy.
- Nie wiem, naprawdę nie wiem... - powiedziałam cicho - Myślę, że... nie jestem na to jeszcze gotowa.
> Spojrzałam na Reda, by zobaczyć jego reakcję, jednak miał nieprzenikniony wyraz twarzy.
- Rozumiem. - powiedział po chwili - Ja też nie jestem co do tego pewien. Mamy dużo czasu, więc możemy poczekać. - uśmiechnął się do mnie.
- Cieszę się, że mnie rozumiesz. - oznajmiłam.
- To co musimy znaleźć sobie jakąś jaskinię. Żeby gdzieś spędzić dzisiejszą noc... - powiedział romantycznie.
- Hmmm, myślę, że to dobry pomysł. - przyznałam mu rację i pocałowałam go namiętnie w usta.
Chwilę później szliśmy objęci w poszukiwaniu groty dla nas.
<Red?>
Od Naith'a c.d. opowiadania Starka
-Marsz do domu!-zarządził ojciec-Ruszać się!
Dupek-pomyślałem-Tchórz i palant!
Stark to facet. Powinien być odważniejszy,bo wilk kieruje się odwagą i siłą,a nie rozumem.
Tak mi powiedział Mack (jeden z najlepszych zabójców) i to była absolutna prawda!
-Co jesteś taki cichy?-zapytał złośliwie Stark
Prychnąłem i dalej się nie odzywałem.
-Ojejku mały Naith wystraszył się tatusia!-naśmiewał się
Starałem się trzymać nerwy na wodzy,ale przez Starka nie wychodziło mi to za bardzo.
W końcu nie wytrzymałem i uderzyłem go z całej pety! Pisnął i odsunął się ode mnie. Łapę trzymał na nosie,a gdy ją podniósł okazało się,że leciała mu krew. Uśmiechnąłem się zadowolony,jednak zaraz podleciał do mnie tata i wrzasnął i prosto nad uchem:
-Co ty sobie wyobrażasz? Jeszcze trochę,a wydłubałbyś mu oko!
-Nie drzyj się tak!-powiedziałem twardo-Uszy mnie bolą.
Widziałem jak tata sili się na spokój.
-Jeszcze raz uderzysz Starka,a pogadamy inaczej-powiedział i odszedł zrezygnowany
Stark rzucił mi wściekłe spojrzenie świadczące,że się zemści. Według niego miało mnie to wystraszyć. Roześmiałem się i podreptałem do domu.
A w domu oczywiście nasz kochany tatuś naskarżył na nas. Matka była wściekła. Ishtar i Carmen miały z tego radochę,że my dostajemy po dupie.
-Jak mogłeś to zrobić!-krzyknęła na mnie matka-Zobacz na Starka! On cierpi!
Spojrzałem się na niego obojętnie. Warknął.
-Nie chce mnie oglądać-wytłumaczyłem mamie i wtedy dostało mi się
Po klapsie usłyszałem śmiech Starka. Podszedłem do niego i rzuciłem:
<Stark?>
Dupek-pomyślałem-Tchórz i palant!
Stark to facet. Powinien być odważniejszy,bo wilk kieruje się odwagą i siłą,a nie rozumem.
Tak mi powiedział Mack (jeden z najlepszych zabójców) i to była absolutna prawda!
-Co jesteś taki cichy?-zapytał złośliwie Stark
Prychnąłem i dalej się nie odzywałem.
-Ojejku mały Naith wystraszył się tatusia!-naśmiewał się
Starałem się trzymać nerwy na wodzy,ale przez Starka nie wychodziło mi to za bardzo.
W końcu nie wytrzymałem i uderzyłem go z całej pety! Pisnął i odsunął się ode mnie. Łapę trzymał na nosie,a gdy ją podniósł okazało się,że leciała mu krew. Uśmiechnąłem się zadowolony,jednak zaraz podleciał do mnie tata i wrzasnął i prosto nad uchem:
-Co ty sobie wyobrażasz? Jeszcze trochę,a wydłubałbyś mu oko!
-Nie drzyj się tak!-powiedziałem twardo-Uszy mnie bolą.
Widziałem jak tata sili się na spokój.
-Jeszcze raz uderzysz Starka,a pogadamy inaczej-powiedział i odszedł zrezygnowany
Stark rzucił mi wściekłe spojrzenie świadczące,że się zemści. Według niego miało mnie to wystraszyć. Roześmiałem się i podreptałem do domu.
A w domu oczywiście nasz kochany tatuś naskarżył na nas. Matka była wściekła. Ishtar i Carmen miały z tego radochę,że my dostajemy po dupie.
-Jak mogłeś to zrobić!-krzyknęła na mnie matka-Zobacz na Starka! On cierpi!
Spojrzałem się na niego obojętnie. Warknął.
-Nie chce mnie oglądać-wytłumaczyłem mamie i wtedy dostało mi się
Po klapsie usłyszałem śmiech Starka. Podszedłem do niego i rzuciłem:
<Stark?>
Od Starka c.d. opowiadania Ishtar
Stałem z Naithem przed Jeziorem.
- Co stoisz? Wskakuj! - powiedział do mnie Naith.
- Dobra, już... - odburknąłem.
- Co masz cykora?! - zaśmiał się złośliwie.
- Wcale, że nie! - warknąłem na niego - Jak jesteś taki mądry, to sam wskakuj!
- Teraz to się wycofujesz, bo nie myślałeś, że się zgodzę. Ale to był twój pomysł więc ty wskakuj! - powiedział i mnie popchnął.
Na szczęście w ostatniej chwili zdołałem utrzymać równowagę.
- Zwariowałeś?! Prawie tam wleciałem! - krzyknąłem na niego.
- O to chodziło. - zaśmiał się.
- Proszę cię bardzo, możesz skoczyć pierwszy! - zaproponowałem.
Widać było, że mu się to nie podoba.
- Przecież taki jesteś odważny! - fuknąłem na niego.
- Żebyś wiedział, że skoczę... - powiedział.
Podszedł do Jeziora, jednak przez dłuższą chwilę stał i wpatrywał się w taflę wody.
- I co? Strach cię obleciał? - spytałem złośliwie.
- NIE! - warknął.
Już miałem odejść zrezygnowany, bo wiedziałem, że i tak nie skoczy, gdy usłyszeliśmy jak ktoś do nas krzyczy.
- Naith, nie rób tego! - to był głos taty.
Naith podbiegł do niego i zaczął się do ojca podlizywać.
- Ja tego tato nie chciałem zrobić! - zaczął się bronić - To Stark mnie zmusił!
Tata popatrzył na mnie wściekły.
- Wcale, że nie! - krzyknąłem - On kłamie! Całą winę zwala na mnie!
- Nie obchodzi mnie kogo był to pomysł. - powiedział tata - Mogło wam się coś stać!
Popatrzyłem na Naith, a ten pokazał mi język. Westchnąłem, czasami był strasznie wkurzający...
<Naith?>
Od Reda c.d. opowiadania Alice
Byłem bardo podekscytowany faktem,że zostaniemy z Alice partnerami. Podeszliśmy do Alf,którzy rozmawiali z naszymi rodzicami.
-Bądźcie pozdrowieni!-zawołała Elena z Damonem
-Bądźcie pozdrowieni!-odparliśmy radośnie
-Jakiś problem?-zapytał Damon
-Damon!-skarciła go Elena-Przestań!
-Nic kochanie nie poradzę-mruknął urażony
Elena uśmiechnęła się słodko i powiedziała:
-No dobrze. Już nic się nie stało.
Przytulił ją. Westchnąłem. Chciałem,by tak samo było między mną a Alice. Byśmy zawsze byli razem!
-Chcemy wam coś ogłosić!-zapewniła Alice
Pozostali wpatrzyli się w nas.
-Zostaniemy partnerami!-dokończyłem
-Wspaniale!-zawołała uradowana Samica Alfa-Doskonały wybór!
-Skoro chcesz być jej partnerem udowodnij swą miłość do niej!-powiedział Damon
Odwróciłem się do Alice i powiedziałem cicho,ale żeby wszyscy usłyszeli:
-Kocham cię!
-Ja ciebie też-powiedziała patrząc mi się prosto w oczy
I wtedy pocałowałem ją namiętnie...
Kiedy skończyłem spojrzałem się na Damona z wysoka. Roześmiał się,a Elena powiedziała:
-Jesteście partnerami!
Przytuliłem Alice z radości!
-Mam jeszcze jedno pytanie...-oznajmiła Elena-Czy chcecie mieć dzieci? No bo mam taki eliksir. Nie drogi,bo tylko 1 jeleń i nasiona pokrzywy.
-A co on robi?-zapytała mama Balla
-Dzięki niemu Alice od razu urodzi dwójkę maluchów-wytłumaczyła Elena
Spojrzałem się na Alice pytająco. Również była nie pewna.
-Jutro wam odpowiemy-rzuciłem-Dobranoc!-powiedziałem i ruszyliśmy z Alice do wyjścia
<Alice,skarbie,co o tym myślisz??>
-Bądźcie pozdrowieni!-zawołała Elena z Damonem
-Bądźcie pozdrowieni!-odparliśmy radośnie
-Jakiś problem?-zapytał Damon
-Damon!-skarciła go Elena-Przestań!
-Nic kochanie nie poradzę-mruknął urażony
Elena uśmiechnęła się słodko i powiedziała:
-No dobrze. Już nic się nie stało.
Przytulił ją. Westchnąłem. Chciałem,by tak samo było między mną a Alice. Byśmy zawsze byli razem!
-Chcemy wam coś ogłosić!-zapewniła Alice
Pozostali wpatrzyli się w nas.
-Zostaniemy partnerami!-dokończyłem
-Wspaniale!-zawołała uradowana Samica Alfa-Doskonały wybór!
-Skoro chcesz być jej partnerem udowodnij swą miłość do niej!-powiedział Damon
Odwróciłem się do Alice i powiedziałem cicho,ale żeby wszyscy usłyszeli:
-Kocham cię!
-Ja ciebie też-powiedziała patrząc mi się prosto w oczy
I wtedy pocałowałem ją namiętnie...
Kiedy skończyłem spojrzałem się na Damona z wysoka. Roześmiał się,a Elena powiedziała:
-Jesteście partnerami!
Przytuliłem Alice z radości!
-Mam jeszcze jedno pytanie...-oznajmiła Elena-Czy chcecie mieć dzieci? No bo mam taki eliksir. Nie drogi,bo tylko 1 jeleń i nasiona pokrzywy.
-A co on robi?-zapytała mama Balla
-Dzięki niemu Alice od razu urodzi dwójkę maluchów-wytłumaczyła Elena
Spojrzałem się na Alice pytająco. Również była nie pewna.
-Jutro wam odpowiemy-rzuciłem-Dobranoc!-powiedziałem i ruszyliśmy z Alice do wyjścia
<Alice,skarbie,co o tym myślisz??>
Od Alice c.d. opowiadania Reda
Spojrzałam na Reda, zaparło mi dech w piersiach. Był bardzo przystojny. Od tamtej chwili wiedziałam co czuję do niego... Miłość! Tak kochałam go, że ja tego wcześniej nie czułam. Z myśli wyrwał mnie jego głos.
- Witaj, piękna! - mrugnął do mnie.
Zachichotałam ze szczęścia.
- Cześć przystojniaku. - uśmiechnęłam się do niego - I jak wyglądam?
- Eee... tak normalnie, po prostu zwyczajnie. - zażartował.
- Hahaha, bardzo śmieszne. - powiedziałam i dałam mu sójkę w bok.
- Tak naprawdę to olśniewająco. Czysta piękność. - wymamrotał mi do ucha.
- Dziękuję, umiesz sprawić komplement kobiecie. - powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
Widać było, że mu się to spodobało.
- Już wiesz co do mnie czujesz? - spytał z nadzieją.
- Tak już wiem. - odpowiedziałam słodko i pocałowałam go prosto w usta.
Całowaliśmy się tak przez chwilę.
- I taka odpowiedź mi się podoba. - powiedział, gdy przestaliśmy się całować - To co idziemy do Alf, oświadczyć, że jesteśmy parą?
- Oczywiście!
<Ukochany?>
Córka Dragona i Belli Dorosła!!
Alice wskoczyła do Jeziora jako maluszek,w wyszła jako piękna i odważna wilczyca!
Oto ona:
Gratulujemy ukończenia Przemiany!
Oto ona:
Gratulujemy ukończenia Przemiany!
Syn Balli i Swizz'a Dorósł!!
Red wskoczył do Jeziora Przemiany jako szczeniak,a wyszedł z niego...
Jako silny,odważny i mądry WILK!
Gratulujemy ukończenia Przemiany!!
Jako silny,odważny i mądry WILK!
Gratulujemy ukończenia Przemiany!!
Od Płomienia c.d. opowiadania Lizzie
Omal nie umarłem ze szczęścia gdy powiedziała tak. Przecież jest taka piękna , a ja tak długo szukałem partnerki i nawet moja siostra łamała nade mną głowę.
- Naprawę nie wiesz jak się ciesz. - powiedziałem nie dowieżając
- Tak naprawdę - powiedziała ze śmiechem
I poszliśmy ogłosić to wszystkim.
<Lizzy proszę dokończysz dalej>
Od Andiego c.d. opowiadania Alice
Alice pobiegła jak mówiła ,,odświerzyć się"...
Pożegnałem się z Redem i poszedłem do groty..
Gdy doszedłem do niej zdziwiło mnie to że nikogo w niej nie ma... Ani mamy ani taty...
- Dziwne.. - pomyślałem - Nawet babci nie było w domu...
Pobiegłem do wodospadu prawdy. Tam zawsze siedzieli rodzice gdy chcieli pobyć sami.. (ale oczywiście nie udawało się im to bo zawsze ich śledziłem)
Jednak nie było ich tam... Zaniepokoiłem się... Postanowiłem pójść do Eleny..
- Bądź pochwalona Eleno - Przywitałem się grzecznie
- Witaj Andy - odpowiedziała po czym zapytała mnie - Co cię tu sprowadza o tej porze??
Opowiedziałem jej że nigdzie nie mogę znaleść Belli Dragona i Awianny..
- Dziś jest dzień tzw. ,,pracownika" - odpowiedziała - To nasza tradycja.. Wszystkie dorosłe wilki prezętują swoje umiejętności w swoich zawodach..
Już chciałem zadać jej pytanie ale ta dalej ciągnęła:
- teraz powinna się już skonczyć ,,ceremonia'' zobacz być może wszyscy wrócili już do groty
- A dlaczego ciebie tam nie było??? - zapytałem jak zwykle ciekawski.
- Oto i przyczyna - powiedziała i pokazała mi zabandarzowaną łapę..
- Ok to lecę dziękuję! - rzuciłem i odleciałem..
Dotarłem do jaskini.. Faktycznie cała rodzina była juz w niej.. mama podleciała do mnie i zapytała z troską..
- Synku gdzieś ty był??
- A wiesz szukałem was cały dzień - odpowiedziałem udając obrażonego..
- Przepraszam nie powiedziałam ci o.. - chciała powiedzieć ale przerwałem jej..
- Wiem byłem u Eleny..
Mama przeprosiła mnie że nie poinformowała o święcie mnie i jak się okazało Alice..
po tej rozmowie umyłem się i poszedłem spać..
< mamo, babciu czy ktoś?? :)>
Od Anayi c.d. opowiadania Blada
-Dzięki-powiedziałam słabo i przytuliłam się do niego
Ruszyliśmy w stronę groty lekarzy.
-Od kiedy masz raka?-zapytał Blade
-Mniej więcej od miesiąca-oznajmiłam-Bolał mnie brzuch i głowa. Poszłam do lekarza,bo myślałam,że jestem w ciąży. Diego natomiast powiedział mi,że mam raka wątroby.
-Czemu nie powiedziałaś mi o tym wcześniej?-pytał Blade
-A co to przesłuchanie?-zapytałam ze śmiechem
Uśmiechnął się. Poczułam się wspaniale. Pamiętałam uśmiech Blada,kiedy jeszcze byłam zdrowa. Mogliśmy wtedy szaleć ile wlezie,a teraz... Teraz wszystko się zmieni. Najpierw choroba,a później... Nie mogłam myśleć o tym słowie. Śmierć. Rozpłakałam się.
-Co się stało?-zapytał Blade zaniepokojony
-Ja umrę!-wyksztusiłam
<Blade?>
Ruszyliśmy w stronę groty lekarzy.
-Od kiedy masz raka?-zapytał Blade
-Mniej więcej od miesiąca-oznajmiłam-Bolał mnie brzuch i głowa. Poszłam do lekarza,bo myślałam,że jestem w ciąży. Diego natomiast powiedział mi,że mam raka wątroby.
-Czemu nie powiedziałaś mi o tym wcześniej?-pytał Blade
-A co to przesłuchanie?-zapytałam ze śmiechem
Uśmiechnął się. Poczułam się wspaniale. Pamiętałam uśmiech Blada,kiedy jeszcze byłam zdrowa. Mogliśmy wtedy szaleć ile wlezie,a teraz... Teraz wszystko się zmieni. Najpierw choroba,a później... Nie mogłam myśleć o tym słowie. Śmierć. Rozpłakałam się.
-Co się stało?-zapytał Blade zaniepokojony
-Ja umrę!-wyksztusiłam
<Blade?>
Od Lizzie c.d. opowiadania Płomienia
Nie wiedziałam co powiedziec... Polubiłam Płomienia, może nawet czułam do niego coś wiecej, ale znaliśmy sie od niedawna, jednak patrzył na mnie tak błagalnie, że nie mogłam mu odmówic
- Tak , zostane twoją partnerką .
<Płomień?>
Od Blada c,d, opowiadania Anayi
Przez dłuższy czas patrzyłem na nią z niedowierzaniem. Nie mogłem uwierzyc w to co usłyszałem... Po chwili poczułem, że po policzku zaczeły płynąc mi łzy. Podeszłem do niej pocałowałem ją i powiedziałem :
- Bardzo Cie kocham i nie pozwole żeby coś ci sie stało, nie dopuszcze do tego ! Chodź pójdziemy do groty lekarzy na pewno da sie coś zrobic.
<Anaya nei umrzesz ! ;d >
Od Reda c.d. opowiadania Alice
Byłem najszczęśliwszym wilkiem w naszej watasze. Przytuliłem ją. Śmiała się.
-To co idziemy do naszych rodziców powiedzieć im o tym?-zapytałem
Uśmiechnęła się ciepło i powiedziała:
-Jasne!
-Tylko jest jeden problem...
-Jaki?-zapytała
-Nie wiem czy moja siostra zgodzi się być dorosłą-mruknąłem
Podeszła do mnie i spojrzała mi się prosto w oczy.
-Nie musi się zgadzać. Ważne,że ty chcesz!
Pocałowałem ją.
-Red!-usłyszałem i odwróciłem się gwałtownie
Za nami stała moja matka i matka Alice. Nie wystraszyłem się ich.
-Jutro Pełnia-powiedziałem uroczyście-Chcę zostać dorosły!
-Ja też-powiedziała odważnie Alice
Mama przytuliła mnie i powiedziała przez łzy:
-Wspaniale! Masz już partnerkę?
-Tak. Alice.
Mama Alice rozpłakała się.
Następnego dnia kiedy się obudziłem bolał mnie brzuch.
-Nic ci nie jest?-zapytał zdenerwowany ojciec
-Nie-odparłem-Stres.
-Dobrze,chodźmy!-zasugerowała mama
Doszliśmy do groty Alf. Stała już tam cała wataha. Wszedłem na jeden z najwyższych kamieni. Obok mnie stała Alice.
-Oto Alice i Red!-powiedziała Elena-Za chwilę wskoczą do Jeziora jako maluchy,a wyskoczą jako silne i odważne wilki!
-Boicie się?-zapytał Damon
-Nie!!-odpowiedzieliśmy
-Skaczcie!-rozkazał Samiec Alfa
HOP! Wskoczyłem. Woda była ciepła. Czułem łaskotanie. Spojrzałem się na Alice. Wyglądała jak przedtem. Nagle jakaś ogromna siła wypchnęła mnie i uderzyłem się. Kiedy się ocknąłem spojrzałem na Alice. Była piękna!
<Alice? Jaki jestem?>
Od Alice c.d. opowiadania Reda
- Zobaczyłem to co chciałem zobaczyć. - powiedział radośnie.
- No to fajnie, ja nic nie zrozumiałam z tego co mi powiedział Wodospad. - odburknęłam.
- A ja tak. - odpowiedział śmiejąc się - Pamiętasz jak chciałaś stać się dorosła?
- Pamiętam, a co? - spytałam ciekawa.
- Mówiłaś, że nie chcesz być dorosła, bo chcesz na kogoś poczekać... - przerwał.
- I co?
- Ja chciałbym stać się dorosły. - wreszcie wytłumaczył mi o co mu chodzi.
- Ekstra! - krzyknęłam szczęśliwa - Jutro Pełnia! Ale dlaczego taka zmiana zdania?
- No bo... - zaciął się - Ja zobaczyłem coś w Wodospadzie. - wydukał.
- Co takiego? - zapytałam.
- Ciebie... - powiedział z trudem - Jak jesteś moją partnerką.
Zatkało mnie, nie mogłam w to uwierzyć...
- Naprawdę?! - spytałam zdumiona.
- Tak, chciałabyś być moją partnerką jak będziemy dorośli? - wymamrotał niepewnie.
Poczułam jakby motylki w brzuchu i w jednej chwili byłam pewna co powiedzieć.
- Tak...
<Red?>
piątek, 26 października 2012
Od Reda c.d. opowiadania Alice
Dobiegłem do Wodospadu i zobaczyłem Alice siedzącą i wpatrującą się w jego taflę.
-Co robisz?-zapytałem
Podskoczyła i zawołała:
-Nie strasz mnie!
-Wcale nie miałem takiego zamiaru-powiedziałem rozbawiony
-To nie jest śmieszne!-uśmiechnęła się ciekawsko
-Ok. Spoko. To co kto będzie Twoim partnerem?-zapytałem
Uśmiechnęła się tajemniczo. Spojrzałem jej się prosto w oczy.
-Wskocz!
Uśmiechnął się i wskoczyłem. Woda była ciepła.
-Mam na imię Red!-krzyknąłem-Witam cię i pytam się ciebie kto będzie moim partnerem w przyszłości?
-Podpłyń do światła!-rozkazał wodospad
Zrobiłem jak kazał. Zamknąłem oczy,a gdy je otworzyłem zauważyłem przed sobą Alice.
-Alice?-zapytałem cicho i nagle znów znalazłem się w wodzie.
-Dziękuję!-zawołałem i wyszedłem
Alice czekała cierpliwie po czym zapytała:
-I jak?
<Alice będziesz? Jutro Pełnia!>
-Co robisz?-zapytałem
Podskoczyła i zawołała:
-Nie strasz mnie!
-Wcale nie miałem takiego zamiaru-powiedziałem rozbawiony
-To nie jest śmieszne!-uśmiechnęła się ciekawsko
-Ok. Spoko. To co kto będzie Twoim partnerem?-zapytałem
Uśmiechnęła się tajemniczo. Spojrzałem jej się prosto w oczy.
-Wskocz!
Uśmiechnął się i wskoczyłem. Woda była ciepła.
-Mam na imię Red!-krzyknąłem-Witam cię i pytam się ciebie kto będzie moim partnerem w przyszłości?
-Podpłyń do światła!-rozkazał wodospad
Zrobiłem jak kazał. Zamknąłem oczy,a gdy je otworzyłem zauważyłem przed sobą Alice.
-Alice?-zapytałem cicho i nagle znów znalazłem się w wodzie.
-Dziękuję!-zawołałem i wyszedłem
Alice czekała cierpliwie po czym zapytała:
-I jak?
<Alice będziesz? Jutro Pełnia!>
Od Alice c.d. opowiadania Andiego
- Chyba narazie dam sobie spokój z dorastania. - mruknęłam pod nosem.
- Dla czego? - spytał zdziwiony Andy.
Popatrzyłam na Reda, patrzył na mnie oczekując odpowiedzi.
- Raczej dla kogo nie chcę dorastać. - zaśmiałam się i mrugnęłam do Reda.
- No to dla kogo? - spytał Andy zniecierpliwiony.
- Wybacz braciszku ale to już nie twoja sprawa. - uśmiechnęłam się do niego - Myślę, że ta osoba się domyśla.
Ukradkiem spojrzałam na Reda, uśmiechał się pod nosem. Widać było, że się domyśla o kogo chodzi.
- No dobra. Muszę was chłopcy opuścić. Idę się odświeżyć. - powiedziałam i pobiegłam w stronę jeziora.
Od Alice c.d. opowiadania Reda
Rozejrzałam się wokół siebie, lecz nigdzie nie widziałam Reda. No cóż, widocznie Wodospad nas rozdzielił, żebyśmy mogli w samotności zadać pytania.
- Wodospadzie! Kto będzie moim przyszłym partnerem? - pomyślałam.
Myślałam, że zobaczę obraz jakiegoś wilka, jednak przede mną pojawiły sie słowa - Rozejrzyj się! Ten jedyny jest blisko ciebie!
To jak zagadka, no ale dobra teraz drugie pytanie:
- Co czuję do... Reda? - zadałam pytanie.
Ponownie zobaczyłam przed sobą słowa - Zajrzyj w głąb serca, a tam znajdziesz odpowiedź!
No dobrze, ale nie mogę dostać konkretnej odpowiedzi? - pomyślałam ze złością. Niestety nie zobaczyłam już żadnych słów. Po chwili poczułam jak jakaś siła wypycha mnie z wody. Niedługo po tem byłam na powierzchni. Usiadłam na trawie i teraz tylko czekałam na Reda.
<Red?>
Od Ishtar c.d. opowiadania Jaspera
-Tato,mamo! Szybko!-zawołała Carmen
Rodzice przybiegli natychmiast. Byli bardzo zdenerwowani.
-Co się stało?-zapytała mama ze strachem
-Chłopcy założyli się,że..-zaczęła Carmen,ale zalała się łzami
Mama przytuliła ją.
-Nie płacz-powiedziała spokojnie
-Co dalej?-zadał pytanie ojciec
-No więc chłopaki założyli się,że Stark wskoczy do Jeziora o tej porze i,że będzie piękny i silny. Na co Naith w śmiech,że na pewno nie i,że zawsze był okropny. No więc Stark uderzył go, Naith mu oddał i razem pobiegli do Jeziora.
-Kurde co oni zrobili!-zawołała wystraszona matka-Jasper leć za nimi! Ja zostanę z dziewczynami!
Tata kiwnął głową i wzniósł się w powietrze. Następnie coraz gorzej go było widać. Widocznie zaczął się teleportować. Słabo mu to szło,bo też był oszołomiony całą sytuacją.
-Co robimy?-zapytała Carmen
-Wracamy do groty-rzuciła mama i poszłyśmy
<Naith lub Stark co wy tam robicie??>
Rodzice przybiegli natychmiast. Byli bardzo zdenerwowani.
-Co się stało?-zapytała mama ze strachem
-Chłopcy założyli się,że..-zaczęła Carmen,ale zalała się łzami
Mama przytuliła ją.
-Nie płacz-powiedziała spokojnie
-Co dalej?-zadał pytanie ojciec
-No więc chłopaki założyli się,że Stark wskoczy do Jeziora o tej porze i,że będzie piękny i silny. Na co Naith w śmiech,że na pewno nie i,że zawsze był okropny. No więc Stark uderzył go, Naith mu oddał i razem pobiegli do Jeziora.
-Kurde co oni zrobili!-zawołała wystraszona matka-Jasper leć za nimi! Ja zostanę z dziewczynami!
Tata kiwnął głową i wzniósł się w powietrze. Następnie coraz gorzej go było widać. Widocznie zaczął się teleportować. Słabo mu to szło,bo też był oszołomiony całą sytuacją.
-Co robimy?-zapytała Carmen
-Wracamy do groty-rzuciła mama i poszłyśmy
<Naith lub Stark co wy tam robicie??>
Od Jaspera c.d. opowiadania Valixy
- A nic... - powiedziałem zamyślony - Naprawdę wszystko ok.
- Nie wydaje mi się, żeby wszystko było ok. - odpowiedziala Valixy.
- Po prostu ojciec mnie wkurzył, ale myślę, że miał trochę racji... - wyznałem - Ale nie psujmy sobie dnia, kiedyś się z ojcem na pewno pogodzę. - uspokoiłem ją i przytuliłem się do niej.
- To dobrze, już myślałam, że będziesz się zamartwiać cały dzień. - zaśmiała się i pocałowała mnie w policzek.
Naszą rozmowę przerwały krzyki dzieci.
- Możemy iść się pobawić?! - zapytała Ishtar.
- Prosimy! - przyłączyło się do niej rodzeństwo.
- Już dobrze, idźcie. - pozwoliłem im.
- Dzięki! - odpowiedziały i pobiegły w różne strony placu zabaw.
Carmen i Ishtar pobiegły na huśtawki, a chłopcy kopali szyszkę udawając, że grają w piłkę nożną.
- Teraz mamy chwilę dla siebie. - wymamrotała mi Valixy do ucha.
- A co masz na myśli? - zaśmiałem się.
- Nic szczególnego... - odwzajemniła śmiech i pocałowała mnie prosto w usta.
Całowaliśmy się tak przez chwilę, gdy ułyszeliśmy krzyki naszych dzieci...
<Naith lub Ishtar, co się stało?>
Od Valixy c.d. opowiadania Jaspera
-Co robić?-westchnął żałośnie Jasper
-Tato co jest?-zapytała zaniepokojona-Babcia i dziadek już poszli.
-Co jest stało? Pokłóciliście się?-zapytała Ishtar
-Nie.-bąknęłam cicho-Jedźcie,a później pójdziemy na spacer.
-Znowu!-zawołał Naith-Po jakiego bałwana?
Roześmiałam się i spojrzałam się na Jaspera. On w ogóle się nie uśmiechnął ba! nawet nie spojrzał na syna.
-Smacznego!-ucięłam i zabrałam się do jedzenia
Mięso sprawiło,że przez chwilę zapomniałam o wszystkim,lecz gdy usłyszałam krzyki Starka wszystko gwałtownie powróciło.
-To moja strona!-wydarł się wilczek
-Nie moja!-warknął Naith i odepchnął brata
-Naith!-skarciłam go-Przeproś go natychmiat!
-Nie!-syknął
-Już!-krzyknęłam i spojrzałam błagalnie na Jaspera-No co? Zrób coś.
-Cicho.-mruknął
Prychnęłam z pogardą.
-Idziemy!-rozkazałam-Już!
Dzieciaki posłuchały i zgodnie ruszyliśmy na plac zabaw. Kiedy doszliśmy zapytała Jaspera:
-Skarbie co się stało?
<Jasper?>
-Tato co jest?-zapytała zaniepokojona-Babcia i dziadek już poszli.
-Co jest stało? Pokłóciliście się?-zapytała Ishtar
-Nie.-bąknęłam cicho-Jedźcie,a później pójdziemy na spacer.
-Znowu!-zawołał Naith-Po jakiego bałwana?
Roześmiałam się i spojrzałam się na Jaspera. On w ogóle się nie uśmiechnął ba! nawet nie spojrzał na syna.
-Smacznego!-ucięłam i zabrałam się do jedzenia
Mięso sprawiło,że przez chwilę zapomniałam o wszystkim,lecz gdy usłyszałam krzyki Starka wszystko gwałtownie powróciło.
-To moja strona!-wydarł się wilczek
-Nie moja!-warknął Naith i odepchnął brata
-Naith!-skarciłam go-Przeproś go natychmiat!
-Nie!-syknął
-Już!-krzyknęłam i spojrzałam błagalnie na Jaspera-No co? Zrób coś.
-Cicho.-mruknął
Prychnęłam z pogardą.
-Idziemy!-rozkazałam-Już!
Dzieciaki posłuchały i zgodnie ruszyliśmy na plac zabaw. Kiedy doszliśmy zapytała Jaspera:
-Skarbie co się stało?
<Jasper?>
Od Jaspera c.d. opowiadania Valixy
- Możesz przestać? - warknąłem na ojca.
- Co ja takiego robię?! - spytał ze zdziwieniem.
- Podrywasz moją żonę i zachowujesz się bezczelnie! - powiedziałem i przytuliłem się do Valixy.
Ojciec prychnął pogardliwie.
- Myślisz, że chcę na serio poderwać twoją partnerkę? - zaśmiał się - Przecież wiesz, że ja kocham tylko twoją matkę...
- No dobra, ale dlaczego jesteś taki... upierdliwy? Wszystkiego się czepiasz! - krzyknąłem ze złością - Zachowujesz się tak jakbyś nie był moim ojcem! Nigdy taki nie byłeś...
Gdy to wszytsko powiedziałem, zauważyłem jakąś zmianę w ojcu, jakby czegoś żałował...
- Byłem na ciebie zły. - powiedział po chwili - Przez tyle miesięcy ani razu nie odwiedziłeś mnie i twojej mamy. To ty wtedy zachowywałeś się bezczelnie... Tak jakbyś onas zapomniał. Chciałem ci dokuczyć...
Zadziwiły mnie te słowa. Popatrzyłem na Valixy, nie odzywała się przez cały czas, najwyraźniej nie chciała się wtrącać. Było widać, że też nie spodziewała się takiej odpowiedzi.
- Najwyraźniej jestem dla ciebie ciężarem, po co ci stary ojciec... - westchnął ze smutkiem - Ale matkę to mógłyś czasem odwiedzić, ona też tęskni. - przerwał po czym dodał - Nie będziemy przeszkadzać, już idziemy. - powiedział po czym wyszedł.
Nic nie mówiłem, ja nie wiedziałem co powiedzieć... Może miał rację? Rzeczywiście nie odwiedzałem ich, nawet nigdy o nich nie pomyślałem...
<Valixy, co robić?>
Od Szatana c.d. opowiadania Arizony
Rankiem po śniadaniu, wyruszyliśmy do nowej groty..
Gdy doszliśmy na miejsce oniemiałem z zachwytu..
Była ona wielka i przestronna..!!
dzieci od razu rozbiegły się i zaczęły biegać po jaskini...
Uświadomiłem sobie że mam cudowną rodzinę...
<c.d nastąpi :D>
Od Tobiego
Miałem dopiero miesiąc...matka mnie opóściła, ojciec zatem zginął w walce. Nie mogłem nic
zrobić. Postanowiłem iść przed siebie w dal aż ktoś mnie znajdzie. Wtem z oddala zauważyłem
przepiękny las...pomyślałem że może w nim ktoś znajdzie chociaż dla mnie przybraną rodzinę.
Jednak nikogo tam nie było, cóż postanowiłem że pójdę dalej... Spotkałem w środku puszczy
całkiem dobrą jakinię. Przespałem się i rano wyruszyłem na polowanie. Wiedziałem że nic
całkiem dużego i smacznego nie znajdę, ale zza krzaka wyskoczyła dość solidna sarna.
Postanowiłem chwycić okazję!
Złapię cię! - wrzasnął głośno wilczek.
Sarna zatem nic z tego nie zrozumiała i pobiegła dalej. Wilczek jednak bardziej się zdenerw-
ował i chapsnął za ogonek jelonka. Zwierzątko padło i wilk miał co jeść. Jadł już 10 miniut
i nagle zauważył biegnące stado czarnych i całkiem groźnych wilków. Wilczek się strasznie
przestraszył i pobiegł do swojej jaskini. Całkiem w drodze potknął się o kamyk a wilki
nawet nie zauważyły szczeniaczka i zdreptały go. Ostatni wilczek ze stada tych czrnych
wilków, zatrzymał się i rzekł wścibsko:
"Masz" to ci dopomoże - i w tym samym czasie chycił się za ucho Tobiego.
Tobi cały był obolały. Nikt nie był w stanie mu pomóc. Leżał już 2 dni, tylko czekał aż ktoś
go zauważy. Nagle dojżał jakiegoś wilka, był świt. Pomyślał że niedokładnie widzi, a jednak
patrzył jak idzie do niego jakiś wilk. Była to samica Alfa, Elena. Bardzo przestraszona
biegła do niego aby zabrać go do swojej watahy i zwołać lekarzy. Tobi tylko wpatrywał się
czy naprawdę ktoś idzie czy to jakaś zwierzyna idze tutaj aby go dobić. Jednak oczy go nie
myliły. Naprawdę szła tu wilczyca. Szybciutkim krokiem podeszła i zapytała:
Witaj mały, co się stało? Czy coś ci dolega?- Zapytała przestraszona samica.
Nie, nic mi nie jest..jedynie ktoś mi ucho zgryzł i stado wilków po mnie podreptało.. -
Odparł obojętnie Tobi.
Nie pozwolę żeby coś ci się stało, zabiorę cię do mojej watahy..tam będzie bezpiecznie -
rzekła wilczyca i uchwyciła malca w pysk.
środa, 24 października 2012
Od Arizony c.d. opowiadania Szatana
Dzieciaki bawiły się ze sobą a ja wyszłam na taras..
Nagle usłyszałam odgłos skrzydeł..
Obejżałam się za siebie i ujżałam Elenę..
- Bądź pochwalona - Przywitałam ją..
- Witaj Arizono! - odpowiedziała Elena. - jak tam maluchy??
- Ah.. dobrze - Uśmiechnęłam się..
- Ma dla was nową jaskinie - odpowiedziała - Ta jest trochę za ciasna..
Podziękowałam jej i poszłam powiedzieć szatanowi że jutro się przeprowadzamy..
- To wspaniale!! - Odpowiedział...
Poszliśmy spać...
- Następnego dnia będzie wielka przeprowadzka ! - Pomyślałam....
<Szatan??>
Od Nartiny c.d. opowiadania Rexiona
-Dzięki-mruknął zawstydzony Rexion
-Nie ma za co-bąknęłam
Westchnął. Wiedziałam,że on jednak coś do mnie czuje,ale nie potrafi mi tego wytłumaczuć w normalny sposób. Musiałoby się coś okropnego wydarzyć.
Usłyszeliśmy szelest. Stanęliśmy bez ruchu. Rexion zaczął warczeć.
-MORDA!-wydarł się...Człowiek!
-Ha Ludwik mamy je!-zawołał radośnie drugi typek
Obydwoje byli silni i trzymali w rękach te wiatrówki. Ciarki przebiegły mi po plecach.
-Ok-powiedział ten Ludwik i strzelił w Reciona
Padł.
-Rexion!-krzyknęła i poczułam ból
Padłam,ale byłam świadoma tego co się wokół mnie dzieje.
-Bierzemy je!-powiedział facet
Nagle warknięcie,wrzask i ucieczka ludzi. Jakiś wilk nam pomógł.
-Zanieś je do lekarza!-słyszałam
-Ok,ale ja ich nie uniosę-odezwał się (chyba) samiec
-Poczekaj tu z nimi,a ja pobiegnę po Blue Eye!-słyszałam oddalający się głos
Po chwili słyszałam odgłos otwieranej buteleczki.
-To nie duże obrażenia-stwierdziła wilczyca-Otwórzcie oczy!
Otworzyłam i zobaczyłam 2 niebieskie wilczyce i białego wilka. Rexion też się podniósł i powiedział:
-Layla,Operah i Blue nie wiem jak wam dziękować! Dzięki wam moja kochana...
I tu się zatrzymał. Uśmiechnęłam się. Zapytał mnie o chodzenie. Na razie jak stwierdził:). Zgodziłam się rzecz jasna.
-Nie ma za co-bąknęłam
Westchnął. Wiedziałam,że on jednak coś do mnie czuje,ale nie potrafi mi tego wytłumaczuć w normalny sposób. Musiałoby się coś okropnego wydarzyć.
Usłyszeliśmy szelest. Stanęliśmy bez ruchu. Rexion zaczął warczeć.
-MORDA!-wydarł się...Człowiek!
-Ha Ludwik mamy je!-zawołał radośnie drugi typek
Obydwoje byli silni i trzymali w rękach te wiatrówki. Ciarki przebiegły mi po plecach.
-Ok-powiedział ten Ludwik i strzelił w Reciona
Padł.
-Rexion!-krzyknęła i poczułam ból
Padłam,ale byłam świadoma tego co się wokół mnie dzieje.
-Bierzemy je!-powiedział facet
Nagle warknięcie,wrzask i ucieczka ludzi. Jakiś wilk nam pomógł.
-Zanieś je do lekarza!-słyszałam
-Ok,ale ja ich nie uniosę-odezwał się (chyba) samiec
-Poczekaj tu z nimi,a ja pobiegnę po Blue Eye!-słyszałam oddalający się głos
Po chwili słyszałam odgłos otwieranej buteleczki.
-To nie duże obrażenia-stwierdziła wilczyca-Otwórzcie oczy!
Otworzyłam i zobaczyłam 2 niebieskie wilczyce i białego wilka. Rexion też się podniósł i powiedział:
-Layla,Operah i Blue nie wiem jak wam dziękować! Dzięki wam moja kochana...
I tu się zatrzymał. Uśmiechnęłam się. Zapytał mnie o chodzenie. Na razie jak stwierdził:). Zgodziłam się rzecz jasna.
Od Valixy c.d. opowiadania Jaspera
-Tata i babcia!-krzyknęła Ishtar z radością
-O dziadek!-zawołał Stark
-Babcia?-zapytała Carmen
-I dziadek?-dodał Naith-Hej!
-Moje wnuczęta!-zawołała Renesme z wyraźnym zadowoleniem-Ty jesteś Ishtar,ty Stark,a ta nowa dwójka?
-Ja jestem Carmen,a to Naith-powiedziała Carmen tuląc babcię
-Szybko się uwinęliście z dziećmi-zauważył bezczelnie ojciec Jaspera
Warknęłam. Rozbawiony moją złością wyksztusił:
-Oj kochanie...
-Nie mów do mnie kochanie!-wrzasnęłam
Poczułam przy sobie obecność Jaspera. Wtuliłam się w jego futro,a on rzekł:
-Co ty tato odwalasz?
Jacob roześmiał się i powiedział:
-Podrywam twoją żonę.
Roześmiałam się i odparłam pochmurno:
-Jeszcze raz i...
-I co?-przerwał mi ojciec Jaspera-Wywalisz mnie z jaskini?
Żebyś wiedział,że mam taką ochotę-pomyślałam
Ruchem głowy kazałam Renesme wyjść z dzieciakami przed grotę. Uśmiechnęła się,a oczami przeprosiła za zachowanie męża.
<Jasper co o tym sądzisz?>
-O dziadek!-zawołał Stark
-Babcia?-zapytała Carmen
-I dziadek?-dodał Naith-Hej!
-Moje wnuczęta!-zawołała Renesme z wyraźnym zadowoleniem-Ty jesteś Ishtar,ty Stark,a ta nowa dwójka?
-Ja jestem Carmen,a to Naith-powiedziała Carmen tuląc babcię
-Szybko się uwinęliście z dziećmi-zauważył bezczelnie ojciec Jaspera
Warknęłam. Rozbawiony moją złością wyksztusił:
-Oj kochanie...
-Nie mów do mnie kochanie!-wrzasnęłam
Poczułam przy sobie obecność Jaspera. Wtuliłam się w jego futro,a on rzekł:
-Co ty tato odwalasz?
Jacob roześmiał się i powiedział:
-Podrywam twoją żonę.
Roześmiałam się i odparłam pochmurno:
-Jeszcze raz i...
-I co?-przerwał mi ojciec Jaspera-Wywalisz mnie z jaskini?
Żebyś wiedział,że mam taką ochotę-pomyślałam
Ruchem głowy kazałam Renesme wyjść z dzieciakami przed grotę. Uśmiechnęła się,a oczami przeprosiła za zachowanie męża.
<Jasper co o tym sądzisz?>
Historia,która odmieniła moje życie... (część I)
Pewnego dnia Aisha piękna kruczo czarna wilczyca,wyruszyła na polowanie. Była sama zupełnie sama. Szla załamana wsród czap śniegu i zostawiała za sobą krwawy ślad... Na chwilę zatrzymała się i odwróciła pysk. Nikt jej nie gonił.. Mogła iść dalej. Polizała zranioną łapę i westchnęła.. czuła nieprzyjemny ból. Nagle usłyszała stukot kopyt!
- Nie do wiary! -pomyślała
stado KARIBU! Zakradła się za choinką i przycupnęła. Była bardzo głodna,ale wiedziała ze musi zaczekać do odpowiedniej chwili by zaatakować szybkie karibu. Wiedziała ze ze zranioną łapą może jej się nie udać. I nagle dostrzegła okazję! Młody jelonek nie nadążał za stadem bo był zraniony w bok. Jelonek przystanął by zaczerpnąć tchu. Aisha tylko na to czekała. Pomimo zranionej łapy zdążyła pochwycić jelonka.Po chwili było po wszystkim. Ciele jelonka było chude i niewile było w nim tłuszczu.
- Ale chociaż coś -pomyślała zadowolona z siebie wilczyca.
Syta ruszyła w dalszą drogę. Długo myślała o tym wszystkim co się dzisiaj stało. Nagle z zamyślenia wyrwał ja odgłos spadającej z drzewa czapy śniegu i wtedy ujrzała male zaglębienie wśród skał... Usadowiła się wygodnie bo zbliżał się zmierzch. Znudzona długim dniem zasnęła...Śnił jej się dzisiejszy dzień. Pamięta jak wyprowadziła stado na polowanie. Zaskoczyło ją inne wilcze stado i rozpętała się walka. Tamtych wilków było więcej i zabiły lub poważnie poraniły wszystkich członków stada łącznie z jej chłopakiem...Tylko jej udało się zbiec! Wiedziała ze teraz wielkie terytorium jej stada zostało przejęte przez tamte wilki. Było one ogromne i Aisha znajdowała się na nim.. Wiedziała że jak ją znajdą zabiją ją. Więc musiała uciekać. Nagle Aisha obudziła się. Źle spała i miała koszmary. Tęskniła za swoim stadem!
Przeciągnęła się, oblizała dokładnie chorą łapę i ruszyła w drogę. Nagle usłyszała wycie! zobaczyła stado wilków które pokonały jej watahę! Serce zabiło jej mocniej..
Co teraz będzie - pomyślała Aisha..
Ciąg opowiadania dalszy nastąpi.. ;)
Od Szatana c.d. opowiadania Arizony
Lucki wyskoczył pierwszy by odnaleść swe moce..
Nagle zaczęło padać.. Lucki zdenerwował się i krzyknął
- Głupia pogoda!! chciał bym by przestało padać..! Nale słońce zawidniało na niebie..
- No brawo synu! - pochwaliłem go - potrafisz władać pogodą!!
ucieszył się bardzo z tej wiadomości.. Następie okazało się że ma żywioł ognia..
Dziewczynki miały również ciekawe moce:
- Telepatia,władanie naturą,władanie czasem..
Ostatni został Kasumi..
- No synu - powiedziałem - pokaż na co cię stać..
- Ale tato - pisnął - nie wiem czy dam radę.!
- dasz, dasz - Powiedziała Arizona..
Wyszedł na środek groty..
Nagle zmienił się w kamień potem w kuca..
- Potrafię zmieniać się w przedmioty !! - Powiedział uradowany..
ucieszyłem się że nasze dzieciaki są takie mądre i utalentowane ! :)
< Arizono? :)>
Baner!!
Postanowiłam reklamować naszą watahę. Baner został wykonany przez BellaSwan22. Serdeczne dzięki. Każdy opiekun musi wkleić baner na swoją prezentację. Musi być on umieszczony w widocznym miejscu.
Oto on:
<a href="http://wataha-czarnego-ksiezyca.blogspot.com/p/dodaj-wilka.html"><img src="http://imageshack.us/a/img713/3169/wckb.png"></a>
Oto on:
<a href="http://wataha-czarnego-ksiezyca.blogspot.com/p/dodaj-wilka.html"><img src="http://imageshack.us/a/img713/3169/wckb.png"></a>
wtorek, 23 października 2012
Od Arizony c.d. opowiadania Szatana
Szatan przeteleportował nas do jaskini...
Zrobiło się tu trochę ciasno... Miesca było dla 6 osób..
- No trudno będziemy musieli się tu pomieścić - Pomyślałam
Położyłam spać Luckiego,Rosse,Glorie oraz Melisse spać i już chciałam położyć Kasumiego gdy nagle odezwał się..
- Mamo?? - Pisną cicho
- Co się stało kochanie?? - zapytałam czule.
- Słyszałem że miałaś urodzić 4 wilcząt.. - tu przerwał - Ja byłem ostatni więc pomyślałem że jestem dla was kłopotem..
- Oh kochanie to niczyja wina!! - powiedziałam wzruszona - zresztą ja i tatuś cieszymy się i kochamy was tak samo!!
Najwidoczniej nie wierzył mi więc zapytał by się w tym utwierdzić..:
- Naprawę??
- Oczywiście że tak!! - odpowiedziałam i pocałowałam go w nosek..
Zaniosłam go i położyłam obok Luckiego..
Ten jednak zaczął się przepychać wyżucając go z łoża..
- Lucki! - skarciłam go, jednak on udawał że mnie nie słyszy...
zabrałam go i ułożyłam obok dziewczynek..
Te obeszły go i przytuliły.. Wiedziałam że Lucki jest inny..
Ale i tak kochałam ich tak samo..
Ułożyłam się obok nich i zasnęłam...
Obudził mnie zapach świeżego mięsa..
Szatan upolował łosia.. dzieci obudziły się i dorwały się do mięsa..
Po 10 minutach nie pozostało po nim nic prócz kości..
Szatan zwrócił się do dzieci
- Może spróbujemy odkryć wasze moce??
Lacki oczywiście wyskoczył pierwszy...
<Kochanie c.d?? >
Zrobiło się tu trochę ciasno... Miesca było dla 6 osób..
- No trudno będziemy musieli się tu pomieścić - Pomyślałam
Położyłam spać Luckiego,Rosse,Glorie oraz Melisse spać i już chciałam położyć Kasumiego gdy nagle odezwał się..
- Mamo?? - Pisną cicho
- Co się stało kochanie?? - zapytałam czule.
- Słyszałem że miałaś urodzić 4 wilcząt.. - tu przerwał - Ja byłem ostatni więc pomyślałem że jestem dla was kłopotem..
- Oh kochanie to niczyja wina!! - powiedziałam wzruszona - zresztą ja i tatuś cieszymy się i kochamy was tak samo!!
Najwidoczniej nie wierzył mi więc zapytał by się w tym utwierdzić..:
- Naprawę??
- Oczywiście że tak!! - odpowiedziałam i pocałowałam go w nosek..
Zaniosłam go i położyłam obok Luckiego..
Ten jednak zaczął się przepychać wyżucając go z łoża..
- Lucki! - skarciłam go, jednak on udawał że mnie nie słyszy...
zabrałam go i ułożyłam obok dziewczynek..
Te obeszły go i przytuliły.. Wiedziałam że Lucki jest inny..
Ale i tak kochałam ich tak samo..
Ułożyłam się obok nich i zasnęłam...
Obudził mnie zapach świeżego mięsa..
Szatan upolował łosia.. dzieci obudziły się i dorwały się do mięsa..
Po 10 minutach nie pozostało po nim nic prócz kości..
Szatan zwrócił się do dzieci
- Może spróbujemy odkryć wasze moce??
Lacki oczywiście wyskoczył pierwszy...
<Kochanie c.d?? >
Od Jaspera c.d. opowiadania Valixy
Szedłem w stronę lasu, by coś upolować dla mojej rodziny. Był słoneczny
dzień, więc z łatwością znajdę "posiłek". - pomyślałem. Byłem
szczęśliwy, że udało mi się tak dobrze ułożyć swoje życie, mam ukochaną
partnerką i czwórkę dzieci. A ja sam tak niedawno byłem szczeniakiem...
Nigdy bym nie pomyślał, że będę miał taką cudowną rodzinę. Moje myśli
przerwał tupot kopyt. Rozejrzałem się i zobaczyłem stado karibu.
Przyjąłem postawę i skoczyłem w stronę stada. Z łatwością upolowałem
trzy sztuki. Jak ja to wszystko uniosę? Mogę się teleportować...
- Kogo ja widzę? - usłyszałem za sobą męski głos - Mojego syna, który już wogólę nie odwiedza swoich rodziców...
Odwróciłem się i zobaczyłem swojego ojca i matkę.
- Cześć. - mruknąłem pod nosem.
- Witaj, synu. - powiedziała mama smutno.
- Może byś tak się odezwał od czasu do czasu? - spytał ojciec ze złośćią - A tak na marginesie, co tam u naszych wnuków? Przecież my ich nigdy na oczy nie widzieliśmy.
- Jacob... - upomniała go mama.
- No dobra, sorry. - odpowiedziałem tracąc cierpliwość - Wiem, wiem powinienem z Valixy przyjść do was z dziećmi, mieliśmy zamiar przyjść wczoraj. Ale...
- Czy coś się stało? - spytała mama z troską.
- Nie, znaczy wszystko ok. Po prostu... macie kolejną dwójkę wnuków. - powiedziałem ciszej.
- Naprawdę? - spytał zdziwiony ojciec, jednak było witać, że się cieszy - No to teraz to napewno musimy iść ich zobaczyć. - stwierdził.
- Dobra, chodźcie. - powiedziałem - Ale się już tak tato nie wściekaj, ok?
- Ok. - zaśmiał się - Daj pomogę ci nieść te karibu.
Chwilę później szliśmy w stronę mojej jaskini.
<Valixy? ;D>
- Kogo ja widzę? - usłyszałem za sobą męski głos - Mojego syna, który już wogólę nie odwiedza swoich rodziców...
Odwróciłem się i zobaczyłem swojego ojca i matkę.
- Cześć. - mruknąłem pod nosem.
- Witaj, synu. - powiedziała mama smutno.
- Może byś tak się odezwał od czasu do czasu? - spytał ojciec ze złośćią - A tak na marginesie, co tam u naszych wnuków? Przecież my ich nigdy na oczy nie widzieliśmy.
- Jacob... - upomniała go mama.
- No dobra, sorry. - odpowiedziałem tracąc cierpliwość - Wiem, wiem powinienem z Valixy przyjść do was z dziećmi, mieliśmy zamiar przyjść wczoraj. Ale...
- Czy coś się stało? - spytała mama z troską.
- Nie, znaczy wszystko ok. Po prostu... macie kolejną dwójkę wnuków. - powiedziałem ciszej.
- Naprawdę? - spytał zdziwiony ojciec, jednak było witać, że się cieszy - No to teraz to napewno musimy iść ich zobaczyć. - stwierdził.
- Dobra, chodźcie. - powiedziałem - Ale się już tak tato nie wściekaj, ok?
- Ok. - zaśmiał się - Daj pomogę ci nieść te karibu.
Chwilę później szliśmy w stronę mojej jaskini.
<Valixy? ;D>
Aaaaa!!!!!!!!!! Nowy KONKURS!!!!!
Hej! Siemka! Elo! Cześć!
Mam pomysł na następny konkurs! Dotyczy on tylko tych graczy,którzy mają wilki posiadające partnerów! Chodzi on o napisanie historii romantycznej związanej z wybraną parą. Oczywiście para nie musi być Twoja! Możesz wybrać parę wilków innego opiekuna!
Aby wygrać musisz mnie wzruszyć,gdy będę czytać opowiadanie! Nagrodą główną jest on!! Pozostałe miejsca to ozdabiające Twojego konia rzeczy z CR!
Mam pomysł na następny konkurs! Dotyczy on tylko tych graczy,którzy mają wilki posiadające partnerów! Chodzi on o napisanie historii romantycznej związanej z wybraną parą. Oczywiście para nie musi być Twoja! Możesz wybrać parę wilków innego opiekuna!
Aby wygrać musisz mnie wzruszyć,gdy będę czytać opowiadanie! Nagrodą główną jest on!! Pozostałe miejsca to ozdabiające Twojego konia rzeczy z CR!
UWAGA!!
Opowiadanie musi być JEDNO!
Od Blade'a c.d. opowiadania Rexiona
To co powiedziała Nartina zafascynowało mnie. Miała absolutną rację co do mnie i Bloodspill.
-Witaj Kochanie!-usłyszałem jej głos
Uśmiechnąłem się. Blood była moim przeznaczeniem zapisanym w starożytnych księgach.
-Dobry wieczór!-przywitałem ją pocałunkiem-potkałem po drodze Rexiona.
-I co?-zapytała niezbyt zadowolonym tonem
-Powiedział mi,że mu się podobasz-wyznałem
Prychnęła z wyraźną pogardą i pogardą i powiedziała szczerze:
-Mnie podobasz się tylko ty.
Umiechnął się i powiedziałem:
-Dzięki. Gdzie Reicher?-nie chciałem wracać już do tamtego tematu
-Poszedł spać do kolegi-odparła i przytuliła mnie
Blood jest moja!-pomyślałem i ułożyliśmy się spać.
<Nartina?>
-Witaj Kochanie!-usłyszałem jej głos
Uśmiechnąłem się. Blood była moim przeznaczeniem zapisanym w starożytnych księgach.
-Dobry wieczór!-przywitałem ją pocałunkiem-potkałem po drodze Rexiona.
-I co?-zapytała niezbyt zadowolonym tonem
-Powiedział mi,że mu się podobasz-wyznałem
Prychnęła z wyraźną pogardą i pogardą i powiedziała szczerze:
-Mnie podobasz się tylko ty.
Umiechnął się i powiedziałem:
-Dzięki. Gdzie Reicher?-nie chciałem wracać już do tamtego tematu
-Poszedł spać do kolegi-odparła i przytuliła mnie
Blood jest moja!-pomyślałem i ułożyliśmy się spać.
<Nartina?>
Od Rexiona c.d. opowiadania Nartiny
-Dziękuję!-powiedziała uradowana Nartina
Elena uśmiechnęła się do mnie słodko,a ja poczułem,że się rumienię. Nartina musiała to zauważyć po prychnęła wściekle.
-Dobranoc!-szybko zakończyłem rozmowę z Samicą Alfa i wyszliśmy
Czułem się tak jakoś (hmm..) dziwnie w towarzystwie Nartiny. Miała śliczne umaszczenie i nadzwyczajnie niebieskie oczy. Pochwyciła moje spojrzenie i zaśmiała się.
-No więc opowiedz trochę o sobie.-zaproponowałem temat
-Tak więc-zaczęła-Mam 10 lat. Jestem typem marzycielki,ale umiem też pokazać kiełki. Mam super siłę,niewidzialność i jad w zębach. A jak zdobędę ciebie jako partnera...-przerwała gwałtownie
Zatrzymałem się i spojrzałem na nią zaskoczony. Nartina się we mnie zakochała! Ta myśl przez cały następny dzień nie dawała mi spokoju.
-We mnie?-wydusiłem po chwili-A dlaczego na przykład nie w Devilu czy Diego?
-Nie znam ich-wyznała cicho-Podobasz mi się. Masz śliczne futro,ładne oczy i w ogóle jesteś przystojny,silny,odważny i mądry.
Onieśmieliła mnie tymi komplementami. Odrząkałem i rzekłem,próbują cjej nie urazić:
-Ale,znaczy... Ja do ciebie nie czuję nic szczególnego.
To była szczera prawda. Spojrzała się na mnie i powiedziała zazdrośnie:
-Masz 15 lat! Kogoś musisz kochać!
Westchnąłem i wyznałem jej prawdę.
_podoba mi się jedna z córek Alf,Bloodspill.
-Moja Blood?-usłyszałem głos i od razu zorientowałem się,że należy do Blade'a,partnera Blood.
-O witaj!-powiedziałem zdziwiony-To Nartina. Jest tu nowa i...
-Przestań!-przerwał mi Blade-Tłumacz się z tego co wcześniej powiedziałeś!
-No znaczy...-jąkałem się,gdyż nie wiedziałem jak zaargumentować swoją wypowiedź-Chodzi o to,że...
Czułem,że Blade zaraz eksploduje. Był odważnym,mądrym i silnym wilkiem,ale niecierpliwym.
-Powinieneś się cieszyć,że tylu facetów staruję do twojej partnerki,ale i tak woli ciebie!-yknęła Nartina
Obróciłem się w jej stronę i podziękowałem uśmiechem. Blade odszedł bez słowa.
-Dziękuję!-powiedziałem miło
-Nie ma za co-oznajmiła posyłając mi szczególny uśmiech
Po chwili byliśmy już w mojej grocie i kładliśmy się do snu.
<Blade?>
Elena uśmiechnęła się do mnie słodko,a ja poczułem,że się rumienię. Nartina musiała to zauważyć po prychnęła wściekle.
-Dobranoc!-szybko zakończyłem rozmowę z Samicą Alfa i wyszliśmy
Czułem się tak jakoś (hmm..) dziwnie w towarzystwie Nartiny. Miała śliczne umaszczenie i nadzwyczajnie niebieskie oczy. Pochwyciła moje spojrzenie i zaśmiała się.
-No więc opowiedz trochę o sobie.-zaproponowałem temat
-Tak więc-zaczęła-Mam 10 lat. Jestem typem marzycielki,ale umiem też pokazać kiełki. Mam super siłę,niewidzialność i jad w zębach. A jak zdobędę ciebie jako partnera...-przerwała gwałtownie
Zatrzymałem się i spojrzałem na nią zaskoczony. Nartina się we mnie zakochała! Ta myśl przez cały następny dzień nie dawała mi spokoju.
-We mnie?-wydusiłem po chwili-A dlaczego na przykład nie w Devilu czy Diego?
-Nie znam ich-wyznała cicho-Podobasz mi się. Masz śliczne futro,ładne oczy i w ogóle jesteś przystojny,silny,odważny i mądry.
Onieśmieliła mnie tymi komplementami. Odrząkałem i rzekłem,próbują cjej nie urazić:
-Ale,znaczy... Ja do ciebie nie czuję nic szczególnego.
To była szczera prawda. Spojrzała się na mnie i powiedziała zazdrośnie:
-Masz 15 lat! Kogoś musisz kochać!
Westchnąłem i wyznałem jej prawdę.
_podoba mi się jedna z córek Alf,Bloodspill.
-Moja Blood?-usłyszałem głos i od razu zorientowałem się,że należy do Blade'a,partnera Blood.
-O witaj!-powiedziałem zdziwiony-To Nartina. Jest tu nowa i...
-Przestań!-przerwał mi Blade-Tłumacz się z tego co wcześniej powiedziałeś!
-No znaczy...-jąkałem się,gdyż nie wiedziałem jak zaargumentować swoją wypowiedź-Chodzi o to,że...
Czułem,że Blade zaraz eksploduje. Był odważnym,mądrym i silnym wilkiem,ale niecierpliwym.
-Powinieneś się cieszyć,że tylu facetów staruję do twojej partnerki,ale i tak woli ciebie!-yknęła Nartina
Obróciłem się w jej stronę i podziękowałem uśmiechem. Blade odszedł bez słowa.
-Dziękuję!-powiedziałem miło
-Nie ma za co-oznajmiła posyłając mi szczególny uśmiech
Po chwili byliśmy już w mojej grocie i kładliśmy się do snu.
<Blade?>
Od Nartiny
Chodziłam sama po lesie. Zbliżał się zmrok,a ja nadal nie miałam,gdzie mieszkać.
Westchnęłam i ruszyłam przed siebie. Miałam nadzieję,że zaraz ktoś się pokaże i pomoże mi.
Niestety przez następną godzinę nikt się nie pokazał. Zrezygnowana położyłam się pod wysoką sosną.
Zamknęłam oczy i zamierzałam zasnąć,gdy usłyszałam szelest. Podniosłam się gwałtownie i zawarczałam ostrzegawczo.
-Kim jesteś?-zabrzmiał głos
-Na imię mi Natrina,a ty wyjdź jeśli jesteś odważny!-rzekłam
Wilk wyszedł zza krzaków. Nie widziałam dokładnie jego sylwetki,ale czułam,że jest to silny i odważny wilk.
-Podejdź do światła!-rozkazał mi wilk
Posłusznie podeszłam do odsłoniętego kawałka nieba i światło księżyca rozjaśniło mnie. Powoli wycofałam się i powiedziałam pewnie:
-Teraz ty!
Gdy wszedł do światła o mało nie zemdlałam z wrażenia. Przede mną stał przystojny,silny,mądry,odważny i agresywny biały wilk.
-Jak się nazywasz?-zapytałam słodko
Zdziwił go mój ton głosu. Roześmiał się i powiedział:
-Jetem Rexion. Należę do watahy Czarnego Księżyca,a ty?
Westchnęłam i odpowiedziałam potulnie:
-Na razie do żadnej. Podszedł do mnie i powiedział ciepło:
-Więc od dziś należysz do watahy w której jestem ja! Chodźmy teraz do Alf.
Posłusznie za nim ruszyłam. Po drodze opowiadał mi o swoich przygodach itd. Byłam nim tak zachwycona,że prawie wpadłabym na drzewo. Po kilku minutach dotarliśmy do groty Alf.
-Bądź pozdrowiona!-powiedział Rexion uroczyście do niezwykle urodziwej białej samicy
-Bądź pozdrowiony!-odpowiedziała uśmiechając się
-Eleno ta wilczyca chciałaby dołączyć do naszej watahy-odparł-Nazywa się Nartina.
-Bądź pozdrowiona!-powiedziała Elena
-Bądź pozdrowiona-rzekłam nieśmiało
Roześmiała się i powiedziała,że dokonałam dobrego wyboru pod względem watahy i,że jestem przyjęta.
Podskoczyłam z radości i zapytałam:
-A gdzie będę spała?
-Jutro będziesz miała własną jaskinię,ale dziś musisz sobie zorganizować nocleg-wytłumaczyła
Spojrzałam się na Rexiona,który zaproponował,że tą noc mogę spędzić u niego.
<Rexion:)>
Westchnęłam i ruszyłam przed siebie. Miałam nadzieję,że zaraz ktoś się pokaże i pomoże mi.
Niestety przez następną godzinę nikt się nie pokazał. Zrezygnowana położyłam się pod wysoką sosną.
Zamknęłam oczy i zamierzałam zasnąć,gdy usłyszałam szelest. Podniosłam się gwałtownie i zawarczałam ostrzegawczo.
-Kim jesteś?-zabrzmiał głos
-Na imię mi Natrina,a ty wyjdź jeśli jesteś odważny!-rzekłam
Wilk wyszedł zza krzaków. Nie widziałam dokładnie jego sylwetki,ale czułam,że jest to silny i odważny wilk.
-Podejdź do światła!-rozkazał mi wilk
Posłusznie podeszłam do odsłoniętego kawałka nieba i światło księżyca rozjaśniło mnie. Powoli wycofałam się i powiedziałam pewnie:
-Teraz ty!
Gdy wszedł do światła o mało nie zemdlałam z wrażenia. Przede mną stał przystojny,silny,mądry,odważny i agresywny biały wilk.
-Jak się nazywasz?-zapytałam słodko
Zdziwił go mój ton głosu. Roześmiał się i powiedział:
-Jetem Rexion. Należę do watahy Czarnego Księżyca,a ty?
Westchnęłam i odpowiedziałam potulnie:
-Na razie do żadnej. Podszedł do mnie i powiedział ciepło:
-Więc od dziś należysz do watahy w której jestem ja! Chodźmy teraz do Alf.
Posłusznie za nim ruszyłam. Po drodze opowiadał mi o swoich przygodach itd. Byłam nim tak zachwycona,że prawie wpadłabym na drzewo. Po kilku minutach dotarliśmy do groty Alf.
-Bądź pozdrowiona!-powiedział Rexion uroczyście do niezwykle urodziwej białej samicy
-Bądź pozdrowiony!-odpowiedziała uśmiechając się
-Eleno ta wilczyca chciałaby dołączyć do naszej watahy-odparł-Nazywa się Nartina.
-Bądź pozdrowiona!-powiedziała Elena
-Bądź pozdrowiona-rzekłam nieśmiało
Roześmiała się i powiedziała,że dokonałam dobrego wyboru pod względem watahy i,że jestem przyjęta.
Podskoczyłam z radości i zapytałam:
-A gdzie będę spała?
-Jutro będziesz miała własną jaskinię,ale dziś musisz sobie zorganizować nocleg-wytłumaczyła
Spojrzałam się na Rexiona,który zaproponował,że tą noc mogę spędzić u niego.
<Rexion:)>
Od Szatana c.d. opowiadania Arizony
Blue Eye przyszła po mnie..
- Chodź zobaczyć swoją Arizonę i 5 maluchów..
Teraz dopiero obudziłem się...
- Co 5?? przecież... - krzyczałem jak opentany..
Blue uspokoiła mnie i powiedziała
- zamiataj do środka po żone i maluchy..
Wleciałem tam jak wryty...
- Kochanie... - wyszeptałem szczęśliwy..
Zabrałem ich i teleportowaliśmy się do jaskini..
Arizona położyła się z maluchami a ja wyruszyłem na polowanie...
<Kochanie :**??>
- Chodź zobaczyć swoją Arizonę i 5 maluchów..
Teraz dopiero obudziłem się...
- Co 5?? przecież... - krzyczałem jak opentany..
Blue uspokoiła mnie i powiedziała
- zamiataj do środka po żone i maluchy..
Wleciałem tam jak wryty...
- Kochanie... - wyszeptałem szczęśliwy..
Zabrałem ich i teleportowaliśmy się do jaskini..
Arizona położyła się z maluchami a ja wyruszyłem na polowanie...
<Kochanie :**??>
poniedziałek, 22 października 2012
Od Valixy c.d opowiadania Jaspera
Nadszedł ranek. Obudził mnie ciepły pocałunek Jaspera. Przytuliłam go i powiedziałam:
-To co wstajemy?
-Oczywiście!-mruknął sennie,ale szczęśliwie
Wstaliśmy i od razu dobiegły nas krzyki:
-To jest Naith,a to Carmen!-krzyknęła Ishtar
-Czemu Naith?!-sprzeciwił się Stark
-Bo tak!-powiedziała Ishtar ostro
-Co jest?-zapytał Jasper
-Wymyślamy imiona-wyjaśniła Ishtar
-Carmen bardzo ładne imię-potwierdził Jasper
-A mnie się podoba Naith-uśmiechnęłam się wesoło
-Więc ta rudziutka ślicznotka to Carmen,a ten przystojny samczyk to Naith-powiedział Jasper
Kiwnęłam głową i powiedziałam:
-I co Carmen? To ja twoja mama,a to bracia i siostra oraz twój tata.
-Mama głodny jestem!-powiedział Naith
-Jasper...?
-Już idę kochanie-rzucił i poszedł
<Jasperek?>
Od Arizony c.d. opowiadania Szatana
Blue Eye powiedziała że rodzę.. Już chciałam przeszkodzić jej w wyrzucaniu Szatana z Lecznicy ale nie miałam siły...
Nagle ogarnął mnie ogromny skurcz... Wiedziałam że za chwilę ujżę 4 naszych szczeniąt..
Ciekawe jakiej będą płci i w ogóle.. - Myślałam ale kolejny skurcz mi przeszkodził..
Skurcz i ulgaa za chwilę to samo... przez 15 minut Męczyłam się z tym..
Wiedziałam że już urodziłam.. Spojżałam się i ujżałam:
- Chwila Chwila!! Nie 4 tylko 5 szczeniąt!!!
Jakim cudem skoro 2 razy 2 daje 4??!!
Nie to było jednak dla mnie najważniejsze...
- Proszę zawołaj Szatana.. - wyszeptałam..
Blue Eye posłuchała i wyszła po mojego kochanego....
<Kochanie c.d?! >
Od Anayi c.d. opowiadania Blada
-Auu!-zawyłam-Blade zejdź ze mnie!
Posłuchał i grzecznie zszedł. Kaszlałam przeraźliwie.
-Co jest skarbie?-zapytał wystraszony Blade
Spojrzałam się na niego i uśmiechnęłam słabo.
-Nic-mruknęłam
Nie mogłam mu powiedzieć prawdy. To była tylko wyłącznie moja sprawa. Nie zrozumiałby mnie i mojego problemu. A może jednak mu powiedzieć? Jesteśmy partnerami i nie powinnam mieć przed nim żadnych tajemnic.
Nie,powiem mu!-pomyślałam
-Blade..-zaczęłam cicho-Nie krzycz na mnie,proszę!
Roześmiał się i powiedział:
-Dlaczego mam się na ciebie gniewać?
Westchnęłam i powiedziałam:
-Mam raka.
<Blade proszę!>
Posłuchał i grzecznie zszedł. Kaszlałam przeraźliwie.
-Co jest skarbie?-zapytał wystraszony Blade
Spojrzałam się na niego i uśmiechnęłam słabo.
-Nic-mruknęłam
Nie mogłam mu powiedzieć prawdy. To była tylko wyłącznie moja sprawa. Nie zrozumiałby mnie i mojego problemu. A może jednak mu powiedzieć? Jesteśmy partnerami i nie powinnam mieć przed nim żadnych tajemnic.
Nie,powiem mu!-pomyślałam
-Blade..-zaczęłam cicho-Nie krzycz na mnie,proszę!
Roześmiał się i powiedział:
-Dlaczego mam się na ciebie gniewać?
Westchnęłam i powiedziałam:
-Mam raka.
<Blade proszę!>
Od Płomienia
Chodziłem po lesie szukając zwierzyny, aż zobaczyłem Lizzie Która pływała.
- O...., cześć co ty tu robisz? - Zapytałem
- Cześć - nagle oprzytominała - , ja...no...e... lubię tu od małego przychodzić - powiedziała zrezygnowanym głosem
- Naprawdę? - Zdziwiłem się - Ja też od małego kocham to miejsce
- Jak super może razem spędzimy cały dzień, tutaj - zproponowała
- No oczywiście - powiedziałem mile zaskoczony
Spędziliśmy cały dzień na zabawie w wodzie, polowaniu, tarzaniu się po pachnącej trawie. Gdy waracaliśmy do domu zapytałem
- Zosteniesz moją partnerką?
< Lizzie opowiedz co było dalej >
Od Blada
Wstałem wcześnie rano, równo ze wschodem słońca ( jak co dzień ). Słońce o świcie było przepiekne, ale dzisiaj widok zapierał dech w piersiach. W pewnym momencie poczułem ciepło innego wilka.
Była to moja ukochana Anaya.
- Dzień dobry skarbie - przywiałem sie całując ją w policzek.
- Witaj ! - odpowiedziała
- Jak ci sie spało ? - zapytałem
- Tak, jak najbardziej. A Tobie ?
- Wyśmienicie.
Uśmiechnąłem sie do niej i pocałowałem ją długo i namietnie. Po chwili zaczeliśmy sie śmiac i tarzac po ziemi jak szczeniaki .
< Kochana ? :* >
Od Jaspera c.d. opowiadania Valixy
Byłem przerażony, a jednocześnie szczęśliwy. Jak Valixy rodziła Ishtar i Starka nie czuła takiego bólu pewnie z powodu eliksiru, a teraz wyglądało to... na bardzo bolesne. Jednak widać było, że jest szczęśliwa, zresztą tak jak ja. Spoglądałem na nią ukradkiem wyglądała na bardzo zmęczoną.
- Są takie cudowne. - zachwycała się Valixy.
Spojrzałem na nasze dzieci, był to chłopiec i dziewczynka.
- Rzeczywiście. - uśmiechnąłem się do niej.
Wziąłem maluchy w ręce, były takie małe... Chwilę później podeszła do mnie Ishtar.
- Jej, jakie słodkie. - zaśmiała się - Widzisz? Mówiłam, że będzie siostra. - zwróciła się do Starka.
- No to oboje mieliśmy racje. - on także do mnie podszedł by zobaczyć rodzeństwo - Brata też mamy.
Maluchy ziewały, jak opętane. Położyłem je na mchu, by mogły pospać. Były tak samo zmęczone jak ich matka.
- Dobrze się czujesz? - spytałem i pocałowałem Valixy w policzek.
- Tak, wszystko w porządku. - powiedziała zmęczonym głosem.
- Musisz odpocząć. - stwierdziła Blue Eye - Wyglądasz blado.
- Może i masz racje, ale muszę się zająć dziećmi. - odpowiedziała.
- O to się nie martw, ja się wszystkim zajmę. - uspokoiłem ją - Dziękujemy za pomoc Blue Eye.
- Nie ma sprawy. To mój obowiązek. - powiedziała po czym wyszła z naszej jaskini.
- No dobra, to ty kochani idź spać, a ja już wszystkim się zajmę.
Pocałowała mnie w usta i położyła się na kupie mchu. Chwilę później już spała. Stark i Isthar przyglądali się swojemu rodzeństwu z ciekawością.
- Państwu już dziękujemy. - zwróciłem się do nich - Do łóżek.
- Ale tato... - protestowali.
- Jest środek nocy, to czas spania. Dobranoc. - lekko ich popchnąłem, by poszli do swojego pokoju.
- Dobranoc... - mruknęli pod nosem.
Uśmiechnąłem się pod nosem, ahhh te dzieci... Podszedłem do naszych maluchów, spały głębokim snem.
- Jutro będzie trzeba wam wymyślić jakieś imiona. - powiedziałem i ucałowałem je w czoła.
Zawsze marzyłem o takiej rodzinie - pomyślałem - Mam wspaniałą partnerkę i gromadkę dzieci. Tak, to wspaniała rodzina...
Ułożyłem się koło Valixy i zasnąłem spokojnym snem...
<Valixy?>
niedziela, 14 października 2012
Od Szatana c.d. opowiadania Arizony
Byłem zły na Arizonę że sama wyszła na spacer...
A co jeśli?? - Niee! - Nie mogę tak myśleć
ułożyłem się obok Arizony...
Spałem gdy nagle obudził mnie jakiś niespokojny odgłos..
Zerwałem się na równe łapy.. To Arizona..
Na jej czole zauważyłem krople potu..
- To chyba już ! - krzyknęła Ari.
Delikatnie ułożyłem ją na grzbiecie teleportowałem się z nią do groty lekarzy..
Blue eye podała jej krople na uspokojenie..
Wyszedłem z groty...
<Arizono co dalej? >
A co jeśli?? - Niee! - Nie mogę tak myśleć
ułożyłem się obok Arizony...
Spałem gdy nagle obudził mnie jakiś niespokojny odgłos..
Zerwałem się na równe łapy.. To Arizona..
Na jej czole zauważyłem krople potu..
- To chyba już ! - krzyknęła Ari.
Delikatnie ułożyłem ją na grzbiecie teleportowałem się z nią do groty lekarzy..
Blue eye podała jej krople na uspokojenie..
Wyszedłem z groty...
<Arizono co dalej? >
Od Andiego c.d. opowiadania Ishtar
- Ty mi się podobasz.. - Wyznałem cicho..
Ishtar widocznie była zdziwiona.. Było mi głupio, czułem że moje policzki się palą.. Wreście Ishtar odpowiedziała cicho:
- Ja?? - zapytała
Nie mogłem dalej dusić tego w sobie..
- Tak ty! - Krzyknąłem bezradnie - Jesteś piękną, silną i mądrą wilczycą.. - Już chciałem ciągnąć dalej ale Ishtar zasłoniła mi usta łapą i powiedziała :
-
< Ishtar ?? >
Ishtar widocznie była zdziwiona.. Było mi głupio, czułem że moje policzki się palą.. Wreście Ishtar odpowiedziała cicho:
- Ja?? - zapytała
Nie mogłem dalej dusić tego w sobie..
- Tak ty! - Krzyknąłem bezradnie - Jesteś piękną, silną i mądrą wilczycą.. - Już chciałem ciągnąć dalej ale Ishtar zasłoniła mi usta łapą i powiedziała :
-
< Ishtar ?? >
Od Andiego c.d. opowiadania Reda
- Co jest siostra? - zapytałem bo Alice nie była zbytnio zadowolona naszą obecnością...
- Nic.. - Odburknęła
Wspiąłem się na skałę narady i zadałem pytanie..
- Kiedy chcesz wskoczyć do jeziora przemiany??
- Nie wiem jeszcze.. - Odpowiedziała..
Już chciałem zadać kolejne pytanie lecz uciszyła mnie gestem łapy i powiedziała :
- .......
< Co jest Alice?? >
Od Reda c.d. opowiadania Alice
Spałem niespokojnie. Nie mogłem się doczekać spotkania z moją Alice. Rano zaraz po śniadaniu pobiegłem w stronę Wodospadu Prawdy. Alice tak jak obiecała,czekała na mnie.
-Gotów?-zapytała
-Jasne!-rzucił pewnie
-Trzy,dwa jeden!-krzyknęła i wskoczyliśmy
Woda była ciepła. Spojrzałem na Alice. Uśmiechnęła się i powiedziała:
-Wodospadzie! To ja Alice! Jestem gotowa!Teraz ty?
-A ja jestem Red! MIło cię poznać!-powiedziałem-Przybywał tu z moją koleżanką Alice. Nie boję się!
-DOBRZE!-usłyszeliśmy-PŁYŃCIE DO ŚWIATŁA!
Podpłynęliśmy. Światło było tak jasne,że musiałem zamknąć,a gdy je otworzyłem znajdowałem się przy Jeziorze Zmiany. Koło mnie nie było Alice
<Alice?>
-Gotów?-zapytała
-Jasne!-rzucił pewnie
-Trzy,dwa jeden!-krzyknęła i wskoczyliśmy
Woda była ciepła. Spojrzałem na Alice. Uśmiechnęła się i powiedziała:
-Wodospadzie! To ja Alice! Jestem gotowa!Teraz ty?
-A ja jestem Red! MIło cię poznać!-powiedziałem-Przybywał tu z moją koleżanką Alice. Nie boję się!
-DOBRZE!-usłyszeliśmy-PŁYŃCIE DO ŚWIATŁA!
Podpłynęliśmy. Światło było tak jasne,że musiałem zamknąć,a gdy je otworzyłem znajdowałem się przy Jeziorze Zmiany. Koło mnie nie było Alice
<Alice?>
Od Alice c.d. opowiadania Reda
- Co stęskniłaś się już za mną? - zaśmiał się.
- Ohhh tak, normalnie umierałam z tęsknoty. - zażartowałam
- A twoi rodzice nie będą się wściekać, że cię nadal nie ma? - spytał - Żeby potem nie było na mnie.
- O to się nie martw, może się trochę wkurzą, ale jak powiem, że byłam u ciebie, a twoi rodzice byli w pobliżu, to zrozumieją. - zapewniłam.
- No to po co wróciłaś? - spytał ciekawy.
- Mam pomysł gdzie możemy pójść... - powiedziałam tajemniczo.
- No gdzie? - powiedział lekko zniecierpliwiony.
- Do Wodospadu Prawdy. - odpowiedziałam.
- Wodospad Prawdy? A po co? - spytał ze zdziwieniem.
- No wiesz tam się chodzi, żeby poznać prawdę i przyszłość. Można się spytać o co chce. - wyjaśniłam.
- To wiem. Ale o co ty chcesz się spytać? - nadal nie był przekonany.
- A to jest tajemnica. Ty też będziesz mógł się czegoś spytać. - zaproponowałam z uśmiechem.
- No dobra.... Mam takie pytanie. - wyznał.
- Jakie? - spytałam bardzo ciekawa.
- A to tajemnica! - zaśmiał się
- Haha, bardzo śmieszne. - odparłam i dałam mu sójkę w bok.
- No co? Ty też mi nie chciałaś powiedzieć. - ponownie się zaśmiał.
- Dobra, teraz to już naprawdę muszę iść. To jutro spotkajmy się przed Wodospadem Prawdy! - krzyknęłam biegnąc w stronę domu.
<Red? :-)>
Od Valixy c.d. opowiadania Jaspera
Poczułam okropny ból brzucha. Obudziłam się. Byłam cała spocona. Jasper zerwał się i zapytał wystraszony:
-Skarbie wszystko ok?
Chciałam wstać,ale skurcze nie pozwalały mi na wykonanie tej czynności.
W pewnej chwili zrozumiałam co jest: Byłam w ciąży!
-Jasper...-wyjąkałam-Au!!
Poczułam okropny ból. Przechodził przez moje ciało.
-Biegnę po lekarza-powiedział Jasper i poleciał
Czułam się okropnie. Raz przeszywający ból potem ulga i znów to samo.
-Już jestem!-usłyszałam głos
To była Blue Eye. Lekarka specjalizująca się w trudnych przypadkach zarówno u samic jak u samców.
Dotknęła mi brzucha i przejechała po nim delikatnie. Uśmiechnęła się i powiedziała:
-Czuję dwa maluchy
-Słucham?-wyksztusił Jasper
-Obudź Ishtar i Starka-stęknęłam-Proszę.
Pocałował mnie i poszedł po nie.
-Mamo wszystko ok?-zapytał Stark niepewnie
-Będziecie mieli rodzeństwo-wytłumaczył Jasper
-Znowu!-zawołała zdziwiona Ishtar-Pewnie siostry.
-Chyba braci-powiedział Stark
-Auu!!-mój krzyk przerwał ich dyskusję-Rodzę...
Jasper podszedł do mnie i przytulił mnie.
-Jeszcze trochę-mruknęła Blue Eye-Iii... Już!
Ulga...
<Jasper?>
-Skarbie wszystko ok?
Chciałam wstać,ale skurcze nie pozwalały mi na wykonanie tej czynności.
W pewnej chwili zrozumiałam co jest: Byłam w ciąży!
-Jasper...-wyjąkałam-Au!!
Poczułam okropny ból. Przechodził przez moje ciało.
-Biegnę po lekarza-powiedział Jasper i poleciał
Czułam się okropnie. Raz przeszywający ból potem ulga i znów to samo.
-Już jestem!-usłyszałam głos
To była Blue Eye. Lekarka specjalizująca się w trudnych przypadkach zarówno u samic jak u samców.
Dotknęła mi brzucha i przejechała po nim delikatnie. Uśmiechnęła się i powiedziała:
-Czuję dwa maluchy
-Słucham?-wyksztusił Jasper
-Obudź Ishtar i Starka-stęknęłam-Proszę.
Pocałował mnie i poszedł po nie.
-Mamo wszystko ok?-zapytał Stark niepewnie
-Będziecie mieli rodzeństwo-wytłumaczył Jasper
-Znowu!-zawołała zdziwiona Ishtar-Pewnie siostry.
-Chyba braci-powiedział Stark
-Auu!!-mój krzyk przerwał ich dyskusję-Rodzę...
Jasper podszedł do mnie i przytulił mnie.
-Jeszcze trochę-mruknęła Blue Eye-Iii... Już!
Ulga...
<Jasper?>
Od Jaspera c.d. opowiadania Valixy
Byłem wściekły na moich rodziców i rodzine Valixy. Tak wiem, wiem to rodzina, a jej się nie wybiera... Jednak miałem małe wyrzuty sumienia.
> - Jak myślisz przesadziliśmy? spytałem ukochanej jak byliśmy już w naszej jaskini.
> - Może trochę... - powiedziała, chyba też gryzło ją sumienie.
- Ehm... dobra. Pójdziemy do nich jutro z dziećmi, rzeczywiście powinni zobaczyć Ishtar i Starka. Jednak nie oznaczo to, że nie jestem na nich wściekły. - warknąłem.
> - Masz rację powinni nas uprzedzić, bo tak to zastali nas w... niezręcznej sytuacji. - westchnęła.
- Fakt, ale chyba to zrozumieli przecież jesteśmy dorośli. - wyjaśniłem, po czym się do niej zbliżyłem i przytuliłem - Może dokończymy to co nam przerwano? - powiedziałem romantycznie.
- Chętnie. - zachichotała i mnie pocałowała.
Całowaliśmy się przez kilka minut, jednak chwilę później Valixy lekko mnie odepchnęła.
- Auuu. - wymamrotała.
- Co się stało? - spytałem ze zdziwieniem.
- Nic... tylko zabolał mnie brzuch. Ale już przeszło. - wytłumaczyła.
Widziałem, jak na jej czole pojawiają się krople potu.
- Nie wydaje mi się, żeby ci przeszło. - powiedziałem z troską.
- Nie, nie naprawdę wszystko w porządku. Możemy wrócić do naszych przyjemności. - odpowiedziała ze sztucznym uśmiechem.
Chciała mnie pocałować, jednak jej nie pozwoliłem, widziałem, że nie czuje się teraz na siłach.
- Nie lepiej się połóż, mamy jeszcze wiele nocy przed sobą. - zaśmiałem się by ją pocieszyć.
- Dobrze, masz chyba rację. - odpowiedziała.
Położyła się na naszym łożu, zrobionego z mchu. Patrzyłem się na nię z niepokojem.
- Nie położysz się ze mną? - popatrzyła się na mnie prosząco.
- A może cię zabrać do lekarza? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
- Nie, naprawdę jest ok. Proszę połóż się ze mną. - zachęciła mnie łapą.
Westchnąłem i położyłem się obok. Objąłem ją, by czuła, że jestem z nią. Była bardzo gorąca, martwiło mnie to. Już chciałem ponownie zaproponować, że zabiorę ją do lekarza. Jednak usłyszałem jej umiarkowany oddech co świadczyło, że śpi. Ja długo nie mogłem zasnąć...
<Valixy, jak się czujesz?>
Od Arizony c.d. opowiadania Szatana
Mijały miesiące od kąt zażyłam eliksir płodności.. Zaczynało mnie to już wkurzać..
Szatan nie pozwalał mi się w ogóle nigdzie ruszać!
- Kochanie nie rób tego zrobię to za ciebie!
- Kochanie nie sprzątaj, posprzątam za ciebie!
Kiedyś gdy chciałam rozprostować kości dobił mnie do ziemi tekstem:
- Kochanie nie idź nigdzie, pochodzę za ciebie!
To jakaś paranoja !! Tak,tak ja wiem to dla mnie i dzieci, no ale litości!!
dziś gdy poszedł na polowanie, na przekór jemu wyszłam pochodzić.
wszystko było spokojnie.. wróciłam sobie do groty..
Weszłam do pokoju gdzie zobaczyłam zmartwionego i zarazem zdenerwowanego Szatana.
- Mówiłem ci żebyś nie wychodziła!! - Krzyczał
- Ale ja. - chciałam powiedzieć ale mi przerwał.
- Wiesz co mogło się ci stać!?! mogłaś zacząć rodzić gdzieś w lesie! Arizono !!
- Przepraszam!! - krzyknęłam i po moich policzkach popłynęły łzy.. Szatan ujrzawszy je od razu zaczął mnie przepraszać.
- Przepraszam!! przecież wierz że chcę twojego dobra!! - tłumaczył..
Bez słów przytuliłam go.. Szatan pocałował mnie czule i odszedł..
Położyłam się spać...
< Kochanie ??>
Od Reda c.d. opowiadania Andiego
-Mam nadzieję,że tak będzie lepiej dla niej-mruknąłem
Andy uśmiechnął się słabo. Czułem,że jest to dla niego niezwykle trudna sytuacja.
Długo milczał.
-A kiedy wskoczy?-zapytałem
Wzruszył ramionami i odparł:
-Szczerze? Nie wiem.
-Może pójdziemy się zapytać?-zaproponowałem
Zgodził się. Ruszyliśmy w stronę Skały Narady,bo według Andiego Alice lubiła przesiadywać tam,gdy miała coś do przemyślenia. Nie mylił się. Alice siedziała na skale i patrzyła się w jaskrawo niebieskie niebo.
-Witaj Alice-zaczął nieśmiało-Słyszałem,że chcesz stać się dorosła.
-Dobrze słyszałeś-warknęła
Widocznie nie była zadowolona moją obecnością. Andy zapytał:
<Andy?>
Andy uśmiechnął się słabo. Czułem,że jest to dla niego niezwykle trudna sytuacja.
Długo milczał.
-A kiedy wskoczy?-zapytałem
Wzruszył ramionami i odparł:
-Szczerze? Nie wiem.
-Może pójdziemy się zapytać?-zaproponowałem
Zgodził się. Ruszyliśmy w stronę Skały Narady,bo według Andiego Alice lubiła przesiadywać tam,gdy miała coś do przemyślenia. Nie mylił się. Alice siedziała na skale i patrzyła się w jaskrawo niebieskie niebo.
-Witaj Alice-zaczął nieśmiało-Słyszałem,że chcesz stać się dorosła.
-Dobrze słyszałeś-warknęła
Widocznie nie była zadowolona moją obecnością. Andy zapytał:
<Andy?>
Od Andiego c.d. opowiadania Belli
- No cóż... - powiedziałem - Zgadzam się..
Serce miałem rozdarte na milion kawałków, ale najważniejsze dla mnie było szczęście Alice..
- Wiesz co Andy?? - zapytała Alice.. - i tak już teraz zachowujesz się jak dorosły!
- Dzięki.. - wydukałem..
Oddaliłem się od naszej jaskini.. Bolało mnie trochę to że moja siostra będzie już dorosła ale życzyłem jej najlepszego.. Nagle przyszła mi na myśl pewna rzecz..
Podbiegłem do jaskini Reda i Clarie..
Przywitałem się z nimi i zwróciłem się do Reda..
- Hej!
- Cześć andy. - odpowiedział - co cie sprowadza?
- Chciałem ci powiedzieć że Alice przy najbliższej pełni wskakuje do jeziora przemiany...
Red zamyślił się i powiedział :
<Red c.d?? ;P>
Od Ishtar c.d. opowiadania Andiego
-Wiem,że to może zabrzmieć idiotycznie,ale korci mnie by cię o to zapytać-wyznałam-Kto ci się podoba w watasze?
Spuścił ze mnie wzrok. Przez dłuższą chwilę zdawało mi się,że nie oddycha. Po kilku minutach milczenia powiedziałam zmarnowana:
-Jeśli nie chcesz mówić,nie mów!
-Nie, chcę!-zaprzeczył
Spojrzałam się na niego. Wyglądał na takiego co każdą swoją odpowiedź analizuje bardzo dokładnie.
-No to-mruknęłam-Jaka jest twoja odpowiedź?
Znów milczał. Poruszyłam się niespokojnie. Zauważyłam,że patrzy się na mnie,ale to nie było zwykłe spojrzenie... Wyrażało coś więcej niż tylko niepewność. W końcu Andy odpowiedział cicho:
<Andy?>
Spuścił ze mnie wzrok. Przez dłuższą chwilę zdawało mi się,że nie oddycha. Po kilku minutach milczenia powiedziałam zmarnowana:
-Jeśli nie chcesz mówić,nie mów!
-Nie, chcę!-zaprzeczył
Spojrzałam się na niego. Wyglądał na takiego co każdą swoją odpowiedź analizuje bardzo dokładnie.
-No to-mruknęłam-Jaka jest twoja odpowiedź?
Znów milczał. Poruszyłam się niespokojnie. Zauważyłam,że patrzy się na mnie,ale to nie było zwykłe spojrzenie... Wyrażało coś więcej niż tylko niepewność. W końcu Andy odpowiedział cicho:
<Andy?>
sobota, 13 października 2012
Od Andiego c.d. opowiadania Ishtar
- Wolę być jeszcze młody ponieważ.. e nooo - Dukałem wykręcając się od prawdy. - Chcę przeżyć jeszcze parę szczenięcych przygód...
> Prawdą było to że podobała mi się Ishtar.... Była silną,piękną wilczycą no ale to już zachowam dla siebie..
- Aha... - Powiedziała Ishtar.
Poszliśmy na plażę... Był wieczór a słońce zachodziło..
- Może wejdziemy na tą skałę? - Zachęciłem tajemniczo wskazując na skałę..
- Jasne... - Powiedziała.
Weszliśmy na skałę.. Siedzieliśmy na niej rozmawiając o naszych rodzinach i życiach..
Nagle Ishtar zapytała :
< Co dalej Ishtar? ;)>
Od Valixy c.d. opowiadania Jaspera
Nie miałam ochoty odrywać swoich ust od jego. To było takie przyjemne...
-Echę,echę-usłyszeliśmy i gwałtownie odsunęliśmy się od siebie.
Przede mną stała rodzina Jaspera,czyli jego siostra,matka i ojciec.
-Widać córciu,że podoba wam to się-zabrzmiał głos
Należał do mojego ojca. On również przyszedł,a z nim moja matka Anaya i Nertin z Glimmer,partnerką.
-Yyy..co wy tu robicie?-zapytałam
-Chcieliśmy cię odwiedzić-wytłumaczyła Renesme-Znaczy całą waszą czwórkę.
-Małe śpią-uciął Jasper wyraźnie niezadowolony ich obecnością
-To co?-powiedział Nertin-Nie możecie ich zbudzić.
-Po co?-zapytałam przybliżając się do Jaspera
-Dokładnie-poparł mnie partner-Mamo,tato to jedyna chwila,którą mogę z Valixy spędzić sam na sam,a wy musicie się wtrącać?!
-Wyrażaj się!-skarcił go Jacob-To twoja matka,a nie sprzątaczka!
Jasper prychnął gniewnie.
-Chcemy tylko chwilę spokoju.-kontynuowałam dyskusję-Czy to tak wiele?
-Odwiedziny są miłe i świadczą o uprzejmości-wtrąciła Glimmer
-To co?-warknął Jasper-My się do was nie wpraszamy.
-Bo nigdy nie przychodzicie!-zawołała moja matka-Dlatego przyszliśmy do was. Chcieliśmy zobaczyć Ishtar i Reda,ale wy nam jak zwykle nie pozwalacie!
-Bo nigdy nas o to nie prosiliście!-zauważył Jasper -Dobranoc!
Chwycił mnie za ramię i wciągnął do jaskini. Był wyraźnie wściekły,a mnie bolał brzuch...
<Jasper?>
-Echę,echę-usłyszeliśmy i gwałtownie odsunęliśmy się od siebie.
Przede mną stała rodzina Jaspera,czyli jego siostra,matka i ojciec.
-Widać córciu,że podoba wam to się-zabrzmiał głos
Należał do mojego ojca. On również przyszedł,a z nim moja matka Anaya i Nertin z Glimmer,partnerką.
-Yyy..co wy tu robicie?-zapytałam
-Chcieliśmy cię odwiedzić-wytłumaczyła Renesme-Znaczy całą waszą czwórkę.
-Małe śpią-uciął Jasper wyraźnie niezadowolony ich obecnością
-To co?-powiedział Nertin-Nie możecie ich zbudzić.
-Po co?-zapytałam przybliżając się do Jaspera
-Dokładnie-poparł mnie partner-Mamo,tato to jedyna chwila,którą mogę z Valixy spędzić sam na sam,a wy musicie się wtrącać?!
-Wyrażaj się!-skarcił go Jacob-To twoja matka,a nie sprzątaczka!
Jasper prychnął gniewnie.
-Chcemy tylko chwilę spokoju.-kontynuowałam dyskusję-Czy to tak wiele?
-Odwiedziny są miłe i świadczą o uprzejmości-wtrąciła Glimmer
-To co?-warknął Jasper-My się do was nie wpraszamy.
-Bo nigdy nie przychodzicie!-zawołała moja matka-Dlatego przyszliśmy do was. Chcieliśmy zobaczyć Ishtar i Reda,ale wy nam jak zwykle nie pozwalacie!
-Bo nigdy nas o to nie prosiliście!-zauważył Jasper -Dobranoc!
Chwycił mnie za ramię i wciągnął do jaskini. Był wyraźnie wściekły,a mnie bolał brzuch...
<Jasper?>
Od Jaspera c.d. opowiadania Valixy
Zaciekawił mnie ten gwiazdozbiór. Pięć wilków w rodzinie... Czemu nie? Cudownie by było mieć jeszcze jednego szczeniaka... Tylko co na to moja ukochana? Spojrzałem na Valixy, a ta patrzyła na gwiazdy, czyżby nie myślała o tym samym?
- Najdroższa... chcesz jeszcze jednego słodkiego szczeniaka? - spytałem prosto z mostu.
- Mówisz na serio?! Jesteś tego pewien? - spytała z radością.
- Oczywiście, jestem tego tak samo pewien co do tego, że cię kocham. - powiedziałem.
- To cudownie! - krzyknęła i rzuciła się na mnie.
Leżałem na trawie, a Valixy na mnie. Zaczęliśmy się delikatnie całować, chwilę później stały się bardziej namiętne.
- Widzę, że już pracujamy nad następnym szczeniakiem. - wyszeptałem spod pocałunków.
- Im szybciej tym lepiej. - zaśmiała się.
Przywarliśmy do siebie i całowaliśmy bez przerwy. Wiedziałem, że ta noc szybko dla nas się nie skończy...
<Valixy? ;D>
piątek, 12 października 2012
Od Bloodspill c.d. opowiadania Swiftkill
-Wytłumacz mi wszystko!-zarządał Blade
-Przepraszam-wyksztusiłam
-Ty wiesz ile ciebie szukaliśmy!-powiedział Blade
Przytuliłam go i powiedziałam uspokajająco:
-Przepraszam. Nie będę!
-Po co tam poszłaś?-zapytał Reicher
-Chciałam zobaczyć co u siostry-wytłumaczyłam się
Blade westchnął i pocałował mnie. Poczułam się podniesiona na duchu.
Moje chłopaki-pomyślałam i uśmiechnęłam się do nich
Blade był kochany,romantyczny,odważny,silny i mądry. Tak szczerze to był o wiele lepszy niż tamten idiota nazywany samce alfa w swojej debilnej watasze. Na myśl o nich prychnęłam.
Zaciekawiło to Bladea.
-Co jest?
-Przyszedł mi na myśl Ayer-rzuciłam
-Dalej o nim myślisz-stwierdził zasmucony
-Nie!-zaprzeczyłam-Kocham ciebie i tylko ciebie!
-A mnie?-zapytał Reicher zabawnie
Uśmiechnęłam się i powiedziałam:
-Ciebie też.
Blade pocałował mnie.
-Przepraszam-wyksztusiłam
-Ty wiesz ile ciebie szukaliśmy!-powiedział Blade
Przytuliłam go i powiedziałam uspokajająco:
-Przepraszam. Nie będę!
-Po co tam poszłaś?-zapytał Reicher
-Chciałam zobaczyć co u siostry-wytłumaczyłam się
Blade westchnął i pocałował mnie. Poczułam się podniesiona na duchu.
Moje chłopaki-pomyślałam i uśmiechnęłam się do nich
Blade był kochany,romantyczny,odważny,silny i mądry. Tak szczerze to był o wiele lepszy niż tamten idiota nazywany samce alfa w swojej debilnej watasze. Na myśl o nich prychnęłam.
Zaciekawiło to Bladea.
-Co jest?
-Przyszedł mi na myśl Ayer-rzuciłam
-Dalej o nim myślisz-stwierdził zasmucony
-Nie!-zaprzeczyłam-Kocham ciebie i tylko ciebie!
-A mnie?-zapytał Reicher zabawnie
Uśmiechnęłam się i powiedziałam:
-Ciebie też.
Blade pocałował mnie.
Od Valixy c.d. opowiadania Starka
-No śpią-powiedziałam z ulgą i wyszłam z ich pokoiku
Jasper siedział przy poidełku. Uśmiechał się tajemniczo. Podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek.
-Ech..-westchnęłam-Chodźmy przed grotę.
-Dobrze skarbie-zgodził się
Wyszliśmy i usiedliśmy. Niebo było bezchmurne. Jasper przytulił mnie. Patrzałam się w gwiazdy. Zauważyłam,że jeden z gwiazdozbiorów wygląda jak pięć serc.
-Zobacz!-pokazałam go Jasperowi-Co on oznacza?
Spojrzał się na niego i zamyślił się głęboko.
-Myślę-powiedział po chwili-Że to rodzina złożona z pięciu wilków. A kto zobaczy taki gwiazdozbiór jego rodzina będzie liczyła tyle wilków.
-Przecież nas jest czterech-zauważyłam
-Fakt-przyznał-Ale kto wie co przyniesie czas.
Westchnęłam.Pocałował mnie.
-A pamiętasz te czasy,jak byliśmy młodzi?-zapytałam patrząc mu się prosto w oczy
-Pamiętam-rzekł-A przypominasz sobie ten czas jak pocałowaliśmy się na placu? Twoi bracia mówili,że jesteśmy nienormalni.
Roześmiałam się.
-Tak to były piękne chwile-potwierdziłam
Nie mogłam jednak pozbyć się obaw do stwierdzenia Jaspera na temat tego gwiazdozbioru.
Czy Ishtar i Strak mogli mieć jeszcze kiedyś rodzeństwo?
<Jasper co o tym sądzisz?:)>
Jasper siedział przy poidełku. Uśmiechał się tajemniczo. Podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek.
-Ech..-westchnęłam-Chodźmy przed grotę.
-Dobrze skarbie-zgodził się
Wyszliśmy i usiedliśmy. Niebo było bezchmurne. Jasper przytulił mnie. Patrzałam się w gwiazdy. Zauważyłam,że jeden z gwiazdozbiorów wygląda jak pięć serc.
-Zobacz!-pokazałam go Jasperowi-Co on oznacza?
Spojrzał się na niego i zamyślił się głęboko.
-Myślę-powiedział po chwili-Że to rodzina złożona z pięciu wilków. A kto zobaczy taki gwiazdozbiór jego rodzina będzie liczyła tyle wilków.
-Przecież nas jest czterech-zauważyłam
-Fakt-przyznał-Ale kto wie co przyniesie czas.
Westchnęłam.Pocałował mnie.
-A pamiętasz te czasy,jak byliśmy młodzi?-zapytałam patrząc mu się prosto w oczy
-Pamiętam-rzekł-A przypominasz sobie ten czas jak pocałowaliśmy się na placu? Twoi bracia mówili,że jesteśmy nienormalni.
Roześmiałam się.
-Tak to były piękne chwile-potwierdziłam
Nie mogłam jednak pozbyć się obaw do stwierdzenia Jaspera na temat tego gwiazdozbioru.
Czy Ishtar i Strak mogli mieć jeszcze kiedyś rodzeństwo?
<Jasper co o tym sądzisz?:)>
Od Starka c.d. opowiadania Ishtar
- Hmmm może wojownikiem... Mógłbym bronić watahy, a co najważniejsze chronić bezbronnych i pięknych wilczyc. - zaśmiałem się.
Ishtar także się zaśmiała i dała mi sójkę w bok.
- Nie zapędzaj się tak z tymi wilczycami, musisz się jeszcze dużo nauczyć. - powiedziała mama z powagą, jednak było widać, że podtrzymuje się od tego by się nie uśmiechnąć.
> - Już jestem! - usłyszeliśmy głos taty.
Wrócił załadowany jedzeniem, miał dwie sarny i cztery króliki.
- Mmmm, co za pyszne jedzonko. - oznajmiła mama i pocałowała długo tatę w usta.
- Bleee... - powiedziałem z Ishtar.
- Nie marudźcie, tylko jedzcie. - podał nam cztery króliki.
Byłem bardzo głodny zresztą Ishtar też, więc od razu zaczęliśmy jeść. Po skończeniu posiłku mama oznajmiła:
- Zaczęło się ściemniać, więc na was pora. - zwróciła się do nas.
- Ja nie chcę jeszcze spać! - zaprotestowałem.
- Ja też nie! - przyłączyła się do mnie Ishtar.
- Jeśli się posłuchacie to jutro pójdziemy się pokompać w jeziorze, a następnie z mamą pokażemy wam jak się poluje. Idziecie na to? - powiedział tata z uśmiechem.
- No dobra. - odpowiedziałem z rezygnacją.
- Ale jest jeden warunek, mama opowie nam coś na dobranoc. - zasugerowała Ishtar.
- Dobrze. - powiedziała mama.
Chwilę później byliśmy w moim i Ishtar pokoju, a mama nam opowiadała legendę, o dawnej watasze. Nie długo później już spałem...
< Mamo? >
Od Reda c.d. opowiadania Alice
Byłem zaskoczony jej zachowaniem. Najpierw odtrąca mnie od siebie,a później prosi o przyjaźń.
Poplątane,ale fajne.
-Na razie!-krzyknąłem za nią
Wszedłem do swojej jaskini. Claire zajadała się kawałkiem królika,a mama spała. Taty nie było.
-Daj kawałek!-rozkazałem
Posłusznie się odsunęła. Dorwałem zająca i zacząłem wcinać.
-Nic nie zostawisz jej!-usłyszałem głos matki
-Nie!-burknąłem i wróciłem do jedzenia
-Kawałek.-poprosiła Claire
-A mi dasz?-usłyszałem głosik
Odwróciłem się. Za mną stała Alice.
-Nie poszłaś do ojca?-zapytałem zdziwiony
Wzruszyła ramionami i powiedziała:
-Nie. Wróciłam do ciebie. Możesz wyjdź?
Spojrzałem proszącą na matkę. Uśmiechnęła się i pozwoliła mi wyjść.
Zadowolony zapytałem Alice:
<Alice?>
Poplątane,ale fajne.
-Na razie!-krzyknąłem za nią
Wszedłem do swojej jaskini. Claire zajadała się kawałkiem królika,a mama spała. Taty nie było.
-Daj kawałek!-rozkazałem
Posłusznie się odsunęła. Dorwałem zająca i zacząłem wcinać.
-Nic nie zostawisz jej!-usłyszałem głos matki
-Nie!-burknąłem i wróciłem do jedzenia
-Kawałek.-poprosiła Claire
-A mi dasz?-usłyszałem głosik
Odwróciłem się. Za mną stała Alice.
-Nie poszłaś do ojca?-zapytałem zdziwiony
Wzruszyła ramionami i powiedziała:
-Nie. Wróciłam do ciebie. Możesz wyjdź?
Spojrzałem proszącą na matkę. Uśmiechnęła się i pozwoliła mi wyjść.
Zadowolony zapytałem Alice:
<Alice?>
Od Alice c.d. opowiadania Reda
- Jak dobrze znowu cię mieć za przyjaciela! - krzyknęłam radośnie, przytulając go nadal.
- No i nawzajem. - zaśmiał się - Może narazie dajmy sobie spokój z miłosnym sprawami? - zapytał z trudem.
- Jestem za... - odpowiedziałam.
Naprawdę nie wiedziałam co do niego czułam. Wiedziałam tylko jedno, że łączy nas jakaś więź... która sprawia, że jak go nie ma przy mnie czuję się samotna.
- Jak myślisz czy po tym wszystkim możemy swobodnie ze sobą rozmawiać? Jak przyjaciel z przyjacielem? - szeroko się do niego uśmiechnęłam.
- Myślę, że tak. - odwazjemnił mój uśmiech.
- To dobrze. A i ten uścisk jest wyłącznie przyjacielski. - zaśmiałam się, jeszcze mocniej się do niego przytulając.
- Oczywiście, że tylko przyjacielski. - oznajmił niepewnie.
- Miło było, ale obiecałam tacie, że niedługo wrócę do domu. - powiedziałam odsuwając się do niego.
- Ale zobaczymy się jeszcze jutro? - spytał z nadzieją.
- Chyba tak. - powiedziałam i pocałowałam go w policzek - No to do jutra! - krzyknęłam i pobiegłam w stronę swojej jaskini.
<Red?>
Od Swiftkill c.d.opowiadania Bloodspill
Czułam,że Blood jest w swoim żywiole. Zresztą opowiadała mi już kiedyś,jak pokonała pięciu ludzi uzbrojonych po czubek głowy. Jej imię znaczyło "rozlew krwi",a moje "szybki zabójca". Oznaczało to,więc,że ja zabijam szybko i bezbolśnie,natomiast ona... Kochała lejącą się krew. Darła swoje ofiary na strzępy! Uwielbiała to! Jednak w tej walce była jakaś inna. Nie chciała uderzać tak mocno,może dlatego,że walczyła z siostrą?
-Stójcie!-zawołał Urru-Uspokujcie się!
Przerwałyśmy walkę. Blood była cała podrapana na nosie,a mi z lewego ucha ciekła krew.
Spojrzałyśmy się na siebie.
-O co chodzi?-zapytała Blood i chciała podejść do niego,ale zablokowałam jej drogę.
-Idź do siebie-rzuciłam
-Posrało cię młoda!-warknęła
-Mnie?-zapytałam oburzona-Chyba ciebie siostrzyczko.
-Blood!
-Mamo!
To Reicher (syn Blood) i Blade,jej partner.
-Wszędzie cię szukamy!-powiedział Blade podbiegając do Blood
Oparła się o niego. Pocałował ją. Urru zrobił to samo.
-Na razie-burknęłyśmy i ruszyłyśmy w swoją stronę.
<Blood?>
-Stójcie!-zawołał Urru-Uspokujcie się!
Przerwałyśmy walkę. Blood była cała podrapana na nosie,a mi z lewego ucha ciekła krew.
Spojrzałyśmy się na siebie.
-O co chodzi?-zapytała Blood i chciała podejść do niego,ale zablokowałam jej drogę.
-Idź do siebie-rzuciłam
-Posrało cię młoda!-warknęła
-Mnie?-zapytałam oburzona-Chyba ciebie siostrzyczko.
-Blood!
-Mamo!
To Reicher (syn Blood) i Blade,jej partner.
-Wszędzie cię szukamy!-powiedział Blade podbiegając do Blood
Oparła się o niego. Pocałował ją. Urru zrobił to samo.
-Na razie-burknęłyśmy i ruszyłyśmy w swoją stronę.
<Blood?>
Od Bloodspill
Po drzemce ruszyłam na spacer do mojej siostry Swiftkill,ponieważ nie widziałyśmy się od dawna.
-Hej!-zawołałam,gdy weszłam do jej jaskini
Panowała w niej głucha cisza. Weszłam i usłyszałam dziwne odgłosy.
Podeszłam bliżej i zauważyłam,że Urru (partner Swift) "liże się" z nią.
-Swift!-zawołałam przerażona
Zdumiona moją obecnością odtrąciła samca i wstała. Jej futro na głowie było dziko nastroszone.
-Co ty wyprawiasz?-zapytałam ze złością
-Nic!-krzyknęła
-Przecież widzę co robisz z Urru! Liżesz się z nim!-przypomniałam
Roześmiała się okropnie i syknęła:
-Wal się! Jestem dorosła.
Stanęłam byłam gotowa do walki. Swift też zaczęła się przygotowywać.
-Gotowa?-zapytałam z wrogością
Kiwnęła głową.
-Wygram!-mruknęłam i rzuciłam się na nią
<Swift?>
-Hej!-zawołałam,gdy weszłam do jej jaskini
Panowała w niej głucha cisza. Weszłam i usłyszałam dziwne odgłosy.
Podeszłam bliżej i zauważyłam,że Urru (partner Swift) "liże się" z nią.
-Swift!-zawołałam przerażona
Zdumiona moją obecnością odtrąciła samca i wstała. Jej futro na głowie było dziko nastroszone.
-Co ty wyprawiasz?-zapytałam ze złością
-Nic!-krzyknęła
-Przecież widzę co robisz z Urru! Liżesz się z nim!-przypomniałam
Roześmiała się okropnie i syknęła:
-Wal się! Jestem dorosła.
Stanęłam byłam gotowa do walki. Swift też zaczęła się przygotowywać.
-Gotowa?-zapytałam z wrogością
Kiwnęła głową.
-Wygram!-mruknęłam i rzuciłam się na nią
<Swift?>
Od Belli c.d. opowiadania Dragona
- Nie możemy ci zabronić. Oczywiście możesz stać się dorosła. - powiedziałam.> Alice chciała już krzyknąć radośnie, jednak jej przerwałam.
- Jest tylko jedno ALE... Musisz jeszcze porozmawiać o tym z Andym. - oznajmiłam ze spokojem - Nie możesz go stawić przed faktem dokonanym. Bo byłoby to nie fair wobec niego.> - No dobrze... Porozmawiam z Andym.
- O czym?
Nagle usłyszeliśmy głos Andiego. Gestem łapy zachęciłam Alice, żeby go o wszystkim poinformowała.
- No, że... Chcę stać się dorosła bez ciebie. - wyznała ze smutkiem.
Andy nie odpowiadał, najwidoczniej był tym zdziwiony.
- Proszę zgódź się! - popatrzyła na niego błagalnie - Przecież między nami nic się nie zmieni, tylko, że ja będę starsza, a przecież nadal i tak będziesz moim bratem. Zgadzasz się?
<Andy, proszę! ;-)>
Od Ishtar c.d. opowiadania Andiego
Po kilku minutach wspólnego nudzenia się zaproponowałam byśmy poszli Bielinka.
Jednak Andy nie chciał. Wyglądał i mówił bardzo tajemniczo,tak jakby chciał coś mi powiedzieć.
-To gdzie idziemy?-zapytałam
-Hmm-mruknął-Chodźmy się przejść.
-Dobry pomysł-przyznałam i ruszyliśmy
-Co tam u ciebie?-zapytałam się go
Uśmiechnął się miło i odparł:
-A dobrze. Alice chce być dorosła. Ja jednak wole zostać jeszcze młody.
-Czemu?
-Nie lubię o tym rozmawiać-przyznał
-Proszę!-nalegałam
-Ale ty jesteś uparta-stwierdził
Roześmiałam się i powiedziałam:
-Za to mnie lubią.
-Muszą ci coś powiedzieć-zaczął
-Najpierw powiedz czemu nie chcesz być dorosły, a później tamto-zaproponowałam
-Spoko-powiedział
<Andy?>
Jednak Andy nie chciał. Wyglądał i mówił bardzo tajemniczo,tak jakby chciał coś mi powiedzieć.
-To gdzie idziemy?-zapytałam
-Hmm-mruknął-Chodźmy się przejść.
-Dobry pomysł-przyznałam i ruszyliśmy
-Co tam u ciebie?-zapytałam się go
Uśmiechnął się miło i odparł:
-A dobrze. Alice chce być dorosła. Ja jednak wole zostać jeszcze młody.
-Czemu?
-Nie lubię o tym rozmawiać-przyznał
-Proszę!-nalegałam
-Ale ty jesteś uparta-stwierdził
Roześmiałam się i powiedziałam:
-Za to mnie lubią.
-Muszą ci coś powiedzieć-zaczął
-Najpierw powiedz czemu nie chcesz być dorosły, a później tamto-zaproponowałam
-Spoko-powiedział
<Andy?>
Od Andiego
Leżałem sobie na skale a moja głowa pękała z nudy..
Postanowiłem wyjść z jaskini i gdzieś pochodzić..
Szedłem sobie drogą aż zobaczyłem Ishtar..
Stała nad brzegiem jeziora..
Podbiegłem do niej i krzyknąłem -
Cześć ishtar!!
- Hej Andy! - powiedziała..
co tam porabiasz?? - zapytałem
- A nic nudy straszne... - odchrząkneła
- To chodź ze mną ponudzimy się razem - zaproponowałem..
< Ishtar co dalej?? ;)>
Od Reda c.d. opowiadania Alice
Spojrzałem się na nią spode łba. Była piękna,ale moją miłość do niej coś blokowało. Może trudność w porozumieniu się? Albo to,że ona mnie nie kocha?
-Słuchaj. Z nami koniec.-burknąłem
Ruszyłem w stronę jaskini kiedy ona zawołała:
-Red,proszę!
Odwróciłem się i spojrzałem na nią wyczekująco. Westchnęła.
-Przepraszam-wydusiłem z siebie-Ale wszystko jest zbyt trudne...
-Rozumiem-odparła ze smutkiem
Patrzałem jak odchodzi. Nie chciałem jej zatrzymywać. Nie miałem po co.
Może coś do mnie czuła,ale w każdym razie nie pokazywała tego.
W pewnym momencie zatrzymała się i powiedziała:
-Nie zapomnę cię.
Te słowa byłe jak najbardziej szczere. Długo myślałem zanim podbiegłem do niej i poprosiłem,by zacząć wszystko od nowa. Ze łzami radości przytuliła mnie.
<Alice?>
-Słuchaj. Z nami koniec.-burknąłem
Ruszyłem w stronę jaskini kiedy ona zawołała:
-Red,proszę!
Odwróciłem się i spojrzałem na nią wyczekująco. Westchnęła.
-Przepraszam-wydusiłem z siebie-Ale wszystko jest zbyt trudne...
-Rozumiem-odparła ze smutkiem
Patrzałem jak odchodzi. Nie chciałem jej zatrzymywać. Nie miałem po co.
Może coś do mnie czuła,ale w każdym razie nie pokazywała tego.
W pewnym momencie zatrzymała się i powiedziała:
-Nie zapomnę cię.
Te słowa byłe jak najbardziej szczere. Długo myślałem zanim podbiegłem do niej i poprosiłem,by zacząć wszystko od nowa. Ze łzami radości przytuliła mnie.
<Alice?>
Od Ishtar c.d. opowiadania Starka
-Nie ja nie chcę-cofnęłam się szybko-Nie wiem czy dam radę...
-Dasz!-zachęcił mnie Stark
Uśmiechnęłam się słodziutko,że aż powiedział:
-Jesteś śliczna!
Wybuchnęłam śmiechem i nagle przestał się we mnie dziwnie wpatrywać.
-Co jest?-zapytał zdziwiony
-Masz moc oczarowywania!-zachwyciła się mama
-Naprawdę?-zapytałam z niedowierzaniem
-Jasne!-powiedziała-Tylko nie uśmiechaj się tak słodko,ok?
Roześmiałam się i rzuciłam bezwładnie:
-Spoko.
-Jakie jeszcze masz moce?-zapytał z ciekawością Stark-Może też masz super szybkość czy siłę?
-Zobaczę-odparłam
Spróbowałam podnieść głaz,ale nie wyszło. Westchnęłam.
-Spróbuj z szybkością!!-zawołała mama
Spróbowałam i udało mi się.
-Super!-powiedziałam z radością-Au!
-Co?!-zapytała mama
-Mam bardzo ostre kły-pokazałam jej
Uśmiechnęła się i wytłumaczyła mi,że najwidoczniej mam śmiertelny jad w kłach.
-W takim razie chce być zabójcą-powiedziałam z pewnością-I chyba mam jeszcze jakąś moc,bo jak się skupie słyszę myśli Starka. To się nazywa... Tela,nie! Te... Jak to się nazywa?
-Telepatia-powiedziała mama
-Właśnie-rzuciłam-A ty Stark kim chcesz być?
<Stark?>
-Dasz!-zachęcił mnie Stark
Uśmiechnęłam się słodziutko,że aż powiedział:
-Jesteś śliczna!
Wybuchnęłam śmiechem i nagle przestał się we mnie dziwnie wpatrywać.
-Co jest?-zapytał zdziwiony
-Masz moc oczarowywania!-zachwyciła się mama
-Naprawdę?-zapytałam z niedowierzaniem
-Jasne!-powiedziała-Tylko nie uśmiechaj się tak słodko,ok?
Roześmiałam się i rzuciłam bezwładnie:
-Spoko.
-Jakie jeszcze masz moce?-zapytał z ciekawością Stark-Może też masz super szybkość czy siłę?
-Zobaczę-odparłam
Spróbowałam podnieść głaz,ale nie wyszło. Westchnęłam.
-Spróbuj z szybkością!!-zawołała mama
Spróbowałam i udało mi się.
-Super!-powiedziałam z radością-Au!
-Co?!-zapytała mama
-Mam bardzo ostre kły-pokazałam jej
Uśmiechnęła się i wytłumaczyła mi,że najwidoczniej mam śmiertelny jad w kłach.
-W takim razie chce być zabójcą-powiedziałam z pewnością-I chyba mam jeszcze jakąś moc,bo jak się skupie słyszę myśli Starka. To się nazywa... Tela,nie! Te... Jak to się nazywa?
-Telepatia-powiedziała mama
-Właśnie-rzuciłam-A ty Stark kim chcesz być?
<Stark?>
Od Alice c.d. opowiadania Reda
- Córeczko, czy wszystko w porządku? - spytał tata.
Odwróciłam się, żeby nie zauważył moich łez po czym szybko je wytarłam. I szeroko się uśmiechnęłam, zawsze umiałam robić minę do złej gry. Tata, chyba nie zauważył, że przed chwilą płakałam, na szczęście...
- Nie, wszystko ok. - powiedziałam udawanym spokojem.
- To dobrze. Pokłóciłaś się z Redem? - spytał troskliwie.
- A tam... Trochę. Na pewno nie długo się pogodzimy.
To były szczere słowa, bo naprawdę miałam nadzieję, że się pogodzimy...
- Tato, mam prośbę... Mogę gdzieś sama pójść?
- No nie wiem, nie zrobisz nic złego? - popatrzył na mnie podejrzliwie.
- Obiecuję.
- No dobrze, ale niedługo wróć do jaskini. Mamie to się nie spodoba... - powiedział.
- Dzięki, jesteś najlepszym tatą pod słońcem. - powiedziałam i pocałowałam go w policzek - To ja idę.
Po czym użyłam swojej mocy - nadwilczej szybkości i pobiegłam w stronę groty... Reda. Po chwili byłam już na miejscu. Przed jaskinią spotkałam wściekłego Reda.
- Co tu robisz? - warknął na mnie.
- Przyszłam, żeby...
- Mnie ośmieszyć! - dokończył złośliwie.
- Nie! Proszę daj mi wszystko wytłumaczyć, nie przerywając mi, a jak skończę, to dopiero potem mnie wyśmiej. Ok? - zaproponowałam.
Chwilę nic nie mówił, po czym westchnął.
- Dobra, ale się streszczaj. - powiedział z udawaną obojętnością.
- Dzięki. Więc... nie chciałam cię zranić, naprawdę... Wogólę nie chciałam powiedzieć, że mam cię dość i nie chcę żebyś zniknął z mojego życia. Chcę żebyś uczestniczył w moim życiu, jako przyjaciel, a może ktoś więcej, tylko, że ja jeszcze nie wiem co do ciebie czuję. - wyznałam z trudnością - Naprawdę nie wiem co czuję... Najwidoczniej potrzebuję czasu, ale wiem jedno, że chcę żebyś na razie był moim przyjacielem, który będzie zawsze przy mnie. Przytulił w smutko, pocieszył, roześmiał... A później by się zobaczyło co przyniesie czas... - wyciągnęłam łapę w jego stronę - To co, zgoda? Będziemy znowu przyjaciółmi?
<Red, twój wybór...>
Od Starka c.d. opowiadania Valixy
- Tylko nie wiem jak się za to zabrać... - przyznałem.
- Idź za głosem serca. - doradziła mi mama.
- Ok. - odpowiedziałem.
Dobra, wsłuchaj się w serce, wsłuchaj... Nagle poczułem jakby dziwna moc zaczęła pchać mnie w stronę głazu i kazała go podnieść. Popatrzyłem na mamę, a ta uśmiechnęła się. No dobra. Chyba mam go podnieść. - pomyślałem. I tak zrobiłem.
- Łał! Masz nadwilczą siłę. - powiedziała Ishtar.
- No! - zaśmiałem się i do niej podbiegłem, co zajęło mi sekundę.
- I nadwilczą szybkość. - dodała mama.
- Ekstra! - powiedziałem z fascynacją.
Tak się ucieszyłem, że aż się uniosłem, czy ja latałem?!
- No, no, no... Latanie, to masz po tacie. - uśmiechnęła się do mnie Ishtar.
- Stark, wydaje mi się, że przydałby się dzisiaj wiatr, żeby odpędził te chmury. - podpowiedziała mi mama.
Czyżby chodziło mamie o żywioł powietrza? Gestem łapy nakazałem wiatru, by odpędził te czarne chmury i ukazał nam słońce. Nagle poczułem podmuch wiatru, a zaraz ukazało się słońce.
- Dzięki, mamo! - krzyknąłem z góry.
- Proszę, ale teraz wolałabym żebyś był już na ziemi. - odpowiedziała machając do mnie łapą.
Chciałem jeszcze polatać, jednak nie chciałem robić kłótni, więc posłusznie zleciałem na dół. Wtedy mój wzrok padł na lężącą kłodę, która była kiedyś małym drzewem. Podszedłem do niej, wziąłem w pysk i roztrzaskałem na strzępy. Super! - pomyślałem.
- Bardzo przydatne moce. - pochwaliła mnie mama.
- Dziękuję. - powiedziałem - To co, może teraz ty Ishtar?
<Ishtar?>
Od Dragona c.d. opowiadania Andiego
- A andy?? - zapytałem
- On chce zostać szczeniakiem - wytłumaczyła
- Aha rozumiem.. - wydukałem.
Miałem mieszane uczucia... Z jednej strony nie mogłem na to pozwolić.. Wobec Andy'ego było by to nie fer.. Z drugiej nie potrafiłem jej odmówić..
Bella w ogóle się nie odzywała... Alice dalej się na mnie patrzyła..
- Kochanie co o tym myślisz?? - zapytałem belli..
Bella popatrzyła na mnie bezradnie i powiedziała :
- ..........
<Bello c.d? ;)>
niedziela, 7 października 2012
Od Valixy c.d. opowiadania Jaspera
-Mamo?-usłyszałam dwa cieniutkie głosy
-Tak?-zapytałam łagodnie
To była Ishtar i Stark. Nasze potomstwo.
-Co tam maluchy?-zapytałam-Wyspaliście się?
-Tak,ale jesteśmy głodni-powiedzieli
Roześmiałam się i powiedziałam do Jaspera:
-To wasz tatuś. Przyniesie wam jedzonko,prawda kochanie?
-Oczywiście-powiedział i wyszedł
-A my pójdziemy przed grotę i pokażecie mi swoje moce,dobrze?
-Tak!-krzyknęli
Znów się roześmiałam. Zrozumiałam,że moje życie wreszcie nabierało sensu.
Miałam kochającego partnera i dwójkę wspaniałych dzieci.
Mieszkaliśmy w jednej z najładniejszych grot na terenie watahy. Mieliśmy dobre położenie,bo koło nas była Królicza Dolina.
-Dobrze pokażcie mi-powiedziałam
-Ja pierwszy-powiedział Stark
-Dobrze-mruknęłam-Pokaż.
<Stark?>
-Tak?-zapytałam łagodnie
To była Ishtar i Stark. Nasze potomstwo.
-Co tam maluchy?-zapytałam-Wyspaliście się?
-Tak,ale jesteśmy głodni-powiedzieli
Roześmiałam się i powiedziałam do Jaspera:
-To wasz tatuś. Przyniesie wam jedzonko,prawda kochanie?
-Oczywiście-powiedział i wyszedł
-A my pójdziemy przed grotę i pokażecie mi swoje moce,dobrze?
-Tak!-krzyknęli
Znów się roześmiałam. Zrozumiałam,że moje życie wreszcie nabierało sensu.
Miałam kochającego partnera i dwójkę wspaniałych dzieci.
Mieszkaliśmy w jednej z najładniejszych grot na terenie watahy. Mieliśmy dobre położenie,bo koło nas była Królicza Dolina.
-Dobrze pokażcie mi-powiedziałam
-Ja pierwszy-powiedział Stark
-Dobrze-mruknęłam-Pokaż.
<Stark?>
Subskrybuj:
Posty (Atom)