W nocy obudził mnie płacz dziecka.
-Co jest?-mruknął Andy rozespany
-Ktoś jest głodny albo coś!-odparłam na wpół żywa
-Który?-jęknął Andy
-A jak one się w ogóle nazywają?-zauważyłam
Andy spojrzał na mnie zdziwiony.
-Faktycznie nie daliśmy im imion!-przyznał zaskoczony-Zwykle moja pamięć nie zawodzi. Pamiętałem jeszcze jak byłem na polowaniu,aby dać im imiona!
-Starość!-zaznaczyłam z pogardą
-Haha!Okropnie śmieszne!-prychnąłem z pogardą
-Aaaaa!-darł się malec czy mała?
-Ok.-Andy zainterweniował- To będzie Jimy!-wskazał na wilczkę ze skrzydełkami
-A to Lyuu!-dodałam pokazując białą wilczkę
-Ok,a teraz daj im jeść,bo obudzą całą watahę!
<Andy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz