Usiadłam przed nim wpatrując się w jego ciemne oczy. Były pełne mądrości i siły.
Westchnęłam.
-Kocham cię!-mruknęłam i coś popchnęło mnie w kierunku jego ust.
Otworzyłam oczy. Moje były pełne szczęścia,jego lekko zdziwione,ale zadowolone.
Czułam przepływającą przeze mnie radość. Jeszcze nigdy nie czułam się tak.
Byłam gotowa na wszystko. Na dzieci,partnerstwo z nim.
Nie obchodziło mnie,że jeszcze nie zna wszystkich zakątków naszego terenu.
Sama mogłam mu je pokazać. Chciałam z nim więcej i więcej.
Czułam jak jego ramiona oplatają moje ciało.
Dalej to samo uczucie tylko silniejsze.
W końcu oderwałam swoje usta od jego.
Uśmiechałam się i on też.
-Chcesz być moim partnerem?-zapytałam z satysfakcją
<Fayer;**>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz