-Ech..-mruknęłam-Bywało lepiej.
Uśmiechnął się i pocałował mnie czule. Poczułam przypływającą falę radości.
Uśmiechnęłam się. Usłyszałam śmiech Blue Eye.
-Z czego się śmiejesz?-zapytałam
-Bo to tak dziwnie wygląda jak się tu całujecie.
Nikt oprócz niej się nie śmiał.
-A co w tym śmiesznego?-zapytał Diego.
Przestała się śmiać i na nas spojrzała.
-No cóż-zaczęła cicho-Tylko ja tu nie mam partnera. Mam prawo śmiać się na widok takich rzeczy w moim gabinecie.
-Masz prawo-przyznał Jasper-Ale jak jesteś sama!
Diego potwierdził ruchem głowy.
-Przepraszam,pójdę po zioła na ból głowy-dodała i szybko wyszła
-Możesz nas na chwilę samych zostawić?-zapytałam Diego.
-Oczywiście-powiedział i wyszedł.
-I co?-zapytałam Jaspera-Żyjesz?
-No wygląda na to,że tak-uśmiechnął się-Co zawiedziona,że jeszcze stoję na nogach?
Roześmiałam się i powiedziałam:
-He,he,hi hi.Nie Jasper dobrze,że żyjesz
-Ja też się cieszę-odparł
-Skromność-mruknęłam
<Jasper>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz