Siedziałam koło wiecznie kwitnących żonkili. Wiatr poruszał moją sierścią. Jeśli dobrze myślałam był południowy. Westchnęłam i czekałam na Jaxoma. Gdy usłyszałam kroki powiedziałam:
-Witaj Jaxom.
-Cześć!-odparł
-Siadaj-mruknęłam.
Usiadł i spojrzał się na mnie. Nic nie mówiłam.
-Podobasz mi się-mruknął
-To już wiem.
-Chcesz zostać moją partnerką,ja rozumiem,że to poważna decyzja,ale...-powiedział
-Na razie poznajmy się trochę lepiej-odpowiedziałam-Możemy chodzić ze sobą-dodałam
Uśmiechnął się i powiedział:
<Jaxom>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz