poniedziałek, 11 lutego 2013
Od Płomienia c.d. opowiadania Fiore
Szukałem jej i szukałem, aż w końcu znalazłem. Przytuliłem się do niej.
- Lizze - powiedziałem bliski płaczu, ona lekko uchyliła oczy
- Płomień... - ledwo co mówi
- Tak, nie martw się będzie dobrze - wziąłem ją na plecy i zaniosłem do groty szpitalnej. Nie zwracałem przy tym uwagi na Fiore ani na Dark'a którzy podbiegli do mnie od razu gdy wyszedłem z lasu. Miarka się przebrała. Ze mną mogą robić co chcą ale Lizze... Nie to koniec niech się odczepią. Nie muszę się do nich odzywać. Nie muszę się im pokazywać na oczy. Byleby przestali. Opatrzyłem ją, a potem dałem jej odpocząć. Nie miałem zamiaru rozmawiać ani z Dark'iem ani z Fiore która mnie strasznie zawiodła. To był cios poniżej pasa. Takich rzeczy się nie robi. Siedziałem w sali u Lizze tak długo aż Diego nie powiedział mi że wyszli. Potem markotny powlokłem się do domu. Następnego dnia wziąłem sobie wolne i siedziałem z nią cały dzień i potem w nocy, potem jeszcze jeden dzień. A później byłem tak nieprzytomny że nie wiedziałem co robię.
< Fiore albo Dark i jak o to wam chodziło?!>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz