czwartek, 7 lutego 2013

Od Elizabeth c.d. opowiadania Shido


- Yyy... - wpatrywał się w ziemię - Trochę mu się oberwało.
 - Że co? Biliście się?
 - On mi nie dał rady. - zaśmiał się - To ja go powaliłem na ziemię.
 - Shido...  Też go nie lubię, ale mi pomagał. - odparłam.
 - No wiem, no to idziemy czy nie? - spytał.
 Jego plan był wspaniały, bo znowu będzie tak jak dawniej, nareszcie... Ale gnębiła mnie jedna rzecz. Jednak to spróbuję wyjaśnić później.
 - Idziemy. - uśmiechnęłam się.
 Podeszłam do niego i go przytuliłam, wahał się, ale po chwili odwzajemnił uścisk. Po czym wyruszyliśmy w drogę w stronę watahy.
 - Shido, a co z Sofią? - spytałam.
 - Nie rozumiem... co masz na myśli?
 - No wiesz. Nadal będziesz z nią?
 - Lizzie... - lubiłam gdy do mnie mówi zdrobniale - jeszcze nie wiem jak to będzie, pomyślimy o tym, gdy będziemy mieli już ten eliksir, dobrze?
 - Dobrze. Wiem, że nie lubisz jak jestem zazdrosna, więc zrobisz jak będziesz chciał... - burknęłam z obojętnością - To będzie takie dziwne, że kompletnie wszystko z tego gorszego okresu zapomnimy.
 - Czyli nie chcesz tego?
- Chcę i to bardzo. Jedyne co pragnę to być z tobą. - wyszeptałam.
 - Ja też, uwierz mi ja też. - uśmiechnął się do mnie.
 Tego mi brakowało, tego ciepłego uśmiechu, należącego wyłącznie do mnie. Nagle przypomniałam sobie, że...
 - Shido, ale Sofia jest w ciąży! Te dzieci... znikną?
 Zamyślił się, widocznie szukał odpowiedzi na moje pytanie. Po chwili odparł:

 <Shido? ;]>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz