sobota, 29 września 2012
Od Arizony c.d. opowiadania Szatana
Obudziłam się.. była 10 rano. Rozejrzałam się w okół.. Szatana nie było. Nagle poczułam wyśmienity zapach... Podeszłam do skały.. Leżał na niej wielki kawał mięsa. Zabrałam się do jedzenia. Mmmmm łoś.. To pewnie Szatan mi go przyniósł. Postanowiłam go odnaleść i podziękować za śniadanko. Odwiedziłam szkołę dla dzieciaków. Pomogłam Elisie i Różyce przygotować salę na imprezę z okazji 1 pełni księżyca w miesiącu.
następnie wyruszyłam nad staw. Nigdzie nie było Szatana.. Postanowiłam wziąść kąpiel. Wskoczyłam do wody... Nagle poczułam że w moim kierunku ciągną wielkie fale.. Zupełnie jak by jakiś wielki stwór płynął w moją stronę.....
<Szatan znajdź się i dokończ!! ;)>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz