-Oh Eleno...-zacząłem,ale ona jak zwykle tak ślicznie się uśmiechnęła,że zamknąłem pysk
-Damon dobrze wiesz,że muszę,bo nie odmawiam-wytłumaczyła
Byłem strasznie wściekły na Kalonę (kuzyna),że zaprosił Elenę na spacer! Najchętniej... Nawet nie chce o tym myśleć co bym mu zrobił,gdyby ją pocałował...
A jak na złość Elena nie potrafi odmawiać. Za kilka minut Kalona ma po nią przyjść.
-Uważaj na siebie-rzekłem
Roześmiała się i odpowiedziała kojąco:
-Nie martw się skarbie,poradzę sobie.
-Ja wiem-odparłem nieśmiało-Tylko,że Kalona jest nieprzewidywalny.
-Poradzę z nim sobie-rzuciła obojętnie.
Elena była mądra,ale nie widziała jak się czuję. Chwilowo czułem pustkę w sercu.
Ona umówiła się z Kaloną,tym wariatem. Jakby znała jego przeszłość...
Niestety nie mogłem jej Elenie wyjawić,bo przysięgałem przed Boskim Stadem,że tego nie zrobię.
Uśmiechnąłem się i przytuliłem ją na pożegnanie.
-Do zobaczenia!-posłała mi całusa i wyszła.
Nerwy szarpały mną.
<Kalona?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz